środa, 23 lipca 2014

Kraina solą i odpoczynkiem pachnąca


Wysiadłam z samochodu i już po chwili mogłam prosić o plakietkę z napisem: turystka. Chłonęłam wszystkie kolory i zapach jodu. Do morza daleko, więc trzeba sobie trochę sztachnąć. Myślałam, że średnia wieku ludzi, których spotkam, wyniesie 65 lat, ale na szczęście niektórzy skutecznie ją zaniżali. Podeszłam do fontanny pryskającej na wszystkie strony, jednej z wielu w tej mieścinie. Upał doskwierał wszystkim - leniwie spacerującym wzdłuż tężni, rzucającym bullami członkom drużyny Pozdrów teściową, a nawet paniom sprzedającym lody. Zamrażarka nie nadążała z chłodzeniem słodkich deserów, a co dopiero z podarowaniem odrobiny zimna ludzkiemu ciału. Dlatego kiedy w naszych dłoniach wylądowały śmietankowe kręciołki oblane czekoladową, szybko zastygającą polewą, musiałyśmy jeść je w tempie ekspresowym, co i tak nie uchroniło nas, a mnie szczególnie, od lepkich palców. 

 



Kiedy usłyszałam, jak robi się typowe zdjęcia pod tężniami, zdębiałam. Podjęłam wyzwanie, jednocześnie dziękując sobie i mojemu egoistycznemu podejściu do ubrań za to, że nie zdecydowałam się włożyć tego, co dnia poprzedniego. Dzięki temu na moich, już nie takich bladych nogach, wylądowały spodnie dłuższe niż te ledwie zakrywające tyłek. Mogłam skakać, wspinać się, wywijać koziołki, krótko mówiąc – czułam, że mogę zdobyć świat. Tylko trochę przesadzam. Liczne próby wejścia na jedną z belek podtrzymujących gigantyczną, drewnianą konstrukcję okazały się mizerne. Tyłem, bokiem, przodem. W końcu ktoś po prostu pomógł mi w niezbyt delikatny sposób i dzięki temu znalazłam się na górze. A więc to tak opalają siię w tym uzdrowisku! Nie chciałam zejść, skoro już udało mi się znaleźć na podwyższeniu, po kilkuminutowych cierpieniach. Ale czas to pieniądz, chociaż w tym wypadku czas to po prostu wyznacznik liczby wykonanych zdjęć.






Kiedy zapach solanki spływającej wdzięcznie mniejszymi i większymi kaskadami, a momentami drobnymi kropelkami po tarninie, już nie wdzierał się tak bezczelnie do naszych nozdrzy, mogłyśmy rozkoszować się zapachem dywanów kwiatowych. Pachniał nawet zegar – oczywiście z kwiatów. Kolejka do niego ustawiła się niemała, czyżby wszystkim tak się spieszyło, aby zobaczyć godzinę? Niestety, nawet gdy już nadeszła moja kolej, rozentuzjazmowane panie bez cienia skruszenia pchały się w stronę murku, który swoją drogą został tam chyba postawiony specjalnie, by móc pstrykać zdjęcia. Ewentulnie aby ochronić zegar, ale to na pewno drugorzędna kwestia. Jeśli chodzi o panie, to opcja kadruj, okazała się niezastąpiona.




Wspomniałam o kwiatach? Nie? Kwiaty, kwiaty, kwiaty. Racja, mówiłam o ich zapachu, a o kolorze? O tym, jak łatwo się wśród nich ukryć? Jak przyjemnie wystawiać buzię do słońca w ich otoczeniu? Nie? To już o tym wiecie.


 

Nie obyło się bez chwytających za serce momentów. Gdy usłyszałam historię o kaczuszkach i łabędziach, które nie mogą się do siebie przedostać przez kratkę na stawie, tuż pod mostem, smutek zagościł na mej twarzy. Ale zaledwie na chwilę, bo już po kilku minutach stałam oparta o ścianę, obserwując tance i swawole na tzw. fajfie. Wiecie, fajf, bo ma miejsce o 15. Logika. Przyjeżdżasz sam? Przyjdź na dancing!




W tak małym mieście, w którym trudno o anonimowość, poczułam się przez moment jak gwiazda, gdy mogłam stanąć na prawdziwej scenie. Występował tam już Elvis, tylko jakiś taki z brzuszkiem, byli Beatlesi, lecz w niepełnym składzie… A jeśli już o gwiazdach tak wielkiego formatu mowa, nie sposób nie wspomnieć o Jasiu i Małgosi! Udało mi się ich złapać na deptaku. W dość intymnej sytuacji.





Usłyszawszy kilkukrotne powtórzenia jo od chłopaka, który należał akurat do grona obniżającego średnią wieku przyjezdnych, wiedziałam, że nie wyjechałam daleko. Że Toruń jest tuż za miedzą. Ale że do Ciechocinka zawsze będę miło wracać, choćby miał być to wypad na lody.

Uściski!

Sara

6 komentarzy:

  1. Śliczna okolica, wszystko wygląda jak z bajki. ;)
    Czasami trzeba sobie odpocząć w takim miejscu odciętym od świata, ale powiem Ci szczerze, że wygląda jak jakieś amerykańskie miasteczko. ;)
    Pozdrawiam Lunaraay :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię zwiedzać takie okolice :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W Ciechocinku jest naprawdę ładnie, ale mnie jakoś specjalnie niezaintrygowało to miasto :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow!! przepiękne zdjęcia <33333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe zdjęcia, piękne widoki i księżniczka jak z bajki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.