piątek, 4 października 2013

Czarownice i magiczne źródełko



Zawsze doceniałam tych, którzy mierzyli wysoko. I dosłownie, i w przenośni. Zawsze także podziwiałam tych, którzy wysokość traktowali jako coś, z czym chcą się zmierzyć, jako coś, co pomaga im pokonać własne słabości i wykazać się odwagą oraz determinacją. Alpiniści, himalaiści, ogólnie osoby, które zdecydowały się zdobyć jakikolwiek szczyt. Dla mnie to nie wariaci, którym życie niemiłe, ale osoby chcące spełnić swoje marzenia – być bliżej nieba, pokazać, że MOŻNA, pokazać, że DADZĄ RADĘ. 

T-shirt "Jestem gruba ryba" - Wyrąbane koszulki


Nigdy nie zdobyłam żadnego ośmiotysięcznika. Nie weszłam nawet na nasze polskie Rysy, ale kocham góry i chciałabym w swoim życiu zaliczyć nie kilka, a przynajmniej kilkanaście szczytów, nie tylko polskich. Nie będą to raczej ekstremalne wyprawy, ale na pewno niełatwe i wymagające solidnego przygotowania. Ale nie o moich podbojach górskich dzisiaj, chociaż… po części w sumie to tak. Jeśli podbojem można nazwać wejście po raz drugi już na Łysą Górę mierzącą zaledwie czy też aż 594 m n.p.m. (punkt widzenia zależy od punktu wchodzenia w tym wypadku ;)), to będzie jak najbardziej o podbojach.
Łysa Góra kojarzy mi się z kilkoma konkretnymi obiektami i osobami:



Bandana - Lokaah/ okulary - C&A


ŚWIĘTY KRZYŻ. Nie jest to, jakby mogła wskazywać nazwa, przedmiot, lecz miejsce, a konkretniej opactwo, które nazwane jest w ten sposób ze względu na relikwie drzewa świętego krzyża znajdujące się w nim. Wejść na Łysą Górę i nie odwiedzić opactwa? To mija się z celem. 



GOŁOBORZA. Czyli takie duże skały. Są ściśle chronione i w otoczeniu lasu wspaniale się prezentują. Niby takie zwykłe, szare rumowiska skalne... Ale jak widać przyroda lubi zaskakiwać. W czasie zejścia z Łysej Góry można zatrzymać się przy punkcie widokowym (uwaga, obleganym przez wszystkie wycieczki/kolonie/obozy itp.). Widoki są jednak naprawdę piękne.


 

CZAROWNICE. Na tej samej górze opactwo, na tej samej górze czarownice?! Ups… Otóż obecnie czarownic to już raczej tam nie ma, przynajmniej ja na żadną się nie natknęłam, aczkolwiek może to być spowodowane tym, iż swoje spotkanie zaplanowały one po prostu na inny dzień. Łysa Góra to takie Złote Tarasy, ulubiona kawiarnia, pobliski warzywniak, czyli miejsce, w którym się plotkowało, gadało, naradzało. Czarownice spotykały się tam, aby ucztować i bawić się.
Wejście na Łysą Górę nie należy do najtrudniejszych, zaryzykowałabym stwierdzenie, że jest nawet lekkie i przyjemne (mam w pamięci spacerek na Nosala, polecam dla tych, którzy mają długie nogi)
Jeśli kogoś bardziej od spotkania czarownic rajcuje wpisanie sobie w kajeciku słów Zdobyłam/em najwyższy szczyt Łysogór, to zamiast na Łysą Górę, powinien spróbować wejść na Łysicę. Góra ta jest zaledwie kilkanaście metrów wyższa od ulubionej miejscówki czarownic.

Spodnie, kurtka - H&M

Skoro już mowa o Łysicy, to u jej podnóża znajduje się wieś o wdzięcznej nazwie Święta Katarzyna. Mieszka w niej zaledwie 410 osób, ale przybywają tam turyści z całej Polski, a nawet z zagranicy. W wiosce znajduje się źródełko, które według podań, leczy choroby oczu. Mnie niestety nie uzdrowiło, ale może ktoś inny będzie miał więcej szczęścia.
Przy strumyku znajduje się kaplica, na której swój podpis wyrył Stefan Żeromski, będąc jeszcze małolatem. Dawniejszy wandalizm obecnie jest chętnie podziwianą ciekawostką turystyczną.
Inną atrakcją wartą zobaczenia i podziwiania w województwie świętokrzyskim jest, słynny już na całą Polskę, Dąb Bartek. Staruszek trzyma się całkiem nieźle, chociaż nie może się obyć bez lasek (i to naprawdę wielu). Nadal wygląda jednak imponująco, zastanawiam się, czy przypadkiem nie jest to Bartkowa, bo podobno kobiety są jak wino – im starsze, tym piękniejsze… Oczywiście za oglądanie Dębu nie trzeba płacić.




Pod poprzednim postem pojawiły się pytania dotyczące noclegu. Obie moje podróże w Góry Świętokrzyskie były wyjazdami zorganizowanymi, tj. raz byłam tam na obozie, innym razem wraz z klasą, dlatego też miejsca, w których spałam, nie były wybierane przeze mnie. Jednak Ośrodek Sportu i Rekreacji w Sielpi mogę z czystym sumieniem polecić.
To nie koniec naszej podróży po województwie świętokrzyskim. Najlepsze zostawiłam na koniec ;)
Miłego weekendu!

7 komentarzy:

  1. Very cool post. You look lovely
    Mind following one another , on Gfc,BLOGLOVIN , G+ I always follow back.
    Do have a brilliant weekend.
    rock4less.blogspot.co.uk

    OdpowiedzUsuń
  2. ojejku ale super super blog !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubie takie hustki na glowie. Sa strasznie dziewczece :)
    Ps. Co myslisz o obserwacji wzajemnej? Daj znac w komentarzu u mnie :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trafiłam na tego bloga i czegoś nie rozumiem. Co te Twoje "stylizacje" mają wspólnego z modą? Nie chcę Cię urazić, ale ktoś musi uświadomić Ci, że się upokarzasz. Dziewczyno, nie masz za grosz wyczucia stylu, a pretendujesz do miana fashionistki !

    Wiktoria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, chyba pomyliłaś blogi! :) Mój blog nie jest modowy. Jeśli zagłębiłabyś się w niego i przeczytała więcej wpisów, zorientowałabyś się, jakie jest jego przesłanie.
      Jeżeli masz ochotę zajrzeć na typowego bloga modowego, polecam stronę Kasi Tusk www.makelifeeasier.pl.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.