wtorek, 3 kwietnia 2018

Rude miasto - co zobaczyć w Bolonii?

***Fragment o moim wyjeździe na Erasmusa, który opisałam w tym poście, jest oczywiście żartem primaaprilisowym. Cieszę się, że udało mi się nabrać niektórych z Was!***

Rude miasto. Tak nazwałam Bolonię po przejrzeniu Internetów. Po zobaczeniu tego miasta na żywo dodałam jeszcze przymiotnik "przykurzone".

Do Bolonii dotarliśmy wczesnym wieczorem. Byliśmy jednak zbyt zmęczeni po porannym zwiedzaniu San Marino i Rimini oraz podróży pociągiem, więc spacer po mieście, w którym studiował Mikołaj Kopernik, odłożyliśmy na rano.

Dużym plusem naszego pobytu w Bolonii było na pewno przyjemne mieszkanko, które wynajęliśmy dzięki Airbnb. Opiszę Wam je dokładniej w kolejnym poście. Wieczór spędziliśmy na jedzeniu makaronu – jak na Włochy przystało – i oglądaniu włoskiego VH1.

Kolejny dzień rozpoczęliśmy dość wcześnie i jeszcze przed 9 wyruszyliśmy na podbój Bolonii. Pierwszym zabytkiem, który ujrzeliśmy, była Katedra Świętego Piotra (Chiesa Cattedrale Metropolitana di San Pietro) – niestety trudno było ją sfotografować ze względu na umiejscowienie.
Ruszyliśmy dalej w kierunku głównego placu Bolonii – Piazza Maggiore. Nasze mieszkanko było zlokalizowane zaledwie parę minut spacerkiem od tego placu. Najpierw jednak przystanęliśmy na Piazza del Nettuno, by zobaczyć namiastkę Gdańska -  fontannę Neptuna (Fontanna di Nettuno). Ta innowacyjna jak na swoje czasy rzeźba powstała w XVI wieku. Wykonano ją z brązu.
Na Piazza Maggiore z kolei mogliśmy podziwiać kilka najsłynniejszych zabytków Bolonii - Palazzo di Re Enzo, Palazzo Comunale oraz Palazzo del Podesta. Podobno pod arkadami Palazzo di Podesta znajduje się "galeria szeptów". Jeśli powiecie coś bardzo cicho przy jednym z filarów, osoba stojąca w przeciwnym rogu ma szansę dobrze Was usłyszeć. My jednak… zapomnieliśmy to sprawdzić. Przy Piazza Maggiore zobaczyliśmy również największy kościół w Bolonii - Bazylikę św. Petroniusza (Basilica di San Petronio). Świątynia jest nieukończona, co tworzy jednak ciekawy, architektoniczny efekt. To szósty największy kościół w Europie. W 2005 roku islamscy fundamentaliści zamierzali wysadzić bazylikę, jednak policja skutecznie im to uniemożliwiła.

Trochę pospacerowaliśmy pod bolońskimi arkadami, których jest w mieście na pęczki, aż w końcu dotarliśmy do Bazyliki San Domenico, w której umieszczono dzieła Michała Anioła. Jednak my, "znawcy sztuki", nie potrafiliśmy ich rozpoznać.
Kolejny punkt z naszej listy przyprawił nam trochę kłopotu, jeśli chodzi o fotografowanie, ale jednocześnie był to jeden z najciekawszych obiektów, które zobaczyliśmy w Bolonii. Chodzi o dwie wieże – Due Torri, w dodatku krzywe wieże. "Asinella” i "Garisenda" powstały w XII wieku. Jedna z nich udostępniona jest dla turystów.
Mieliśmy jeszcze trochę czasu, więc udaliśmy się w stronę uniwersytetu. Trwało chyba akurat jakieś święto, bo niektórzy studenci byli poprzebierani, a na ulicach leżały kwiatki i konfetti.
Tym, co najbardziej podobało mi się w Bolonii, był zabytek, który sfotografowaliśmy już podczas drogi na dworzec. Nie mieliśmy go na swojej liście "must see". Scalinata Del Pincio to właściwie piękne... schody połączone z fontanną. Szkoda, że nie starczyło nam czasu, by podejść bliżej. 
Bolonia nie powaliła mnie na kolana. Na pewno jest to miasto z długą historią, ale mnie wydawało się nieco przykurzone, zaniedbane, brakowało mi tego efektu wow.

Jednak jak wiecie, to nie Bolonia była naszym głównym punktem wycieczki do Włoch, lecz San Marino, więc nie mam czego żałować.

A jak Wam podoba się Bolonia? Jakie są Wasze ulubione włoskie miasta?
Sara
PS Mam dla Was niespodziankę - 100 zł zniżki na nocleg na Airbnb!

2 komentarze:

  1. Nabralam się, bo brzmiało dosyć realnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też uwierzyłam xD i nawet stwierdziłam że szkoda, bo pewnie nie będziesz miała czasu na bloga ������

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.