piątek, 28 listopada 2014

Pani Redaktor Naczelna



Brzmi dumnie? Nie dajcie się zwieść, to okropna robota. Chociaż daje mnóstwo satysfakcji.

Kocham pisać. OK, brzmi banalnie, pompatycznie, to trochę przesłodzone stwierdzenie. Jednak właśnie dlatego chciałam zajmować się naszą szkolną gazetką a przede wszystkim – chciałam, aby powstała. Redaktorką naczelną zostałam przez przypadek – jakimś dziwnym trafem padło na mnie, a ja, niespełna rozumu, zgodziłam się, jeszcze nie wiedząc, co mnie czeka…

Redakcję tworzy zazwyczaj mnóstwo różnych osób, o których istnieniu często zapominamy. To nie tylko piszący, ale także graficy, fotografowie, korektorzy, osoby odpowiedzialne za skład i łamanie. U nas wieloma sprawami zajmowała się redaktorka naczelna. Czyli ja. Prawie płakałam, składając przez pół niedzieli wszystkie artykuły tak, aby przynajmniej przypominały swoim wyglądem gazetę. Kiedy po kilku godzinach zaledwie 3 teksty umieszczone były w tzw. makietach, zrozpaczona rzuciłam to wszystko. Aby następnego dnia robić to samo.

Na szczęście wszystko dzieje się po coś. Już wiem, że następnym razem musimy  inaczej podzielić się obowiązkami.

Gazetka została wydana mimo wielu przeciwników. Mimo tych, którzy powtarzali, że taki element, jak gazetka szkolna, jest zbędny. W końcu mamy stronę internetową, mamy fanpage na FB, po co jeszcze gazetka? Utarliśmy nosa tym wszystkim miłym, pomocnym i wierzącym w nas osobom, tworząc gazetkę, która nie powiela wiadomości znajdujących się w innych miejscach, co najwyżej je rozszerza. Według mnie ta gazetka jest pierwszym punktem do zaspokojenia ciekawości. Wywiady, recenzje, reportaże, artykuły, ogłoszenia, a nawet kącik z poradami. Na razie Ciocia Dobra Rada czeka na listy. ;)

Sądzę, że gazetka mogłaby ukazywać się w każdej szkole. Przyznam, że nienawidzę szkół, w których nic się nie dzieje. Jeśli będziemy chcieli żyć samą nauką i fejsem, długo nie pociągniemy. Poza tym Halloween czy Dzień Irlandii wyzwalają mnóstwo pozytywnej energii i sprawiają, że nawet chce się przyjść do szkoły. Bo to coś innego, a nie kolejne, czasami żmudne i monotonne lekcje… Podobnie z gazetką – to odmiana. Rutyna nikogo nie bawi.

Mam nadzieję, że nasza gazetka będzie chętnie czytania przez uczniów (przez nauczycieli też, polecamy :)), że spełni ich oczekiwania, że sprawi, iż na moment się uśmiechną, przez chwilę pośmieją, zastanowią, że coś ich zaintryguje, zaciekawi, zachęci do dyskusji lub choćby krótkiej wymiany zdań ze znajomymi.

Chciałabym podziękować wszystkim, którzy sprawili, że gazetka stała się rzeczywistością, a nie tylko pomysłem i skrytym marzeniem. Dziękuję każdemu, kto pstryknął choć jedno zdjęcie, napisał parę słów, przeprowadził ankietę, przygotował okładkę.

A czy w Waszych szkołach, nawet jeśli już do nich nie chodzicie, były gazetki? Co sądzicie o pomyśle ich wydawania?  

Oczywiście zachęcam Was, czytelników mojego bloga, mimo iż większość z Was mieszka setki kilometrów od Torunia i mojej szkoły, do zaglądnięcia do naszej gazetki. Jeżeli jesteście ciekawi, jak czuje się Amerykanka w polskiej szkole albo jeśli potrzebujecie odrobiny humoru bądź też szukacie trzymającej w napięciu książki – zapraszam. W końcu media docierają wszędzie! Nasza gazetka nazywa się Human Times - piszemy o ludziach i dla ludzi. 


Naszą gazetkę znajdziecie TUTAJ.

Pozdrawiam Was ciepło, życzę słonecznego weekendu! 
Sara 
PS Jesteśmy także na Facebooku!

12 komentarzy:

  1. W żadnej szkole, do której uczęszczałam, nie było gazetki szkolnej. Niestety. Oglądając amerykańskie filmy chciałam, aby wchodząc do szkoły czekała na mnie gazetka z aktualnościami, czyli zarówno tym, co działo się ostatnio w szkole, ale także zapowiedzi tego co dopiero będzie miało miejsce. Chciałam też, aby był szkolny radiowęzeł, jednak jego też nie było... Miło byłoby posłuchać na przerwie muzyki czy innych kolegów, którzy ogłaszaliby jakieś ciekawe ploteczki :P, nowinki, itd.
    Myślę, że w dzisiejszych czasach, gdzie główną rolę odgrywają strony internetowe (na których jednak bardzo często nic się nie dzieje) oraz profile na Facebooku, bardzo często odchodzi się od innych, tradycyjnych metod, jak np. gazetka, radiowęzeł czy zwyczajne ulotki reklamujące wydarzenia. A szkoda, bo to wszystko ma swój urok, nie każdy ma dostęp do Internetu lub do fb...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Radiowęzeł u nas też jest, ale to wcale nie jest takie fajne, jakby mogło się wydawać, bo czasami muzyka jest tak głośna i psychodeliczna, że trudno nawet zwyczajnie porozmawiać, a co tu dopiero mówić o powtórzeniu przed klasówką... Ale niewątpliwie jest to jakieś urozmaicenie, gdyby teraz tej muzyki zabrakło, wszyscy na pewno by to zauważyli. Co ciekawe muzykę z radiowęzła najlepiej słychać na tzw. patio, czyli na wewnętrznym dziedzińcu szkoły.
      My pierwszy numer naszej gazetki wydaliśmy tylko w wersji elektronicznej, bo po prostu nie zdążyliśmy jej wydrukować - musiała pojawić się najpóźniej dzisiaj, bo w tym numerze jest artykuł o andrzejkach, które już w ten weekend. Zdecydowaliśmy więc, że pierwszy numer będzie materiałem promocyjnym ;) a kolejne już będziemy drukować - drukowane słowo ma moc!
      Miłego dnia!

      Usuń
  2. U mnie nie wypaliła.. Pamiętam zbieraliśmy materiały (w szkole podstawowej), przeprowadziłam już nawet wywiad z kilkoma piłkarzami Legii, ale niestety się nie udało. Warto prowadzić coś takiego, pierwszy krok w karierze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wywiady z piłkarzami Legii to jest coś! My z takimi sławami rozmów nie przeprowadzamy ;) choć pamiętam, że w podstawówce w gazetce szkolnej zamieściliśmy np. wywiad z Ani Mru Mru. :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Widać, że lubisz pisać i sprawia Ci to przyjemność. Może gazetka szkolna to pierwszy krok na drodze dziennikarskiej kariery ?
    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś myślałam o byciu dziennikarką... Zobaczymy, jak się wszystko potoczy :)

      Usuń
  4. U nas nigdy nie było gazetki szkolnej. W gimnazjum co prawda drukowali kilka stron i cenili swoje jakże ambitne wypociny po złotówce; szybko umarło. A w sumie szkoda, bo to fajna rzecz. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tytuł gazetki w j. angielskim to i teksty zapewne w języku Szekspira :)
    Congratulations!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie, nawet wywiad z Amerykanką opublikowaliśmy w języku polskim, bo chcieliśmy, aby wszyscy mieli takie same szanse zrozumienia naszych tekstów. :) Zachęcam do lektury: http://redakcja.mam.media.pl/paper/preview/humantimes/14/11/1/

      Usuń
  6. jakie zazdro ! też bym tak chciała :))

    sniadanielejdis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. U nas w liceum też była gazetka, najbardziej lubiliśmy ostatnią stronę - z zabawnymi dialogami z lekcji :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.