sobota, 24 sierpnia 2013

Pieskie życie? Nie ma mowy!



Zdjęcia wykonałam na Wystawie Psów Rasowych, która odbyła się 18 sierpnia w Toruniu.





Brakuje nam wszystkiego. Czasu, pieniędzy, rozrywki, jeszcze raz pieniędzy, zabawy, spokoju, pieniędzy po raz kolejny, cierpliwości… Tylko chyba czasu i chęci na narzekanie nam nie brakuje.  Jest sprawą jasną i powszechnie znaną, że Polacy to mistrzowie narzekania. Nie pasuje im nic. Pesymizm jest na porządku dziennym.




A gdyby to zmienić? Odpowiecie, że to niemożliwe, że zbyt ciężkie i że generalnie to chyba sobie jaja robię. Przecież napisano już tysiące poradników typu Jak być szczęśliwym i jakoś polski naród nadal nie należy do najradośniejszych (chociaż skoro przeciętny Polak czyta średnio jedną książkę rocznie, to się nie dziwię). Szukanie optymistów jest trudniejsze niż znalezienie igły w stogu siana. 




Może się nie znam, może uznacie, że to głupota, ale ja tak nie sądzę. I nawet jeśli choć jeden człowiek pomyśli: Kurde, niegłupie, chyba spróbuję, to będzie to mój indywidualny sukces.
Do czego zmierzam? 




Metoda jest prosta: codzienne zapisywanie przynajmniej pięciu rzeczy, które danego dnia sprawiły Wam radość, wywołały uśmiech na Waszych twarzach, byliście z nich wyjątkowo dumni lub zrobiliście je po raz pierwszy. Coś pozytywnego krótko mówiąc. Tylko nie ma innej opcji – nie mniej niż pięć rzeczy. Może to być drobnostka, wiadomo, że nie każdego dnia bierzemy ślub i niecodziennie wygrywamy w totka. Tylko cały sęk w tym, by się chociaż trochę wysilić i te drobiazgi w codziennym życiu odnaleźć. Na początku… może być trudno. Nie ukrywam tego. Ale z czasem nawet w ciągu dnia pojawią się myśli: O, kolejna rzecz, o której napiszę wieczorem na mojej karteczce.  




No właśnie – gdzie i jak to zapisywać? Pomysłów jest wiele, ja podzielę się z Wami, w jaki sposób ja to robiłam. Najzwyczajniej w świecie cięłam małe karteczki biurowe na trzy lub dwa paski, na każdym z nich zapisywałam jedną rzecz, następnie składałam i umieszczałam na wierzchu datę. Wkładałam do uroczej puszki z Beatlesami, z którą nie miałam co zrobić, ale równocześnie nie miałam serca się jej pozbyć. Równie dobrze możecie zapisywać swoje pozytywy w specjalnym zeszycie, jak kto woli. Ważne, aby nie pominąć żadnego dnia. Przyznaję, że mnie zdarzało się nie zapisać niczego wieczorem, ale nadrabiałam to w dniu kolejnym, pisząc po prostu rzeczy, które wydarzyły się wczoraj i dzisiaj. Jednak nie polecam odkładać pisania np. na niedzielę, bo nie dacie rady przypomnieć sobie wszystkich drobnostek minionego tygodnia.




Takie zapisywanie może sprawić, że trochę łagodniej spojrzycie na świat, zaczniecie dostrzegać, ile dobrego dzieje się w Waszym życiu. Z czasem może nawet pokonacie lenistwo czy strach i zrobicie coś wspaniałego, bo zmotywuje Was wieczorne pisanie :)?



Podobno potrzeba dwudziestu kilku dni, aby się do czegoś przyzwyczaić. To może spróbujecie?
PS. Pamiętajcie NIE MNIEJ niż pięć. Ale więcej jak najbardziej :) Z biegiem czasu zaczniecie się dziwić, ile genialnych zdarzeń ma miejsce w Waszym życiu.



Już jutro podróżnicza notka - kto zgadnie do jakiego kraju i miasta wybrałam się tym razem? :)

Polub Sawatkę na FB - CLICK

5 komentarzy:

  1. uwielbiam zierzaczki :)
    masz świetny blog!

    OdpowiedzUsuń
  2. jest to dobra technika aby zmienić swoje życie. Mari

    OdpowiedzUsuń
  3. Hi, your blog is very interesting. This post is very nice :)
    Loves,
    Emilia

    OdpowiedzUsuń
  4. urocze pieski! aj, chcialabym tego z ostatniego zdjecia, slooodki! :D

    obserwuje! :*
    http://the-velvet-lady.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. stunning blog!

    would you like to follow each other?

    www.fashionshores.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.