sobota, 10 grudnia 2016

"Założyłyśmy stolarnię z myślą o ludziach takich jak my" - wywiad z Agnieszką Łaszewską z Pracowni CECH



Minęło sporo czasu, odkąd pojawił się na tym blogu ostatni wywiad. Mam nadzieję, że uznacie, iż wracam z małą petardą. :D Porozmawiałam bowiem z kobietą pracującą w… stolarni. Wyobraźcie sobie, że w Toruniu znajduje się pracownia stolarska, do której każdy może przyjść, by trochę pomajsterkować i pobawić się z drewnem. Dodam jeszcze, że byłA to dla mnie bardzo ważna rozmowa - zazwyczaj publikowane na tym blogu wywiady przeprowadzane były mailowo bądź przez fejsa, zaś ta rozmowa odbyła się twarzą w twarz.
Zacznę od pytania, które pewnie wszyscy Pani zadają – jak zaczęła się Pani przygoda z pracą w stolarni?

(śmiech) Zanim powstało to miejsce, odkryłyśmy w sobie, wraz z Asią, pasję do majsterkowania i remontów. Stopniowo to hobby się rozwijało, jednak z czasem w domu zaczęło brakować miejsca, przeszkodą stał się również hałas. Początkowo założyłyśmy z Asią stowarzyszenie, ale jak to w XXI wieku, każdy jest zabiegany, brakuje czasu. Poza tym nie miałyśmy konkretnego lokum. Wnioskowałyśmy do miasta o lokal, niestety, nic z tego nie wyszło. Stwierdziłyśmy więc, że na własną rękę musimy zacząć działać. Wynajęłyśmy lokal, który funkcjonuje do dziś. Założyłyśmy stolarnię z myślą o ludziach takich jak my, o osobach, które lubią majsterkować, ale nie mają przestrzeni czy odpowiednich narzędzi. Chciałyśmy stworzyć miejsce, w którym w spokojnej, przyjaznej atmosferze można by pomajsterkować.
  
Na czym polega Pani praca w stolarni?

Trudno właściwie określić, czym głównie się tutaj zajmujemy. Organizujemy warsztaty zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych, a także urodziny dla najmłodszych. Wykonujemy też oczywiście zlecenia stolarskie, szafki, półki itp. Co więcej, nasza pracownia jest otwarta dla 
wszystkich osób, które po prostu chcą przyjść i pobawić się z drewnem.
  
Jak reagują ludzie, gdy mówi im Pani o swoim zajęciu?

Poza pracą tutaj, uczę w szkole. Gdy rozmawiałam o tym z koleżankami i kolegami, to oczywiście pierwsze, co się pojawiało na ich twarzach, to zdziwienie. Zadawano mi pytania: "Ale jak to? Same to robicie?". Największe zaskoczenie widoczne było, rzecz jasna, na twarzach panów, ale kobiety także były zdziwione. Jednak trwało to chwilę – później następowały pytania i pozytywne reakcje. Nie spotkałyśmy się raczej z nieprzyjaznymi komentarzami. Nikt nam w twarz niczego złego nie powiedział, nie usłyszałyśmy niczego w stylu: "Ale jak to, dziewczyny w takim zawodzie? Nie dacie sobie rady". Miałyśmy do czynienia głównie z pozytywnymi reakcjami, chociaż nie wiem, co ludzie mówią za plecami (śmiech).
  
Czy zdarzały się zatem jakiekolwiek przykre sytuacje, w których czuła się Pani traktowania inaczej niż mężczyzna?

Czasami na Facebooku zdarza się, że ktoś nas skrytykuje, ale nie w odniesieniu do płci. Nazwałabym to raczej zwykłym czepianiem się. Od czasu do czasu pojawiają się komentarze, mogące uchodzić za szowinistyczne, ale od razu je ucinamy, a panowie szybko reflektują się, że powiedzieli coś nie tak. Myślę, że te teksty nie wynikają z ich złej woli. Na przykład, gdy wbijamy coś młotkiem, to bywa, że pan zapyta: "Może coś Wam pomóc z tym młotkiem, bo widzę, jak się męczycie?". Ale zazwyczaj w takich zadaniach nie chodzi o siłę, lecz o precyzję. Moja reakcja jest w takich sytuacjach dość gwałtowna, ale panowie od razu przyznają, że nie mieli złych zamiarów, że ich słowa były zupełnie nieprzemyślane. 
  
Czy spotkała się Pani ze stwierdzeniami, że skoro jest Pani kobietą i pracuje w stolarni, to radzi sobie Pani gorzej niż mężczyzna?

Zdecydowanie spotykałam się raczej z żartami, niż z przykrymi słowami. Zgadzam się, że takie stereotypy jak ten, że praca stolarza to zdecydowanie męski zawód, są jak najbardziej obecne w społeczeństwie. Muszę przyznać, że ja już jako dziecko uwielbiałam robić różne rzeczy z drewna. Ale ani mnie samej, ani moim rodzicom nie przyszło do głowy, że mogę się tym zajmować w przyszłości, że jako dziewczyna mogłabym iść do szkoły zawodowej, by uczyć się na stolarza. Było to mocno zakorzenione zarówno w głowach moich rodziców, jak i w mojej. Wszyscy myśleli, że mogę to traktować jako rozrywkę, a nie jako zawód.
  
Czy rozpoczynając pracę w stolarni, obawiała się Pani negatywnych słów pod swoim adresem?

Myślę, że nadal mamy takie obawy, że w środowisku stolarskim krążą komentarze mówiące o tym, że my, dziewczyny, nie poradzimy sobie. Z Asią bardziej chyba obawiałyśmy się tego, że panowie nie będą chcieli do nas zaglądać. To dopiero teraz powoli się zmienia. Wydaje mi się, że męskie ego nie pozwala mężczyznom przyjść i powiedzieć: "Dziewczyny, nauczcie mnie czegoś" w takiej męskiej branży, męskim fachu. Odwiedza nas zdecydowanie więcej kobiet. Chociaż mężczyzn przybywa, co nas bardzo cieszy. Nigdy nie myślałyśmy o tym miejscu jako pracowni tylko dla kobiet. 
  
Jak, na przestrzeni lat, traktują Panią, kobietę pracującą w stolarni, inne osoby?

Nasza pracownia istnieje stosunkowo krótko, więc trudno mi tutaj dostrzec jakąś różnicę. Tym bardziej że nie mamy nad sobą szefa. Z moich obserwacji wynika jednak, że o ile kiedyś praca kobiety w tartaku czy stolarni uchodziła za coś niecodziennego, to teraz staje się to coraz powszechniejsze. 
  
Jak zareagowali Pani bliscy, gdy dowiedzieli się, że chce Pani pracować jako stolarz?

Moi rodzice mieszkają blisko mnie, mamy bardzo dobry kontakt. Obserwowali od dłuższego czasu, że moja pasja do majsterkowania się rozwija. Zatem gdy  ogłosiłyśmy z Asią, że  chcemy założyć pracownię, to nie był dla moich rodziców wielki szok. Może nie myśleli, że to się rozwinie aż tak, że otworzymy biznes. Nie mieli pewności, że damy radę z taką działalnością. Poza tym  rodzice martwili się, że nie poradzimy sobie pod względem fizycznym. Do dzisiaj słyszę: "Wykończysz się!", bo jednak pracuję na dwa etaty. Faktycznie praca w stolarni do lekkich nie należy.

Więcej o Pracowni CECH przeczytacie tutaj. Jestem pewna, że przemiłe panie ucieszą się, gdy dostaną od Was lajka. ;)

Uściski
Sara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.