wtorek, 6 maja 2014

Przybysze z Afryki



W mniej lub bardziej gimbusiarskich psychotestach na pytanie:  Jakim zwierzęciem chciałbyś być? lub Jakie zwierzę najbardziej przypominasz?, zdecydowanie brakowało odpowiedzi STRUŚ. Dopiero teraz dostrzegam to gigantyczne niedopatrzenie.






Ludzie mają naprawdę różne dziwactwa. Zbierają tablice rejestracyjne, entuzjazmują się, gdy mijają się dwa autobusy o tym samym numerze, jedzą pomidorówkę z kromką chleba, dzielą się na FB zdjęciami swojego obiadu albo śpią w specjalnych skarpetkach przeznaczonych tylko do jednej, wyjątkowej czynności - spania. Każde dziwactwo staram się szanować, tym bardziej że sama mam mnóstwo. Jeśli tylko nieprzeciętne nawyki są niegroźne dla otoczenia, to po co je tępić? Takim niepowtarzalnym nawykiem, a raczej pasją życia, mogą poszczycić się właściciele Farmy Strusi Afrykańskich w Garczynie. Psy i koty odchodzą do lamusa, hodowanie kurek czy krówek jest już passé, nawet trzymanie w domu węży albo świnek wietnamskich nikogo już nie zaskakuje. Za to mnie troszkę szokuje zajmowanie się strusiami. Afrykańskimi. W Polsce. I to niejednym, nie dwoma, nawet nie dziesięcioma, tylko kilkudziesięcioma.





Farma jest otwarta codziennie, można więc obcować ze strusiami oraz emu i trochę je poznać. A są to bardzo towarzyskie zwierzęta, wierzcie mi. :) Wychylały się zza płotu, nie bały się ludzi – wręcz przeciwnie, gdyby tylko mogły, poszłyby za nami wszędzie. Te ogromne ptaszyska można podziwiać za opłatą  7zł (dzieci 5zł).






A teraz najlepsze: na terenie farmy znajduje się sklepik i niewielki bar, w którym można zamówić jajecznicę ze strusiego jaja. Nie ukrywam, że chętnie spróbowałabym tego specjału i sprawdziła, jak bardzo różni się w smaku od tej tradycyjnej jajecznicy z kurzych jaj. Cena sprawiła, że zrezygnowałam z obiadu. Jajecznica kosztowała 70zł.... Czyżby to danie, którym najadłaby się cała rodzina? Zdecydowanie, z jednego jaja da się przyrządzić  posiłek dla nawet 10 osób! Zerknęłam na inne pozycje w menu. Niestety, zabrakło mi odwagi, by skosztować struśburgera w cenie 15zł… Najpierw oglądałam swoje jedzenie na żywo, a potem miałabym je jeść w innej, przysmażonej formie?




W sklepie można było kupić pocztówki ze strusiami, kolczyki ze strusich piór, strusie jaja… Żeby samemu zrobić sobie taką jajecznicę. ;)






A jakie są Wasze dziwactwa? Jedliście kiedyś coś ze strusiny?

Pozdrawiam serdecznie

Sara

7 komentarzy:

  1. Ah to tu byłam na wycieczce w przedszkolu! Obraz tej fermy utkwił mi w pamięci, jednak nie pamiętałam dokładnej lokalizacji na mapie. Teraz dzięki tobie już wszystko wiem. Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie jadłam nic ze strusia i jakoś mnie nie ciągnie, byłam chyba w zerówce albo w 1 klasie na wycieczce żeby zobaczyć strusie (bo w sumie są niedaleko mojej byłej szkoły) i wtedy wszyscy byliśmy mega zaciekawieni i czekaliśmy tylko by któryś schował głowę w piasek (a potem było wielkie rozczarowanie że jednak tego nie robia) xD

    vanillia96.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Strusie od zawsze mnie przerażały! Jak byłam mała przed moim blokiem było jeszcze takie mini zoo (teraz powstały jakieś głupie sklepy) no i tam były sarny, dziki, kaczki, żółwie (...) i właśnie strusie. Tylko nie wiem, czy one były jakieś nienormalne czy jakieś dzikie,a może nadpobudliwe? Był ciemny i jasny struś. Oba bardzo się nie lubiły. Pamiętam jak jeden wydziobał drugiemu oko O_O'

    Dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  4. cena jajecznicy niezła xd nie jadłam nigdy jajecznicy ze strusich jaj i nie mam zamiaru;p a strusie uwielbiałam zawsze:D

    OdpowiedzUsuń
  5. wow cena jajecznicy powala ale z pewnością jest to ogromna porcja:) nigdy nie miałam okazji spróbować :D pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. wow no na taka wyciczke bymsie wybrala. strusie to fajne zwierzaki, zawsze jak jestem w zoo robie im mase zdjec :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.