czwartek, 19 czerwca 2014

Najpiękniejsza tapeta



Sielankowy nastrój… Słońce coraz śmielej wychyla się zza chmur… Tafla jeziora delikatnie połyskuje… Na wodzie unoszą się puste łódki…  Wiatr porusza żagłowkami... Fale otaczają potężny zamek na wyspie… A w powietrzu unosi się zapach pierogów…



Taki idylliczny nastrój panował w Trokach, mieścinie położonej kilkanaście kilometrów od Wilna. Jeszcze będąc w Polsce, sprawdzałam, jak wygląda część miejsc, które dane mi będzie zobaczyć. Z Trokami wiązałam największe nadzieje i nie zawiodłam się. Co więcej - Troki przebiły moje oczekiwania

Co na pewno trzeba zrobić, odwiedzając Troki? Oczywiście zwiedzić zamek zbudowany za czasów księcia Witolda.



W kazamatach warto obejrzeć wystawę porcelanowych figurek i naczyń, które - gdybym miała w domu, zapewne mocno by się kurzyły – ale za szklaną szybą prezentowały się przepięknie. Nie tylko zresztą naczynia – jako #prawdziwafashionistka (koniec żartu) nie mogłam się oprzeć pstryknięciu kilku zdjęć torebkom! Torebki sprzed kilku wieków, kto by pomyślał… 
Pani przewodnik chyba bardzo zależy na szczęściu innych, bo co rusz dzieliła się z nami przesądami, dzięki którym będziemy mogli zapomnieć o smutkach i troskach do końca życia. Wystarczy dostrzec zamek na jednym z obrazów albo znaleźć ślad skarbu na podłodze… Zdradzę Wam, że to nietrudne, więc jeśli głęboko wierzycie w litewskie przesądy, a brakuje Wam szczęścia, wiecie, gdzie się udać.





W Trokach koniecznie trzeba spróbować również karaimskich pierogów. Sprzedają je nawet na wynos, pierogi od ręki, do wyboru, do koloru, z mięsem, ze szpinakiem, z ciasta zupełnie innego niż to, z którego lepione są pierogi u nas, w Polsce. I, co ważne, większe! 



Macie w myślach takie miejsca, które z chęcią sfotografowalibyście i z jeszcze większą przyjemnością umieścili na tapecie na komputerze ze świadomością, że to zdjęcie, które sami wykonaliście, a nie żaden piękny obrazek podrasowany Photoshopem wzięty z Grafiki Google albo tapeta Windowsa? Ja mam w głowie mnóstwo takich miejsc – począwszy od Manhattanu w Nowym Jorku, poprzez północne krańce Norwegii z zorzą polarną na niebie, skończywszy na sycylijskim wybrzeżu. W życiu nie wpadłabym na to, że do grona obrazków nie tylko cieszących, ale wręcz wprawiających oko w zachwyt, dołączy widoczek z litewskich Trok. Wszystko na nim jest idealne, współgrają ze sobą tak pozornie niepasujące do siebie przedmioty i obiekty jak zamek sprzed wielu stuleci, zbudowany z cegły i plastikowe rowery wodne. Zamek zdaje się wyłaniać z jeziora. Troki otoczone są aż przez 32 różnej wielkości jeziora – to raj dla turystów, którzy nie skaczą z radości, gdy muszą wędrować po górach, ale już inaczej wygląda sprawa, kiedy ktoś zaproponuje im urlop nad wodą. :)



Troki to miejscowość, która na Litwie zaprezentowała się, według mnie, najwspanialej. Pokazała wszystkie swoje wdzięki i, co tu kryć, zauroczyła mnie. Nawet kolorowe domki sprawiły, że się uśmiechałam. Szkoda tylko że nie starczyło czasu, aby chociaż chwilę posiedzieć na pomoście i bezmyślnie popatrzeć na jezioro mieniące się, dzięki promykom słońca, drobnymi iskierkami. Goniący nas czas nie pozwolił na, choć krótką, wycieczkę łódką… Gdybym mogła wrócić w jedno miejsce na Litwie, bez wahania wybrałabym książęce Troki!




Pozdrawiam jak zawsze serdecznie

Sara

PS Naprawdę ustawiłam przedostatnie zdjęcie jako tapetę :D 
W Trokach pogoda jeszcze nam dopisywała... W Wilnie było już nieco gorzej. Ale o tym w następnym wpisie. :)

2 komentarze:

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.