wtorek, 13 lutego 2018

Zostań Sherlockiem na godzinę!


Ktoś, kto chce zacząć swoją przygodę z escape roomami, ma przed sobą trudne wyzwanie. Jak wybrać odpowiedni pokój, by nie zrazić się na samym początku? Udało nam się taki znaleźć.

Odwiedziłam w swoim życiu już blisko dwadzieścia pokoi zagadek. Nie wszystkie były świetne i oczywiście nie ze wszystkich wyszliśmy. Pamiętam, że gdy zaczynałam swoją przygodę z escape roomami, byłam zachwycona tym, w jaki sposób można przenieść grę komputerową do rzeczywistości – bo taki był pierwotny cel pokoi zagadek. Wielką radość sprawiało mi przeszukiwanie wszystkich zakamarków i otwieranie kłódek.

Takim właśnie tradycyjnym escape roomem jest pokój Sherlocked, który odwiedziliśmy razem z Maćkiem. Po wyjściu z niego stwierdziliśmy, że jest prosty i przyjemny i właściwie nie dostrzegaliśmy żadnych wad. Ale od początku…

Zdecydowaliśmy się na pokój Sherlocked w Escape Plan w Warszawie, mimo że żadne z nas nie jest fanem Sherlocka Holmesa. Chwilowo mamy dość przerażających pokoi w stylu thrillera, chcieliśmy więc spróbować swoich sił w tradycyjnym, detektywistycznym escape roomie. Poza tym to najłatwiejszy pokój w Escape Plan, a my chyba nie lubimy porywać się z motyką na słońce. ;)

Pokój nie jest naszpikowany nowoczesną technologią, nie ma tam żadnych dziwnych, nielogicznych zagadek. Jest przygotowany w bardzo przemyślany sposób. Ogromnie podobało nam się to, że nad żadnym zadaniem nie spędziliśmy dłużej niż dziesięć minut. Rozgrywka była dzięki temu dość żywa – znajdowaliśmy coś i otwieraliśmy, po chwili znów coś znajdowaliśmy i znów mogliśmy coś otworzyć. W Sherlocku natknęliśmy się także na zadanie, które bardzo mi odpowiadało, polegało bowiem na... wąchaniu. Czego? Musicie sprawdzić sami!

Po wizycie w jednym z ostatnich pokoi obiecaliśmy sobie, że musimy dokładniej przeszukiwać pomieszczenia. I tak właśnie postąpiliśmy w pokoju Sherlocked.  Wydaje mi się, że to jedna z cech, które w escape roomach lubię najbardziej – konieczność dokładnego penetrowania.

Czy Sherlocked to historia o Sherlocku? Niekoniecznie, ale w pokoju można znaleźć kilka smaczków związanych z tym serialem. ;) Więc jeśli jesteście fanami słynnego detektywa, być może pokój spodoba Wam się jeszcze bardziej.

Co nas bardzo zaskoczyło w tym escape roomie, to… brak zegara! To było coś zupełnie nowego. Z jednej strony brak presji czasowej sprawia, że człowiek jest mniej rozgorączkowany i zdenerwowany, z drugiej – i tak pytaliśmy o czas przez krótkofalówkę. :D
Jeszcze jedna ciekawostka – do wykorzystania mieliśmy zaledwie trzy podpowiedzi. To sprawiło, że próbowaliśmy różnych rozwiązań i staraliśmy się znaleźć to, co mogliśmy pominąć. Ograniczona liczba podpowiedzi to niezły motywator.

Sherlocked to idealny pokój na początek. Chociaż – jeśli tak jak my macie na swoim koncie więcej niż kilka pokoi – również powinniście go odwiedzić. Może uda Wam się pobić rekord?
A jeśli szukacie czegoś trudniejszego, w Escape Plan są jeszcze dwa pokoje – medyczny "Szpital" i magiczna "Wyrocznia"?

Pamiętacie swój pierwszy odwiedzony escape room? A może to wyzwanie jeszcze przed Wami?

Sara

3 komentarze:

  1. Ja nigdy nie byłam w escape roomie, ale bardzo bym się chciała przejść. Nie wiem, jakie tam panują zasady, ale podobał mi się pokój, który opisałaś :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nigdy nie byłam w escape roomie, ale bardzo bym się chciała przejść. Nie wiem, jakie tam panują zasady, ale podobał mi się pokój, który opisałaś :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam raz w escape roomie i nie udało nam się wyjść, ale jeszcze zamierzam się do jakiegoś udać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.