niedziela, 31 grudnia 2017

Oj, działo się... - rok 2017 #2

Ten rok był pełen wspaniałych momentów. Nie zmieściłam ich wszystkich w poprzednim poście.

Ł jak Łotwa. Rygę odwiedziłam w 2017 roku dwukrotnie i… obstawiam, że jeszcze tam wrócę! To miasto mnie zauroczyło. Wiecie, jaki uśmiech na mojej twarzy wywołał fakt, że pamiętałam drogę do hotelu i inne trasy?
M jak miłość. Rozczaruję Was – nie obejrzałam ani jednego odcinka tego serialu. Wystarczyło mi życie. Z Maćkiem jesteśmy parą od ponad szesnastu miesięcy, podróżujemy, dzielimy wspólne pasje, chociaż w wielu kwestiach nie podzielamy swojego zdania. Związek na odległość ani trochę nam nie zaszkodził.
N jak nadczynność tarczycy. Żyjesz sobie spokojnie, aż tu nagle ktoś cię informuje, że możesz mieć guzki na tarczycy i że jesteś za młoda na taką chorobę. Na szczęście potężna dawka leku znacznie poprawiła mój stan – już nie płaczę z bólu brzucha. Kochani, zróbcie czasami badanie krwi. Serio.

O jak oryginalne tytuły. W tym roku na blogu opublikowałam ponad 130 postów. Zmienił się nieco mój sposób blogowania, z prowadzenia strony zaczęłam mieć wymierne korzyści w postaci darmowych wejść do różnych instytucji. Poza tym mój blog był wspominany chociażby w lokalnych gazetach. Specjalnie dla Was wybrałam najdziwniejsze tytuły, jakie nadawałam moim tekstom w 2017 roku:

"Walentynki – wiać czy uciekać?"

"Polska to kraj absurdów, a prawda jest jedna"

"Godzina seksu za zamkniętymi drzwiami"


P jak pokoje zagadek. To obecnie jedna z moich ulubionych form rozrywki. Odwiedziłam już łącznie 15 escape roomów w Toruniu oraz w Warszawie. Relacje z wielu z nich mogliście przeczytać na blogu. Mam nadzieję, że zachęciły Was one do spróbowania tej formy spędzenia wolnego czasu – podekscytowanie, satysfakcja i radość z ucieczki to niesamowite uczucia.
R jak Reputation. I znów o podekscytowaniu. Po trzech latach moja ulubiona wokalistka, Taylor Swift, wydała płytę. I choć nie jest to - moim zdaniem - jej najlepszy album, to i tak jestem ogromnie szczęśliwa, że mogę usłyszeć nowe utwory (i teksty!) Taylor.

S jak Sparks. Gdyby ktoś parę lat temu powiedział mi, że zobaczę Nicholasa Sparksa, jednego z moich ulubionych pisarzy, na żywo, popatrzyłabym na niego z mieszaniną politowania i sceptycyzmu. Tymczasem okazuje się, że nie ma rzeczy niemożliwych. Nie tylko spotkałam Sparksa w Warszawie, lecz także dostałam od niego autograf! Amerykański pisarz to nie jedyna gwiazda światowego formatu, którą miałam okazję zobaczyć na żywo w 2017 roku. W sierpniu zrobiłam sobie zdjęcie ze zwycięzcą Eurowizji, Alexandrem Rybakiem. Okazał się on uroczym facetem z poczuciem humoru.
T jak Tallinn. Szesnasta stolica. Mimo że spędziłam tam zaledwie jeden dzień, zobaczyłam większość zabytków. Co zapamiętam przede wszystkim? Liczne baszty, pałac Kadriorg, który nie wiadomo, czy tym pałacem był oraz pozę na sexy Misię.
U jak udział w "Milionerach". W listopadzie niespodziewanie zostałam na chwilę sławna, a to dzięki wygranej w "Milionerach". Znajomi śmiali się, że jestem dziewczyną, która stała się memem. Po emisji programu otrzymywałam zarówno gratulacje i wyrazy uznania, jak i czytałam komiczne hejty. Cały ten odzew ogromnie mnie zaskoczył i… trochę przerósł.

W jak Warszawa. Przez całe życie nie byłam tyle razy w Warszawie, ile w tym roku. To miasto stało się takim moim drugim domem, bo przeprowadził się tam Maciek. Warszawę zdążyłam i polubić, i znienawidzić. Są tam cudowne, warte zobaczenia miejsca, jak chociażby Niewidzialna Wystawa, ale stolica ma również swoje słabe strony. Czy zamieszkam tam w przyszłości? Nie wiem.
Z jak zaliczony rok. Zdałam na drugi rok studiów psychologicznych, które chciałam rzucić! Nie rzuciłam i już tego nie zrobię. Nie jestem zachwycona, ale da się przeżyć. Za wyniki w nauce udało mi się zgarnąć stypendium naukowe. Będzie na podróże.

Jaki był dla Was 2017 rok? Co będziecie wspominać przede wszystkim?

Życzę Wam, by 2018 był pełen uśmiechu, niezapomnianych przygód, ale też żebyście nie zapomnieli, co jest w życiu najważniejsze. Spełniajcie marzenia i nie odkładajcie ich na kolejne lata!

Sara

4 komentarze:

  1. Oj jak zazdroszczę Ci podróży do Tallinna i Rygi, od dawna marzę o tych miastach, może w 2018 uda mi się je odwiedzić ;)) a Warszawa naprawdę da się lubić, choć wiadomo, że ma też trochę wad. Mój 2017 rok był tak cudowny, że żegnam się z nim z wielkim żalem. Mam nadzieję, że 2018 będzie starał się mu dorównać :)
    Życzę Ci, abyś w 2018 mogła spełniać kolejne swoje marzenia :)) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Łotwę planowaliśmy odwiedzić w tym roku, w ramach objazdowej wycieczki autem. Niestety, czas nam pozwolił tylko na pobyt na Litwie, dalej już nie jechaliśmy.
    Ale z Ciebie szczęściara z tym Sparksem, mam nadzieję, że i mi kiedyś będzie dane takie spotkanie <3! Sparks to w końcu mój ulubiony, zagraniczny autor. Póki co mam za sobą jedynie spotkanie autorskie z Magdaleną Witkiewicz, która zajmuje zaszczytne miejsce na liście moich ulubionych, polskich twórców literackich.

    Saro, niech ten kolejny rok będzie równie udany, a nawet i lepszy, niż 2017! Spełniaj dalej swoje marzenia i przede wszystkim BĄDŹ SZCZĘŚLIWA :)!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie spędziłaś mijający rok. Na blogosferę zaglądam już rzadko, ale ten post przykuł moją uwagę. Najbardziej zaskoczył mnie Twój udział w Milionerach ;)
    Życzę samych dobroci na Nowy Rok i dobrze powiedziałaś, że nie warto odkładać marzeń na kolejne lata!
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdjęcia i to jest super, że mimo tego, iż masz nadczynność tarczycy wszystko jest w porządku i dobrze się teraz czujesz :*
    Zaobserwowałam Twojego bloga bo jest mega ciekawy i będę wpadać częściej <3 Miło by było mi niezmiernie, gdybyś się odwdzięczyła :*
    http://luxwell99.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.