niedziela, 27 października 2013

Co słychać, a co widać w lesie?



Poszłam do lasu. Wcale nie na grzyby – to byłoby niezłe wyrzeczenie wstać rano, aby poszukiwać czarnych łepków czy innych zajączków. W lesie nie znalazłam się też ze względu na chęć podążania śladami młodych dzików, wilczków bądź innych niedźwiedzi. Życie wcale nie jest mi niemiłe. Las zachęcił mnie do odwiedzin tym, czym może poszczycić się najlepiej ze wszystkich ekosystemów – drzewami. Potężnymi i wysokimi, delikatnymi i wątłymi, liściastymi i pełnymi igiełek.  Nie miałam zamiaru narąbać trochę drewna do kominka, nie szukałam też choinki na zimę (choć niewątpliwie w obu przypadkach nie byłabym zawiedziona). Chciałam popatrzeć, znaleźć się wśród drzew, które same zapraszają, aby się do nich przytulić i poczuć ich energię. I nie miało to nic wspólnego z dendrofilią. 



Lasy i parki jesienią wyglądają wspaniale, o czym już Wam wspominałam. Znajdziemy tam wówczas wszystkie kolory – poprzez tak podstawowe jak resztki zielonego i czerwieni, poprzez odcienie pomarańczowego, żółtego, brązowego. Gdybym się uparła, mogłabym Wam opowiedzieć o liściach w kolorze bordowym, czekoladowym, koralowym i miedzianym, a jeśli chciałabym być już naprawdę nie do życia i wkurzyć wszystkich panów, w moim zestawieniu nie mogłoby zabraknąć takich odcieni jak umbra, heban, ugier i ochra. Ale nie będę aż tak okrutna. Liście są o tej porze roku istną paletą barw i wydaje mi się, że wielu malarzy umoczyłoby pędzle w farbach o dokładnie takich samych odcieniach jak jesienne liście. Wiemy jednak, że natura jest często nie do podrobienia.



Oprócz widoków w lesie niezastąpione są też odgłosy. Drzewa tłumią dźwięki przejeżdżających pobliską drogą samochodów, za to świetnie uwydatniają świergot ptaków. Tak się złożyło, że będąc w lesie, nie słyszałam także ani jednego pociągu, mimo że tory biegną na samym skraju lasu. Żaden pospieszny, żaden towarowy nie zakłócił mojego spotkania z lasem.




Nie będę Wam opowiadać o tym, że warto chodzić do lasu, bo świeże powietrze, bo odpoczynek, gdyż jest to właściwie oczywiste. Chociaż może nie dla wszystkich… A szkoda.


Teraz jest już za pewne ostatni dzwonek na to, aby las przyjął nas z polską gościnnością i ukazał przed nami wszystkie swoje zalety, jak i kolory. Niedługo z drzew pozostaną kikuty, z gałęzi suche badyle, a po liściach albo nie będzie śladu, albo będą zgniłe, a ich koloru nie będzie można opisać innym słowem niż brzydki. Wydaje mi się, że ten okres pomiędzy ciepłą, złotą, polską jesienią, a mroźną, słoneczną i pełną śniegu zimą jest najgorszy. Dlatego korzystajmy z uroków ładnej jesieni, póki możemy, póki na ulicach nie rozgości się na dobre plucha. To że przestawiliśmy zegarki na czas zimowy, wcale nie oznacza, że mamy zamienić się w słodkie niedźwiadki i zapaść w głęboki sen. Chociaż w programie telewizyjnym (niezawodne źródło informacji) czytałam, iż człowiekowi naprawdę ciężko jest się przyzwyczaić do troszeczkę innego trybu życia po zmianie czasu. Nie dajmy się więc październikowej, a niedługo już listopadowej ospałości i… chodźmy do lasu.


Jeśli chodzi o zdjęcia – Karl Lagerfeld mawiał: Think pink but don't wear it (dosł. Myśl różowo, ale nigdy go nie noś). Mimo iż cenię pana Lagerfelda i dzielę z nim zamiłowanie do kotów (ale swojego przyszłego pupila nie będę chciała poślubić, dam mu żyć), to niestety nie zastosuję się do jego słów. Zamierzam myśleć różowo i nosić różowy. Wyznaję zasadę, że to, jakie ubrania mamy na sobie, przekłada się na nasz nastrój i po części też odwrotnie – ubierając się w rzecz o danym kolorze, pokazujemy, w jakim jesteśmy humorze. Dlatego do lasu i tak kolorowego, postanowiłam dorzucić trochę różu – od przybytku głowa nie boli.

Uściski!

19 komentarzy:

  1. Hello hun, Great post. Please do join my International Dressale Giveaway.
    http://trokesland.blogspot.com/2013/10/dressale-giveaway-win-30-certificate.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Las też musi odpocząć. Ale w lesie każda pora roku jest piękna. I każda odpowiednio inna. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Saro !
    Twoje posty są dla mnie bezkresnym źródłem radości. Sprawiasz że mój dzień staje się barwniejszy. Dzięki Tobie odzyskuje wiarę w młodych ludzi.
    Nie zgodzę się jednak z Twoją opinią na temat koloru ubrania odzwierciedlającego nasz nastrój. To czyste brednie.
    PS. Śliczne zdjęcia. Twój outfit wręcz fantastyczny, urzekła mnie ta czarna kamizelka
    Gorąco Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha! No generalnie Lagerfeld w różowym wyglądałby zjawiskowo!
    Ja też lubię róż, Wyglądasz super!
    Pozdrowienia!

    http://pearlinfashion.blogspot.co.at/2013/10/pink-dress-and-fall-views.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  5. Lovely outfit!
    effortlesslady.blogspot.ca

    OdpowiedzUsuń
  6. nice mix of pink!

    http://differentcands.blogspot.kr/2013/10/fashion-kode-17-1910-and-my-experience.html

    OdpowiedzUsuń
  7. oj mnie nie namowisz na pojsce do lasu, wole isc na lody do miasta :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne, bardzo pozytywne zdjęcia :) Super!

    OdpowiedzUsuń
  9. super post!
    http://rozaliafashion.blogspot.com/2013/10/silvery-silvery.html

    OdpowiedzUsuń
  10. widzę że stosujesz się do zasady total looku. Dużo można się od ciebie nauczyć, a i czyta się miło. :)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne zdjęcia, obserwuję i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. świetny post i przecudne zdjęcia kochana ;)
    pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten sam wyraz twarzy na każdym zdjęciu :)

    OdpowiedzUsuń
  14. O jak miło zobaczyć kolorki, gdy za oknem ponuro i deszczowo :) a tą dłuższą kurteczke masz świetną, szkoda, że tak mało ją widać:( Gorąco pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Sawatko, powoli robi Ci się rodzaj foto-bloga. Twoje zdjęcia zaczynają dominować nad treścią. Czy aby na pewno o to Ci chodziło?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.