wtorek, 19 listopada 2013

Poznań jakiego nie znacie


Na samym początku chciałabym Wam przypomnieć o konkursie, który rozpoczął się na moim blogu w minioną niedzielę. Do wygrania są pyszne smakołyki, więc zachęcam do udziału :) CLICK

Moja podróż do Poznania była niestety tylko jednodniowym wypadem. Nie przeszkodziło mi to jednak w kupieniu ślicznych pocztówek – na rynku było ich pod dostatkiem.
Chciałam opisać Wam moje wrażenie z jeszcze jednego miejsca (z którego nie mam pocztówki, uwierzycie w to?). W Toruniu go nie ma, w Bydgoszczy też nie, dopiero w Poznaniu, ewent. Trójmieście. Pachniało tam hot-dogami za złotówkę, szwedzkimi meblami produkowanymi w Polsce i w Chinach oraz… zaangażowaniem. Ikea to sklep, który ewidentnie walczy o klienta wszelkimi możliwymi sposobami. Automat do rozmieniania pieniędzy, torby, koszyczki, plakaty – wszystko to ma ułatwić kupującym decyzję o wydaniu pieniędzy. Gdy zgłodnieją – czeka na nich tanie, zdrowe/niezdrowe (skreślcie to, co uważacie za prawdziwe) jedzenie. W Ikei istnieje nawet specjalne przejście dla osób, które nic nie kupiły. Jest jednak wyjątkowo wąskie – jeśli ktoś chciałby uniknąć niedogodności, niech lepiej zdecyduje się na zakup czegokolwiek.
My ostatecznie z Ikei nie przywieźliśmy nic, chociaż po drodze moja mama chwytała różne bardziej i mniej przydatne przedmioty. Ostatecznie długość kolejek nas wystraszyła i wystarczająco zniechęciła do zakupu. 
 



Możecie się dziwić, dlaczego postanowiłam opisać wrażenia akurat z tego sklepu. Wydaje mi się, że jeśli ktoś nie bywa w Ikei na co dzień (założę się, że są osoby, które odwiedzają ten sklep tak często jak pobliskie spożywczaki albo i częściej), to jej forma i wygląd może zadziwiać. Mój brat w czasie naszej wizyty w Ikei wykrzykiwał: To nie muzeum! A wiele osób (dobra, przyznaję, my też) przechadzała się po tym sklepie tylko po to, aby… popatrzeć poszukać inspiracji, a niekoniecznie coś kupować. Podobno niektórzy ludzie mają kuchnie, salony, sypialnie żywcem wyjęte z Ikei. To się nazywa kreatywność.
Nie można zaprzeczyć, że w Ikei są rzeczy… ładne. Tak zwyczajnie dobrze się prezentujące. Gorzej z jakością wykonania. Na pewno trafiają się przedmioty lepsze, gorsze, takie, które lata moment się rozpadną i takie, które przetrwają lata. Sklep jest też urządzony w taki sposób, że gdy poruszamy się po nim, mamy wrażenie, jakbyśmy naprawdę chodzili po domu. Rzeczy wcale nie stoją w rządkach, na półeczkach, zostały raczej pokazane w otoczeniu innych – zupełnie jak w domu. Sklep niewątpliwie oryginalny, wiem, że istnieje spore grono fanów Ikei, ludzi, którzy jadą do danego miasta tylko w celu odwiedzenia tego sklepu. U nas to palmiarnia była głównym punktem wycieczki na szczęście :)




To co z tym Poznaniem? Warty odwiedzenia? Tak jak pisałam już we wcześniejszych notkach, w mieście tym nie ma ogromnej liczby zabytków, ale koziołki i kolorowe kamieniczki mają swój urok. Gdybym miała wybrać się jeszcze raz do Poznania, to zapewne zrobiłabym to w jakimś cieplejszym miesiącu, wybrała się w okolice Malty, bo tam jeszcze nie byłam.

Wrócę jeszcze na moment do palmiarni - wspominałam w poprzednich wpisach, że mają tam miejsce różne ciekawe wydarzenia. Oprócz wystawy królików rasowych, na którą my trafiliśmy, są też wystawy kotów, a niedługo świętowany będzie Międzynarodowy Dzień Pluszowego Misia; palmiarnię odwiedzi także żółw Franklin (pamiętacie go?! :D), z czego na pewno ucieszą się najmłodsi goście palmiarni.




Poznań jest miastem, w których ma miejsce mnóstwo niecodziennych inicjatyw ubarwiających życie mieszkańców. Przykładem mogą być miejskie regały książkowe czy też pierwszy na świecie rekuperator, czyli maszyna, która nagradza właścicieli psów, gdy wrzucą oni do niej niezbyt przyjemnie pachnącą pamiątkę po swoim pupilu.



Cieszę się, że mogłam podzielić się z Wami moimi wrażeniami z wycieczki do Poznania! :)

Ściskam,
Sara

11 komentarzy:

  1. Hej :)
    A ja od czasu do czasu tu zaglądam. Bardzo mi miło, że choć jedna notka się spodobała. Staram się o ile to możliwe napisać coś o każdej kartce.
    W Poznaniu byłem niestety tylko przejazdem, a i w IKEI nie dane mi było być. A budowa sklepu w Lublinie dość mozolnie idzie.

    Pozdrawiam,
    Dawid

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Oj, dziękuję za spostrzegawczość, już poprawiam. Zawsze czytam post kilka razy, a i tak zdarzają się literówki. Jak teraz zauważyłam, że napisałam rekupertor, to sama się uśmiechnęłam.

      Usuń
  3. Cudny blog ;)
    agrestaco6.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. dużo powtórzeń, ale tak to ok :)

    OdpowiedzUsuń
  5. styl trochę infantylny, a język dziecinny, ale naprawdę lubie Twojego bloga i z przyjemnoscią czekam na kolejne wpisy :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ja tam uwielbiam Ikeę, choć nie bywam tam co tydzień. no i do sklepu zawsze jadę z konkretną potrzebą, żeby ustrzec się przed "ojejku, a to jakie śliczne, PRZYDA SIĘ".
    w trakcie mojej jedynej wizyty w Poznaniu, akurat stało się tak, że okolice Malty poznałam najlepiej. i to w lipcu. i jakoś nie byłam urzeczona.
    a żółwia Franklina pamiętam, koszmarnie denerwowała mnie ta kreskówka...

    OdpowiedzUsuń
  7. tez zbierasz pocztowki? ja tez :) kupuje je zawsze jak jestem w nowym miejscu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ał, zabolało "w mieście tym nie ma ogromnej liczby zabytków"... Wiem że nie jestem obiektywna :) Ale polecam wybrać się do Nowego Zoo - w maju będzie już znów otwarta motylarnia :) No i Malta, Cytadela, Ostrów Tumski... Makieta Dawnego Poznania, Muzeum Czerwca 56' są też ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ał, zabolało "w mieście tym nie ma ogromnej liczby zabytków"... Choć wiem, że nie jestem obiektywna to zapewniam Cię że jest dużo interesujących miejsc do zobaczenia :) Polecam Nowe Zoo, od maja będzie już znów otwarta motylarnia (tam motyle fruwają nad głową), Cytadela, Malta... Ciekawe też są Makieta Dawnego Poznania, Muzeum Czerwca 56' (takie bardziej interaktywne jeśli ktoś nie przepada za tradycyjnymi muzeami).

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniale przedstawiłaś Poznań Saro. Ja mam mnóstwo reprintów z Poznania. Piekne są.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.