piątek, 10 kwietnia 2015

Wybierz najlepszy tytuł!

O ile dobrze policzyłam, to jest post nr 299. Kolejny post będzie wpisem specjalnym, jest już gotowy od kilku dni. Za to dzisiaj mam do Was pewną… prośbę. :D Ale na początku zerknijcie na kilka rad Tomka Tomczyka vel Kominka vel Jasona Hunta, jednego z najbardziej wpływowych blogerów w Polsce.
 „Sztuki sprzedawania [tekstów] najlepiej uczyć się od mistrzów, a mistrzami są tabloidy.”
„Nie każę Ci kopiować zwyczajów tabloidów i nadawać notkom na blogu tytułów  w rodzaju krwiożercze chomiki pożarły mi ciężarną babcię. Ale już nie śpię, bo trzymam kredens jest dziełem geniusza.”
„Sugeruję, byś częściej stosował tytuły z emocjami, konkretnym przekazem, zdaniem-powiedzeniem, bawił się formą, stosując lead jako uzupełnienie tytułu.”
„Odradzam dawanie oryginalnych i przesadnie pomysłowych tytułów, choć akurat tego uczono mnie na zajęciach z dziennikarstwa.”
„Nie dawaj tabloidowych tytułów kończących się trzema kropkami, np. Babcia Marysia umarła w…
To rady Kominka, na początku próbowałam się do nich stosować, później zaczęłam tworzyć tytuły, które dają w miarę jasną odpowiedź na to, co jest w tekście. Wymyślanie tytułów to jedno z najtrudniejszych i najbardziej zżerających czas zadań podczas pracy nad blogiem. Wiem, że niektórzy z Was w tytule kolejnego posta piszą po prostu liczbę porządkową albo jasno i przejrzyście przedstawiają, co znajdzie się we wpisie. Jednak ja nie z tych. :D Dla mnie tytuł musi być przyciągający, aby ktoś zerknął na bloga dlatego, że sam tytuł wydał mu się intrygujący. Podczas mojej przygody z blogowaniem nadałam niejednemu postowi kiepski tytuł, ale zdarzyły się też perełki, z których byłam naprawdę dumna. Większość z nich to wpisy z początku blogowania… Kurczę, czyżbym traciła wyobraźnię? ;) Wybierzcie najlepszy według Was tytuł!
1. Spotkałam papieża (post o wizycie w Watykanie z genialnym leadem :D)
2. Oliwki u Louisa (opis ulicy Via Condotti w Rzymie)
3. Słoń w środku miasta (wycieczka do Katanii)
4. Sylwester na Etnie (wspinaczka na Etnę)
5. Ubrania dla pań. Projektanci dlapanów. (kilka refleksji na temat projektantów homoseksualistów)
6. Piekielna droga do nieba (podróż na wyspę Vulcano)
Wszystkie kolory tęczy w Sejmie (krótka relacja z wizyty w Sejmie)
7. Czy warto płakać nad rozlaną kawą? (przeżycia w Starbucksie)
8. Fetysz granic (wyjaśnienie, dlaczego tak bardzo lubię robić sobie zdjęcia na granicach)
9. Konradzie, dlaczego mnieprześladujesz? (wspomnienie o miejscach w Wilnie związanych z Mickiewiczem i Dziadami)
10. 14 metrów kwadratowych pocztówek (cała kolekcja moich pocztówek)
11. Nie wchodźcie na żubra w sukience (wypad do toruńskiego zoo)
12. Autostopem do raju (sesja zdjęciowa: ja a’la nimfa z tabliczką przy drodze)
13. Sorry, taki mamy klimat (zimowe szaleństwo)
14. Jak zostałam królową (Karnawał Niemiecki w moim liceum)
A może macie swoich własnych ulubieńców wśród tytułów? Przyznaję, że często zaglądam na jakiś blog tylko dlatego, że tytuł wydał mi się intrygujący. Kocham gry słów, drobne zamiany w powiedzeniach…
Pozdrawiam
Sara
PS Wielu z Was zastanawia się, co słychać u mnie i u mojego gościa z Ameryki. Właściwie to od dwóch dni głowię się, jak Wam to opisać. Nie chcę nikogo zniechęcać, nie chcę też nikogo zranić. Jednak nie jest dobrze. Mogłabym napisać dwie strony o tym, jak bardzo jestem zmęczona i jak bardzo nie spodziewałam się takich problemów… Powiem tyle: wyobraźcie sobie, że bardzo na coś czekacie, dajmy na to, na wizytę w jakimś mieście. Niestety, okazuje się, że w hotelu musicie spać na podłodze, która wygląda jak łoże fakira. Co więcej są z Wami Wasi bliscy i gdy oni położą się na podłodze, kolce stają się jeszcze ostrzejsze. Kiedy wychodzicie, nikt nie chce z Wami rozmawiać, ponieważ w całym ciele macie kolce. Wyglądacie jak chodzące trupy, bo nie spaliście prawie wcale. Nie możecie nic zrobić, nic. Tak się właśnie czuję. Kochani, chcę być z Wami szczera, dlatego zapewne opowiem Wam, co mnie spotkało, nie będę tylko opisywać wycieczek. Ale dajcie mi trochę czasu. Życzcie mi dużo cierpliwości, dużo snu, dużo spokoju, mało płaczu. Trzymajcie za mnie kciuki!

22 komentarze:

  1. Przyznam się bez bicia :P dzisiejszego wpisu nie czytałam (ale to nadrobię ;). Doba dzisiaj to dla mnie za mało. Widzę tylko, że mamy trzymac kciuki, więc trzymam :)
    I dziękuję za kartkę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie przez przyjazdem Amerykanki doba to też była za mało, a teraz nie mogę doczekać się piątku i jej wyjazdu. To brzmi okropnie, wiem.
      Cieszę się, że kartka dotarła, trzymaj się ciepło, Sylwia. :)

      Usuń
  2. 7. Czy warto płakać nad rozlaną kawą? (przeżycia w Starbucksie)
    Z powyższej listy ten tytuł podoba mi się najbardziej. Jestem kawoszem, jestem uzależniony, kocham kawę i nie umiem bez niej żyć, chociaż mój żołądek już jej nie chce. Więc nad każdą rozlaną kawą bym płakał. A gdybym ją kupował w starbaksie tym bardziej, rozlać tyle pieniędzy! :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi wtedy nie podpisali kubka w Starbucksie! Ale racja, że ta kawa kosztuje fortunę... A smakuje podobnie jak ta z McDonalda.

      Usuń
  3. Autostopem do raju chwilowo brzmi dla mnie najbardziej kusząco, więc głosuję na numer 12. Dzięki za komentarz u mnie, a Ty się trzymaj! Czasem konfrontacja wyobrażeń z rzeczywistością wypada bardzo źle, ale mam nadzieję, że po pierwszych upadkach dalej będzie dużo lepiej i swoją "amerykańską" przygodę będziesz jednak dobrze wspominać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety nie wyobrażałam sobie, że to będzie tak męczące... Mój wylot do USA w październiku trzyma mnie przy życiu! Trzymaj się też esc. :)

      Usuń
  4. ja ostatnio też postanowiłam dawać inne tytuły, nie są one ciekawe, ale nie znajduje się w nich raczej nazwa miejscowości skąd jest kartka. Dasz radę, trzymaj się, a mogę zapytać kiedy będziesz w Chełmnie? Czy już byłaś? :) co do najlepszego tytułu to jakoś nie mogę się zdecydować niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, odwiedziłam Chełmno w piątek, ale byliśmy może z 40 minut - najpierw na jedzeniu, a potem tylko zobaczyliśmy relikwie i starówkę. :( Więc bardzo krótko, nawet by nie było czasu, aby pogadać.

      Usuń
  5. numer 7! :) Czy warto płakać nad rozlaną kawą?

    http://sniadanielejdis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana jest aż tak źle? Pocieszę Cię troszeczkę, że w poniedziałek rano powędruje listo do Ciebie (ekhym czy to jest jakieś pocieszenie?). Głowa do góry :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy warto płakać nad rozlaną kawą? <3

    Szkoda, że jest tak źle :( Siły więc życzę, siły i wytrwałości ;) I jak to ktoś, gdzieś, kiedyś... "Każdy gość cieszy. Jak nie przyjściem, to wyjściem" ;) (nie pamiętam ja to leciało dokładnie, ale sens taki był ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, kocham to powiedzenie! Dzięki Olu. :) Przyda mi się i siła, i zdrowie. :D Szczerze mówiąc, przez przyjazdem mojej Amerykanki, nie spodziewałam się, że takie coś mnie spotka...

      Usuń
  8. No to życzę dużo cierpliwości! Mam nadzieję, że kolejny dzień będzie lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mój ulubiony tytuł to numer 8.
    Fetysz granic

    A co do przeżyć związanych podejmowaniem gościa:
    Was mich nicht umbringt, macht mich stärker. (F. Nietzsche)

    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Tomasz! :) Chociaż to wszystko mnie już powoli zabija. Dziś trafiłam na pogotowie.

      Usuń
  10. Saro, jest aż tak źle?! Trzymam kciuki, żeby wszystko się dobrze ułożyło. Powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Weronika, no nie jest dobrze, chociaż przynajmniej moja Amerykanka zaczęła trochę jeść. ;)

      Usuń
  11. Mam nadzieję, że jednak nie jest tak źle jak piszesz, choć przeczytam chętnie o pozytywnych jak i negatywnych stronach wizyty Amerykanki. Trzymam kciuki, żeby tych pozytywnych było mimo wszystko więcej! :)
    Co do najlepszego tytułu...hmm. Myślę, że mam problem z wyborem, ale postawiłabym na: Fetysz granic, gdyż na pewno intryguje i jest według mnie najbardziej oryginalny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kinga, na pewno nie będę tutaj strasznie narzekać, chociaż nie ukrywam, że jest ciężko. Ale po prostu taki trafił mi się przypadek.

      Usuń
  12. moim ulubionym jest zdecydowanie ten z numerkiem jedenastym. :) w ogóle masz fajne pomysły na tytuły, ja zwykle pozostaję na nazwie miejsca, które odwiedziłam. :) może też coś jednak urozmaicę. ;)
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.