sobota, 30 stycznia 2016

Jak spędziłam ferie zimowe?



Uczniowie z województwa kujawsko-pomorskiego w tym roku jako jedni z pierwszych mogli cieszyć się z ferii zimowych. "Mogli" to dobra forma czasownika. Wolne dobiega końca… Już w poniedziałek na każdej lekcji będę mogła usłyszeć słowo matura odmienione przez wszystkie przypadki, bo przecież do egzaminów zostało mniej niż 100 dni.
Tyle chciałam zrobić w te ferie, a odnoszę wrażenie, że zrobiłam niewiele. Nie czuję się wypoczęta. Tak czekałam na moment, w którym nie będę musiała myśleć o maturze, o nauce, o sprawdzianach i terminach… Ale chyba taki moment nadejdzie dopiero pod koniec maja. W ferie codziennie starałam się pouczyć trochę do matury, ale i powtórzyć zagadnienia przed czekającymi mnie w lutym sprawdzianami. Oczywiście w czasie tych ferii zdarzyły się też chwile nicnierobienia, ale sama myśl, że trzeba się do czegoś przyłożyć, bywała męcząca. 
Chciałam, na przykład, przeczytać 3 książki – jakoś nie wkręciłam się w to, co wypożyczyłam z biblioteki, i udało mi się skończyć tylko jedną książkę ("Woziłam arabskie księżniczki") oraz zacząć kolejną ("Chłopiec z latawcem").

Nigdy w ferie nie wyjeżdżam na dłużej, chyba że do dziadków. Jako że nikt z członków mojej rodziny nie umie jeździć na nartach ani na snowboardzie, góry w ferie nie są dla nas. A ciepłe kraje muszą zaczekać… W ferie wyjechałam więc tylko na jeden dzień, spełniając jeden z moim tegorocznych celów – odwiedziłam Muzeum Historii Żydów Polskich. Mimo że wycieczki zimą nie przez wszystkich są uwielbiane, (ja też jeśli mam wybierać, wolę podróżować, gdy jest ciepło), to podroż do Warszawy sprawiła mi wiele radości i nie wróciłam z niej przeziębiona (a temperatura była minusowa, nie tak wiosenna jak w tej chwili). 
Złote Tarasy też "zwiedziłam"
Co to by była za podroż bez zakupu chociażby jednej pocztówki?
Nie było zbyt wielkiego wyboru, jeśli chodzi o pocztówki przedstawiające muzeum...
Żałuję, że nie zrobiłam sobie zdjęcia z wypełnioną kartką

Właśnie, wydaje mi się, że zimy już w tym roku nie będzie, jak uważacie? 9 stopni, brak opadów, piękne słońce – tak wyglądał wczorajszy dzień w Małej Nieszawce. Ta zima jest kolejną zimą, podczas której nie ulepiłam bałwana. :O Ale nie będę nad tym faktem płakać, tęsknię za wiosną.
Fajnie było przez te dwa tygodnie nie pochodzić do szkoły, mieć trochę czasu na czytanie i komentowanie innych blogów, na spotkanie z przyjaciółkami. Miło było pograć pierwszy raz od dawien dawna w kręgle i odwiedzić nowe miejsca. Może nie wykorzystałam czasu w idealny sposób, ale i tak szkoda, że "urlop" się kończy…
Jestem ciekawa, jak Wy zwykle spędzaliście lub spędzacie ferie? Czy była to dla Was okazja do pójścia na łyżwy, czas wyjazdów czy raczej leniuchowania w domu? Dotykaliście chociaż szkolnych podręczników czy omijaliście je szerokim łukiem?
Miłego weekendu!
Sara

czwartek, 28 stycznia 2016

Blog kopalnią wiedzy cz. 13



Nadciągają kolejne hasła internautów… Bo dawno ich tu nie było. :D A ja uparcie kopiuję je ze źródeł ruchu sieciowego, zachowując pisownię oryginalną. 


Czy ja pisałam o tym na blogu?!  
kubek termiczny starbucks jak odkręcić dół – nie wiem, co mnie bardziej rozwaliło, czy tekst sprzed blisko dwóch lat "Nie podpisali mi kubka", czy to dzisiejsze wołanie o pomoc. Przyznam szczerze - nigdy nie próbowałam odkręcić dołu kubka, co więcej mój cudowny termiczny, choć nieutrzymujący ciepła, szpanerski kubek ze Starbucksa się zniszczył i musiałam go wyrzucić. :( Jak żyć? 
lece do ameryki nie umiem angielskiego co mam zrobic ?? - nie wiem, co na to poradzić, ale i tak zazdroszczę, że lecisz do Ameryki. Według mnie gdziekolwiek za granicę się wybieramy, warto znać chociaż kilka słówek w języku angielskim bądź ewentualnie ojczystym języku danego kraju. Przynajmniej jakieś podstawy – jak spytać, ile coś kosztuje, jak dotrzeć do… Myślę, że im człowiek starszy, tym trudniej nauczyć się języka obcego (wyjątek: Donald Tusk). Ale jednocześnie uważam, że nie warto się rozleniwiać i poddawać na samym początku. Jeśli nauczymy się, jak powiedzieć "dziękuję", to i damy radę zapamiętać, jak jest "herbata". I tak dalej… 
jak zrobic w wieku 18 lat – ale co zrobić? Laurkę, obiad, dziecko? :O Proszę o precyzowanie haseł wpisywanych w Google! :D 




Cieszę się, że pomogłam
czy w polscw sa takie same szkoly jak w usa - Hmm, moja odpowiedź brzmi: nie. Różnią się wielkością, wyglądem, wyposażeniem, sam system edukacji również wygląda inaczej. Pisałam o tym więcej w tym poście. 
czy od osiemnastki mizna wsystki – te literówki, boskie, prawda? Dobrze, że domyśliłam się, o co chodzi. Otóż, przykro mi drogi internauto, od osiemnastki nie można wszystkiego. Nie można kraść, kłamać, zabijać… Właściwie to przed osiemnastką też nie można.  A tak bardzo serio – pełną zdolność do czynności prawnych uzyskujemy w chwili osiągnięcia pełnoletności, czyli inaczej w momencie ukończenia 18 lat (ach, ten wos…). Czy ta odpowiedź Cię zadowala, internauto? 


Informacje mniej i bardziej przydatne  
czeka mnie rok pelen wrażeń – och, to fantastycznie! A w jakim celu dzielisz się tą informacją z wyszukiwarką internetową? 
gołe kostki u nóg – to hasło przewija się dość często. Gołe kostki to coś, co mnie bulwersuje i śmieszy jednocześnie. Na pewno widzieliście w ostatnich mroźnych tygodniach dziewczyny opatulane szczelnie szalikiem, w czapce, w rękawiczkach i… z gołymi kostkami. Drogie panie, jeśli myślicie, że będziecie miały przez to dłuższe nogi, jesteście w błędzie.
A co tam u Was ciekawego pojawiło się ostatnio w wyszukiwanych słowach kluczowych? Przypominam jeszcze raz, jak to sprawdzić: 1. Po zalogowaniu wchodzimy w "Projekt" 2. Następnie po lewej stronie wybieramy dział "Statystyka" i "Źródła ruchu sieciowego". 3. Zjeżdżamy na sam dół, by naszym oczom ukazały się "Wyszukiwane słowa kluczowe".
Sara

wtorek, 26 stycznia 2016

Miła niespodzianka z Postrabbit



Odkąd kupiłam 2000 pocztówek za jednym zamachem, rzadko robię zakupy w sklepikach internetowych, mimo że oferują one naprawdę piękne i pomysłowe kartki. Niedawno skusiłam się jednak na drobne zakupy na stronie internetowej https://postrabbit.pl/. Jedna pocztówka w promocyjnej cenie 1zł – brzmiało super. Gdy sprawdziłam koszty wysyłki, ucieszyłam się, że nie są horrendalnie wysokie. Wybrałam kartki, które wydawały mi się nie tylko urocze, ale i dość popularne i poszukiwane, np. z sowami.
Pocztówki trafiły do mnie po kilku dniach od dokonania zamówienia. Wcześniej otrzymałam potwierdzenie wpłaty i informację o tym, że paczuszka została wysłana.
Co tu będę więcej pisać, zapraszam do obejrzenia kartek! :)


Aa, dodam jeszcze, że moje zamówienie okazało się zamówieniem o numerze 500. Z tej okazji dostałam drobny upominek od właścicieli sklepiku – naklejki z sowami (słodkie!) i zimową kartkę z… zajączkiem/króliczkiem. :D Dziękuję bardzo, była to dla mnie przemiła niespodzianka. 

Podoba mi się to, że niezależnie, czy kupimy w sklepiku 5, 10 czy 60 kartek, przesyłka będzie kosztować 5zł (polecony ekonomiczny) lub 6zł (polecony priorytet). Natomiast jeśli złożymy zamówienie za 100zł, wówczas wysyłka będzie gratis.
Dajcie znać, czy kupowaliście kiedyś pocztówki w sklepiku Postrabbit (nota bene dopiero po dłuższej chwili skapnęłam się, że nazwa pochodzi od nazwiska założycieli. ;) Jakie są Wasze wrażenia?
Która pocztówka podoba Wam się najbardziej?
Uściski!
Sara

niedziela, 24 stycznia 2016

Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN - moje wrażenia


Do Muzeum Historii Żydów Polskich wybrałyśmy się z mamą w czwartek, bo właśnie w ten dzień tygodnia wstęp jest całkowicie darmowy. W inne dni tygodnie bilety na wystawę stałą i czasową kosztują 30zł normalny, 20zł ulgowy.
Muzeum jest dość spore, nam przejście przez wszystkie pomieszczenia wystawy stałej zajęło ponad dwie godziny, a i tak nie czytałyśmy wszystkiego.
Jakie jest to muzeum? Czy warto je odwiedzić? 
W muzeum można było stworzyć własną monetę ze swoim imieniem. To czteroliterowe słowo, które widzicie na dole, to moje imię. Tekst w języku hebrajskim czyta się od strony prawej do lewej.
Niestety nie spróbowałyśmy żadnej z żydowskich potraw...

Historia Żydów przeplata się z historią Polaków...

Przede wszystkim warto zwrócić uwagę już na samą nazwę. POLIN jest muzeum historycznym. Jeśli ktoś nie trawi historii, istnieje ryzyko, że w muzeum będzie się nudził. Ale nie jest to regułą, gdyż my z mamą nie jesteśmy fankami dat, faktów historycznych i zgłębianiem przeszłości, a muzeum polecamy innym. Głównie dlatego, że jest ono zrobione z rozmachem – widać, że w stworzenie tego miejsca włożono ogrom pracy. Na ścianach wiszą setki, jeśli nie tysiące zdjęć, obrazów i tekstów. Muzeum Historii Żydów Polskich to kopalnia cytatów i myśli. Przyznaję, że w większości czytałam właśnie je, nierzadko pomijając długie teksty o królach i szlachcicach. Poza tym muzeum jest interaktywne – możemy rozwiązać w nim quiz, przeczytać legendę na ekranie, obejrzeć film. Możemy naciskać, wpisywać, przesuwać, a nie tylko spacerować po wystawie i wpatrywać się w eksponaty. 
Jeden ze zwyczajów żydowskich stworzony kilkaset lat temu.
Osady żydowskie w XIII i XIV wieku.

A to już zupełnie inne czasy, najokrutniejsze dla narodu żydowskiego.


W muzeum nie było wielkich tłumów, bez problemów udało nam się zrobić kilka zdjęć (no może kłopotem była konieczność fotografowania bez lampy i ciągłej zamiany funkcji makro na normalną). 
Cytaty i teksty można było przeczytać w trzech językach - polskim, angielskim i hebrajskim.
Tak!

Na wystawie można było natknąć się na wiele poruszających cytatów...

Wracając jeszcze na chwilę do nazwy, muszę zauważyć, że muzeum to nie pokazuje wyłącznie, na co w głębi ducha liczyłam, tradycji, zwyczajów i kultury żydowskiej. Jasne, można dowiedzieć się tam, co jest koszerne i poznać ślubne obyczaje wyznawców judaizmu, ale generalnie POLIN to miejsce,  w którym możemy zgłębić sytuację Żydów na ziemiach polskich na przestrzeni wieków. Ich dzieje przedstawiono na tle najważniejszych faktów z historii naszego kraju. 

Obecnie językiem jidysz posługuje się od 3 do 4 milionów osób, z kolei hebrajskim - 5 milionów.
W moim podręczniku od historii o tym nie napisano!


Ostatnie lata przed II wojną światową...

Muzeum podzielone jest według chronologii na kilka części. Na początku więc cofamy się do czasów, w których naród żydowski został narodem wybranym. Nieco później przenosimy się do roku 1000 i 1100, by przekonać się, że już wtedy Żydzi zamieszkiwali Polskę. W każdym kolejnym wieku mieszkało ich w naszym kraju coraz więcej, chociaż były takie momenty w historii (nie tylko w czasie II wojny światowej), w których Żydzi byli masowo szykanowani i decydowali się na emigrację (np. na przełomie XIX i XX wieku). 

W muzeum pełno było figur Żydów i Żydówek.
Wiedzieliście? Ja nie.


Świetny plakat (a znalazłam go w sali z przełomu XIX i XX wieku).

Co najbardziej podobało się mojej mamie i mi w warszawskim Muzeum Historii Żydów Polskich? Na pewno gry z pytaniami sprawdzającymi naszą wiedzę o narodzie żydowskim, bajecznie kolorowe zrekonstruowane sklepienie i bima Synagogi w Gwoźdźcu, część wystawy poświęcona życiu Żydów w okresie dwudziestolecia międzywojennego – sklepy, filmy, gazety oraz najbardziej bolesna i poruszająca wystawa na temat Holokaustu.

Najpiękniejsze miejsce w muzeum.
Nazwiska żydowskie są tak charakterystyczne (imiona zresztą też), że po II wojnie światowej w komunistycznej Polsce, gdy mężczyzna chciał iść do pracy, a we wniosku wpisywał imię ojca "Mojżesz", często nie był przyjmowany.


Wygląda genialnie, prawda?

Osobiście cieszę się, że takie muzeum powstało. Udowadnia ono, że Żydzi obcowali wraz z Polakami od wieków. To miejsce pokazuje to, o czym nie mówi się w szkołach, czyli życie Żydów w średniowieczu czy w wieku XVI, XVII, XVIII. W szkołach zazwyczaj uczymy się o ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej – i to wszystko. W społeczeństwie nadal panuje antysemityzm, a Żydzi utożsamiani są ze złodziejami. Tuż przed wyjściem z wystawy posłuchałam wypowiedzi jednej z kobiet, która twierdziła, że antysemityzm to nie pogląd. To niesprawiedliwe uprzedzenie. Dlatego takie miejsca powinny powstawać by z nim walczyć.
Musiałam podzielić się swoimi wrażeniami.
Kto rozumie?
Statystyki, których nie chcielibyśmy znać, bo boli nas ta wiedza. Ale powinniśmy tę wiedzę przekazywać kolejnym pokoleniom. Tak myślę.

To muzeum prawdopodobnie nie jest dla wszystkich. Jest w nim dużo czytania, a ilość eksponatów momentami przytłacza. Ale myślę, że warto się do niego wybrać, jeśli choć trochę interesujecie się kulturą żydowską, historią Polski albo gustujecie w wyjątkowych muzeach. Albo jeśli chcecie znać prawdę.  
Trzymajcie się!
Sara