sobota, 24 stycznia 2015

"Nie bójcie się bariery językowej." - wywiad z K.


Kolejna rozmowa. Kolejne pytania i, co ważniejsze, odpowiedzi. Tym razem wypytałam mojego kolegę Kamila o jego naukę w Royal Wolverhampton School. Dodam, że wcześniej Kamil uczył się w jednym z najlepszych liceów  Polsce. Jednak wyspy go przyciągnęły. Czym?

Sawatka: Co sprawiło, że przerwałeś naukę w polskiej szkole i wyjechałeś za granicę?

Kamil: O wyjeździe za granicę myślałem praktycznie od zawsze. Nie chciałem spędzić mojego życia w Polsce, dlatego szukałem jak najszybszej możliwości wyjechania z kraju. Początkowo myślałem o Niemczech, ze względu na dobrą znajomość języka niemieckiego. Jednak kiedy z czasem podszkoliłem swój angielski i dostałem szansę na wyjazd do liceum w Wielkiej Brytanii ze stypendium, nie zastanawiałem się długo.

S: Jak wygląda Twoja nauka w Anglii, czym różni się od tej w Polsce?

K: Nauka w Anglii różni się diametralnie. Po pierwsze nikt mnie nie zmusza do nauki przedmiotów, których nie chcę się uczyć. Po drugie przedmiotów jest mniej, bo tylko cztery. Po trzecie w Anglii kładzie się dużo większy nacisk na zrozumienie i wykorzystanie umiejętności nabytych podczas lekcji. Jako przykład mógłbym podać osobne egzaminy z części praktycznych (doświadczeń) z przedmiotów ścisłych. Ponadto lekcje są dłuższe, bo trwają prawie godzinę. Jest ich jednak dziennie tylko 6, ponadto praktycznie codziennie mam okienko. Lekcje za to trwają do 16, czasem 17.

S: Jak często wracasz do domu? Czy istnieje możliwość zostania w internacie w czasie przerw?

K: Do Polski wracam sześć razy w roku - mam trzy przerwy, które trwają tydzień i trzy dłuższe przerwy (wakacje, ferie i wiosenne wolne). Istnieje możliwość zostania w internacie podczas krótkich wolnych, jednak trzeba za to dopłacać, a poza tym nie ma wówczas co robić i każdy i tak myśli tylko o powrocie do domu.

bal gimnazjalny, 2013

S: Czy coś Cię zaskoczyło – pozytywnie bądź negatywnie – w Twoim obecnym angielskim życiu?

K: Zaskoczyło mnie to, jak bardzo zmieniło się moje życie. Z ciągłego obijania się w pierwszej klasie liceum musiałem się przestawić na kupę pracy, stres i konieczność dobrej organizacji czasu. Dobra rutyna czyni jednak swoje. Mam świadomość, że dzięki wysiłkowi dojdę do postanowionego celu - jest to raczej zaskoczenie pozytywne.

S: Za czym najbardziej tęsknisz?

K: Najbardziej tęsknię za odpoczynkiem i błogim nicnierobieniem. Jednak paradoksalnie, kiedy wracam do Polski, to rozleniwienie odczuwam negatywnie, ze względu na brak rutyny i swoiste "stanie w miejscu".

świętokrzyskie, 2013

S: A co z angielską pogodą, nie ma działania wpędzającego w depresję?

K: Angielską pogodę trzeba nauczyć się doceniać. Jest ona stosunkowo taka sama przez cały rok - ani zimno ani gorąco, czasem pada deszcz, czasami świeci słońce. Stabilność i radość z słonecznych dni w nawet najbardziej okropny okres trzeba docenić!

S: Czy obecnie wszystkim swoim polskim znajomym proponujesz naukę za granicą? ;)

K: Tak, robię to, kiedy tylko mam okazję. Jako osoba ucząca się w obu krajach mam porównanie i ze względu na swobodę wyboru i możliwość większego skupienia na tych przedmiotach, które chciałbym poznawać, polecam gorąco naukę za granicą.

Etna, 2013
S: Odnosisz wrażenie, że życie w międzynarodowym społeczeństwie czegoś Cię uczy? Czegoś poza doskonaleniem obcego języka.
K: Życie w międzynarodowym towarzystwie uczy mnie wielu rzeczy. Otwartości, uprzejmości, wyrozumiałości, życzliwości, ale także doceniania tego, że mam za granicą znajomych z Polski.
S: Wiele młodych osób boi się wyjechać do innego kraju ze względu na barierę językowym. Co byś im doradził?

K: Nie bójcie się bariery językowej. Pierwsze dwa tygodnie mogą być ciężkie, ale potem to tylko z górki. Znam ludzi, którzy wyjechali za granicę bez ŻADNEJ znajomości języka, jednak już po paru miesiącach mówili płynnie - także nie bójcie się i bądźcie odważni. :)

gdzieś na Morzu  Tyrreńskim, 2013
S: Na koniec muszę o to zapytać. Jakie masz marzenia, jakie plany?
K: Moim planem jest skończenie liceum w Anglii i dostanie się na medycynę za granicą. A marzeniem? Zostać chirurgiem. :D
Dziękuję Kamilowi za udzielenie wywiadu. 
A czy Wy, gdybyście mieli taką możliwość, zdecydowalibyście się na naukę albo pracę w obcym kraju?
Sara
PS Nie widzieliście poprzedniego wywiadu? A może ominęliście filmik? :)


27 komentarzy:

  1. What a great interview!! He has a bright future ahead. Good luck with his studies.
    www.effortlesslady.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przydatny wywiad, ja sama chciałabym pojechać do Anglii
    i zastanawiałam się jak wygląda tam edukacja. Może właśnie uda mi się tam pojechać na wakacje
    ,a w przyszłości na studia. ;D I filmik też jest super,wydajesz się bardzo miłą i pozytywną osobą ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. O co chodzi z tym, że są tylko cztery przedmioty i nie ma musu nauki "czego się nie chce"? Bo to jednak dziwna wizja.

    Ładnie Ci w rogatywce - ale kto uwierzy, że jesteś porucznikiem? ;)

    Wyjazd "do pracy" bym przemyślał, ale dużo jest tu "zależy" (dokąd, za ile, no i co to za robota - żeby wymienić kilka oczywistych). Pytanie o naukę już mnie nie dotyczy - nie ciągnie mnie drugi raz na studia. :P A przed studiami nie ciągnęło za granicę - mając w rodzinnym Toruniu bardzo dobry uniwersytet: gdzie i po co jechać? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu Kamil musiał sobie wybrać tylko cztery przedmioty z puli. Wybrał matematykę, chemię, fizykę i biologię i w kółko ma te cztery przedmioty. Nie ma żadnej plastyki, angielskiego, historii...
      Chyba nikt nie uwierzy, choć potrafię być bardzo przekonująca.
      Mnie też nie ciągnie za granicę, w Polsce są dobre uniwersytety, nie chcę uciekać, a do pracy mogłabym wyjechać na chwilę, chociaż wtedy bałabym się, że mi się tak spodoba, że zostałabym na zawsze. A jednak wolę być bliżej rodziny.

      Usuń
    2. Chęć porozumienia się jest tak silnym motywatorem, że pokona się prędzej czy później barierę językową. Często dodatkowym bodźcem jest brak innego wyjścia – będąc sam na sam z Amerykanką prędzej czy później będziesz musiała się odezwać.

      Wywiad jest bardzo fajny. Masz talent dziennikarski.

      Rozumiem że formuła wywiadu zmusza do robienia skrótów i pomijania niektórych fragmentów rozmowy. Jednakże jako rodzic, którego córka w tym roku ukończy angielską szkołę średnią (Senior School) chciałbym dodać parę szczegółów odnośnie programu nauczania.
      Przedmioty o których Kamil mówi to przedmioty kierunkowe które są ważne przy staraniu się o przyjęcie na studia. Moja córka musiała wybrać pięć przedmiotów. Poza tym ma jeszcze 8 innych przedmiotów na które musi uczęszczać. Ponadto jeśli planuje się iść na studia to szkoła oczekuje że uczeń będzie brał udział w przynajmniej w jednym z zajęć pozalekcyjnych (drużyna szkolna, kółko zainteresowań).

      Kamil jest w elitarnej prywatnej szkole więc nie przypuszczam żeby miał tylko przedmioty kierunkowe.

      Faktem jest że do nauki się nie zmusza i jak ktoś danego przedmiotu nie chce się uczyć to się go nie uczy i w rezultacie z takiego przedmiotu otrzymuje jedną z dwóch najniższych ocen. Nie ma systemu promocji więc oceny nie mają wpływu na przejście do następnej klasy. Cały okres nauki chodzi się ze swoim rocznikiem. Skutek jest taki, że są duże różnice w poziomie wiedzy uczniów. W jej szkole rozwiązano ten problem na zasadzie „każdemu według potrzeb”. Poziom nauczania tego samego przedmiotu jest różny i uczniów danego rocznika się grupuje w zespoły o podobnym poziomie, więc skład klasy na poszczególnych lekcjach często mocno się różni. W zasadzie cały rocznik to jedna wielka klasa.

      Usuń
    3. Jako uczeń który znajduje sie obecnie w angielskiej szkole średniej (Sixth Form) chciałbym sprostować pare szczegółów odnoście powyższego komentarza. Przedmioty o ktorych mowię przygotowują mnie do zdania egzaminów z tychże przedmiotów - są one ważne przy rekrutacji na studia. Uczniowie nie sa zmuszani do wyboru pięciu przedmiotów - zwykle plan jest ułożony tak aby robić maksymalnie cztery (lekcje ułożone sa w czterech blokach) - przedmioty kolejne mozna uczyć sie samemu robiąc tak zwane 'self studies' - robię tak z niemieckim na przykład. Niemożliwym jest zeby córka robiła 13 przedmiotów w Sixth Formie - wydaje mi sie ze piszesz o roku jedenastym - kończy sie on egzaminami GCSE i faktycznie robi sie wtedy tyle przedmiotów. W powyższym wywiadzie wypowiadam sie jednak o dalszej edukacji - zakończonej egzaminami A levels. Rozne szkoły maja rożne wymagania - jednak nie sa to zajęcia obowiązkowe - wiadomo ze jeśli komuś zależy na przyszłej edukacji będzie maksymalizować swoje szanse dostania sie na dany kierunek poprzez uczeszczanie na zajęcia pozalekcyjne.

      Bedąc w 'elitarnej' prywatnej szkole mam tylko przedmioty kierunkowe - tak jak wszystkie osoby w latach 12-13 które znam.

      Do nauki zmuszać sie nie powinno - oceny sa tylko i wyłącznie zasługa ucznia, nie nauczyciela. Nie wszyscy uczniowe mogą byc geniuszami - każdy ma własne tępo nauki i poziom wiedzy, także grupowanie uczniów na tej podstawie nie jest negatywne. Ostatnie stwierdzenie czyli 'w zasadzie cały rocznik to jedna wielka klasa' zdecydowanie świadczy o tym ze nie mówisz o angielskim Sixth Form. Kazda klasa jest inna, ponieważ każdy wybiera inne przedmioty.

      Żadne fragmenty rozmowę nie zostały pominięte, żadne skróty nie zrobione.

      Usuń
    4. Kamil, trzeba było się podpisać ;) Jako iż wypowiedział się sam zainteresowany, ja nic nie dodam, mogę jedynie potwierdzić, iż opublikowany został cały wywiad.

      Usuń
    5. Podoba mi się Twoja asertywna reakcja.
      Gdyby w wywiadzie była informacja że jesteś w Sixth Form to pewnie mój komentarz by nie dotyczył szkolnictwa w UK.
      Ja napisałem wyraźnie, że moja córka kończy Senior (lub Secondary) School więc w zasadzie zgadzamy się się co do tego jak jest w szkole średniej. Ty jesteś jeden szczebel wyżej w FE (Further Education) przygotowującym do podjęcia studiów uniwersyteckich (poziom HE – Higher Education), gdzie uczy się wybranych przedmiotów tak jak to powiedziałeś.

      Napisałem że szkoła jest elitarna bo barierą dostępu jest wysokie czesne – prawie 30 tysięcy funtów rocznie, co jest więcej niż średnia pensja. Są wyjątki - dla wybitnie uzdolnionych tak jak ty – są przyznawane stypendia na pokrycie kosztów nauki.
      Życzę Ci abyś również uzyskał stypendium na pokrycie kosztów studiów.

      Dla tych co nie mieli styczności ze szkolnictwem w Anglii.
      Obowiązek szkolny obejmuje dzieci w wieku od lat 5-ciu do 16-tu. Klasy 1 do 6 to poziom podstawowy (Junior lub Primary School), potem klasy 7 do 11 to poziom ponadpodstawowy (Senior lub Secondary School). Więc w wieku lat 16-tu młody człowiek musi podjąć decyzję co dalej? Kształcić się dalej na kolejnym poziomie klasy 12 i 13 dla zmylenia nazwane Sith Form (FE – Further Education), wybrać praktyczną naukę zawodu w ramach programu praktyk zawodowych w firmach (Apprentice Programme) albo sobie odpuścić i zostać NEET-em (Not in Education, Employment, or Training) i kombinować jak żyć z benefitów.

      Usuń
  4. Taka wąska tematyka na poziomie liceum? Dziwne, według mnie, jakieś liźnięcie, na przykład takiej, historii jest wskazane.

    Nie wątpię, że potrafisz. :) Może jak byś ubrała resztę munduru i zastąpiła uśmiech jakąś groźną miną...

    Tak w sumie, jak pomyślałem jeszcze trochę nad tematem emigracji za pracą, to przecież ja sam wyjechałem z rodzinnego Torunia do Łodzi. Choć to nie jest bardzo daleko, to jednak idąc do/z pracy tęsknię za Toruniem. Do wysyłania CV poza Toruń przymusił mnie problem znalezienia czegoś w Toruniu. Ale żeby wyjechać gdzieś dalej (zwłaszcza za granicę), to bez istotnej poprawy pensji w ogóle bym takiej opcji nie rozważał. (No chyba że CERN / NASA / ESA albo programowanie wojskowych rakiet. :P )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się wydaje, że w uczniowie, przynajmniej obecnie, bardzo się irytują, gdy muszą uczyć się czegoś, co ich w ogóle nie interesuje. Rozumiem, że trzeba mieć jakąś wiedzę ogólną, ale bez przesady, jeśli ktoś nie będzie przyszłym fizykiem, to niektóre wiadomości są mu zupełnie zbędne. Dlatego też zapewne w polskich szkołach utworzono profile w liceach, a czasami już nawet w gimnazjach - aby młodzież nie uczyła się tego, co nie jest jej potrzebne do prawdopodobnego przyszłego zawodu czy studiów.
      Z Łodzi do Torunia autostradą to masz dobry i szybki dojazd. ;) I nie jest to nie wiadomo jaka emigracja, tym bardziej że na weekendy, jak wspominałeś, wracasz do rodzinnego miasta.
      Życzę Ci tej propozycji z NASA :D

      Usuń
    2. Jasne że się denerwują, bo zamiast robić coś fajnego muszą siedzieć w szkole. Zainteresowanie tematem to część pracy nauczyciela. Nie mówię, że z każdego trzeba zrobić fizyka czy historyka - to na studiach, które sobie każdy wybierze (albo nie). Profile to, oczywiście, dobry pomysł: jednego więcej innego mniej, ale żeby nie mieć w ogóle części przedmiotów, to taka jednak niepełna edukacja. (Co takiego możecie mieć na fizyce, że przydaje się tylko fizykom? :P )

      Dojazd dobry - o ile autobus przyjeżdża na czas. :) Jak mam nie wracać kiedy mama tęskni? Kontakt przynajmniej raz na 48 godzin. :)

      Dzięki, choć nie spodziewam się takiej propozycji (na przykład dlatego, że tam CV nie słałem).

      Usuń
    3. Ja już nie mam fizyki, za to mam przyrodę, która jest stratą czasu - wymyślili to, aby nie było, że humaniści w ogóle nie mają żadnego przedmiotu ścisłego, tymczasem wszyscy to olewają, bo albo są tam zagadnienia zbyt skomplikowane i szczegółowe (a takich nie potrzebujemy), albo tak ogólnikowe, że niczego de facto się nie dowiadujemy.
      Nie masz prawka?
      Taak, ja jak jestem gdzieś daleko, to też często kontaktuję się z rodzicami.
      To wyślij. :D

      Usuń
    4. Ach, no to jeśli tak jest, to faktycznie strata czasu. Szkoda, bo - czy chcesz czy nie - fizykę i matematykę masz wszędzie dookoła, a biologię i chemię nawet w sobie. Więc wypada - a nawet warto - coś tam wiedzieć.

      Prawko mam, samochodu nie mam. :) Ale powoli pracuję nad tym - bo to bardzo praktyczna rzecz. (Choć nie lubię prowadzić.)

      Raczej bym do europejskiej wysłał, jeśli już. Bo skoro mam pracę, to już nie rozsyłam.

      Usuń
  5. Posłuchaj swojego kolegi, nie bój się bariery językowej:)
    Może i w Polsce są dobre uniwersytety, ale jakoś nikt tam nie otrzymał nagrody Nobla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie chciałabym studiować za granicą i potem wracać do Polski, bo to bez sensu. Jeżeli planowałabym pracować w innym kraju, to ok, mogę też jechać na studia. Ale wolę być w Polsce.
      Nie otrzymał, ale nie mam aż takich ambicji ;) Poza tym kierunki humanistyczne za granicą raczej odpadają.

      Usuń
    2. but...the world belongs to those, who see its potential...

      Usuń
  6. Fajnie, że chłopak wiedział czego chce i do tego dążył :) Najgorsza jest właśnie ta bariera językowa, którą większość z nas boi się przełamać :/
    A jeśli chodiz o wyprzedaże, to super, że zamiast tracić kasiorę na pierdoły, wyznaczyłaś się zbieranie jej na podróże, bo na prawdę warto! :) :)
    Pozdrowionka :)
    Daria

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy wywiad.
    Żałuje, że część szkół czy uniwersytetów nie uczy się od zagranicznych kolegów. Powinien być balans pomiędzy wiedzą teoretyczną a praktyczną niestety nasz system edukacji kładzie większy nacisk na teorię. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha, coś już wiem o barierze językowej... jak najbardziej jest to rzecz, którą można pokonać, a ile to wtedy możliwości daje!
    Myślałam kiedyś nad studiowaniem za granicą, ale biorąc pod uwagę, że moim wymarzonym kierunkiem jest medycyna, bardzo ciężko byłoby mi zdać ustnie biologię i chemię po angielsku... Przecież tych pojęć jest tysiące, a ja je ledwo po polsku ogarniam! :P Ale za to na pewno na studiach wyjadę na Erasmusa, o tak! I będę zbierać punkty na międzynarodowe praktyki wakacyjne! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie chyba nie do końca było dane tę barierę pokonać, ale jak już przyjmę Amerykankę, to nie będę miała wyjścia, będę musiała gadać.
      Pamiętam, jak moja znajoma, która ma tatę Anglika i w domu mówiła po angielsku, przed wyjazdem do Anglii uczyła się właśnie takich chemicznych zwrotów po angielsku - nie znała ich, bo przecież na co dzień tego się nie używa, a były jej potrzebne właśnie do szkoły.
      A to już mogę Ci zdradzić, że gotowy jest następny wywiad właśnie z dziewczyną, która wyjechała na Erasmusa. :D

      Usuń
  9. bardzo fajny wywiad. Widzę,że mieszkasz niedaleko;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie planowałam nigdy wyjeżdżać za granice i jak na razie myślę,że nie planuje wyjeżdżać na stałe. Myślę o ewentualnej pracy za granicą w przerwie wakacyjnej, ale jak na razie bardzo mocno się waham. Trzy miesiące bez znajomych i rodziny to chyba jednak za dużo dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. lovely photos
    http://www.idareyoutobefashion.com/2015/01/turbanul-accesoriul-perfect-pentru-aceasta-iarna/

    OdpowiedzUsuń
  12. Super wywiad. Zdecydowanie nie wolno bać się mówić w obcym języku!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.