piątek, 23 sierpnia 2013

Miejsce, w którym marzenia się spełniają



  
Najlepsze zostawiłam na sam koniec. Mój brat często mi powtarza, że nawet jedząc, należy się kierować tą zasadą – na początku zjadamy to, co niekoniecznie lubimy, aby na końcu wynagrodzić siebie samego i skonsumować uwielbiany przez nas składnik.

8:00 Budzimy się. Dobrze, że w oknach są rolety, bo słonko nie dałoby nam spać już o 4. Odsłaniamy je, a z balkonu taki widok… Aż chce się natychmiast iść na plażę. Ale czekamy z tym do 10:00…
.

10:00 Co powiecie na poranną rozgrzewkę? Ale nie taką zwyczajną… Stretching nad brzegiem morza, wdychanie słonego zapachu morskiej wody z zamkniętymi oczami…  Wspaniały początek dnia.

11:00 Stretching to za mało? Pragniecie więcej ruchu? Macie do wyboru siłownię, basen, a w nim aqua gym, czyli gimnastykę w wodzie, w czasie której zawsze jest dużo śmiechu, zabawy i muzyki. I czasami facet w przebraniu kobiety z maczugą w ręku może wskoczyć do basenu :)


12:00 Plaża wzywa! A na niej gorący, parzący w stopy piasek i bardzo słone, ale jednocześnie czyste i ciepłe morze zachęcające do kąpieli… W morzu skały, o które delikatnie, a czasami agresywnie rozbijają się fale. Wspaniałe miejsce.


15:00 Czas sjesty, więc my w ramach odpoczynku idziemy na lody. Pistacjowe, czekoladowe, kawowe, cytrynowe – jakie sobie wymarzycie. Kremowe, orzeźwiające i pyszne. W kubeczku albo w wafelku. Kupując je, można usłyszeć, że jesteś piękna, więc warto.


16:00 Kiedy macie ochotę, możecie wrócić na plażę, aby położyć się na leżaku i poopalać lub, jeśli wysoko usytuowane słońce przygrzeje za mocno, schronić się pod rozłożystym parasolem…






18:00 Zabawmy się w sroki i poszukajmy świecidełek na miejscowym bazarku. Mnóstwo cudownych bibelotów znajduje się tuż przy wyjściu z hotelu. Można się targować!
22:00 To już wieczór, ale temperatura nie spada. Można powiedzieć, że wręcz rośnie. Całe tłumy zbierają się, aby wspólnie tańczyć, bawić się, skakać. I tak do 1, do 2 w nocy. Czy ktoś jest zmęczony? A kto we Włoszech myśli o zmęczeniu?!


San Saba to miejsce niezwykłe. Podobno to osada rybacka, chociaż sieci tam nie widziałam. Podobno to małe miasteczko, ale tętniło życiem, w szczególności wieczorami. Podobno w Sanie Sabie są najpyszniejsze lody pistacjowe na Sycylii…. I to akurat jest prawda - w Oasi Azzurra, ośrodku, który oferuje wszystko, czego zapragniesz. I jeszcze więcej.


Cieszę się, że mogłam spędzić wakacje właśnie w tym miejscu. Cieszę się również, że mogłam Wam je opisać i podzielić się tym, co przeżyłam, a przy okazji dać Wam trochę wskazówek dotyczących wyjazdu do Włoch, zaskoczyć kilkoma ciekawostkami i może nawet chwilami rozśmieszyć?
Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze wrócę do tego kraju, a Wam wszystkim życzę, abyście również go odwiedzili! 

Like Sawatka on Facebook CLICK
Polub Sawatkę na Facebooku CLICK

6 komentarzy:

  1. Dzięki za ciekawą historię. To, jak wygląda miejsce, w którym byli naprawdę szczęśliwi.Mari

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne zdjęcia :)
    Miłego weekendu,
    DaisyLine

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja wyznaję inną zasadę - zjedz to, co Ci smakuje, a resztę zostaw na talerzu. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już sobie wyobrażam moje jedzenie sałatki z pomidorów, przy kierowaniu się tą zasadą :D

      Usuń
  4. Doprawdy ciekawi mnie, czym jest stretching? Czyżby rodzime "rozciąganie" okazało się niewystarczające?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym wypadku niewystarczające, gdyż wspomniany przeze mnie "stretching" nie był tylko rozciąganiem, ale zestawem różnorodnych ćwiczeń i zachowań wykonywanych najpierw na specjalnych matach, a później nad brzegiem morza. Animatorzy nazywali to "stretchingiem", dlatego my, Polacy również w ten sposób na to mówiliśmy. Rozciąganie byłoby tutaj znacznym niedopowiedzeniem.
      Pozdrawiam!

      Usuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.