Dawno nie było postu
pocztówkowego, a że chciałabym Wam w najbliższych wpisach opowiedzieć o
polskiej krainie, którą odwiedziłam jakiś czas temu (w końcu nie samymi
podbojami zagranicznych miast człowiek żyje), to najpierw mały wstęp w postaci widokówek,
która udało mi się kupić w tamtych okolicach. Zauważyłam, że wszystkie poniżej
prezentowane kartki mają jedną cechę – podpis. Muszę Wam powiedzieć, że lubię,
kiedy na pocztówce oprócz ślicznego widoku, widnieje napis. Oczywiście zawsze
można się pokusić o zgadywanie, jeśli takiego podpisu nie ma, ale wolę, gdy
jest. Wtedy od razu wiadomo, skąd pochodzi dana kartka. Nie twierdzę, że napisy
psują widoki – często są idealnie wpasowane w kompozycję kartki.
GDZIEŚ POD ZIEMIĄ
Jaskiń w moim życiu
odwiedziłam już kilka, pamiętam, że jedna z nich, Jaskinia Mroźna w Tatrach
była dość hardkorowa, jak dla przeciętnego turysty. Nie dość że było tam zimno
(nazwa niezwykle adekwatna!), to człowiek musiał prawie że czołgać się po jej
dnie. Wszędzie było mokro, gdzieniegdzie występowały kałuże, raz wystawało coś
z jednej strony, raz z drugiej, momentami wokół panowała zupełna ciemność – w
ogóle nie przypominało to spokojnego podziwiania uroków jaskini z
przewodnikiem. Ale mnie się podobało J
Zwiedzanie Jaskini Raj nie
było podobne do zajęć na obozie survivalowym. Jak w takim razie wyglądało? O
tym już w najbliższych postach.
POKAŻ MI, JAK MIESZKASZ, POWIEM CI, KIM JESTEŚ
W telewizji nie brakuje
cyklów w stylu Zobacz, jak mieszkają
znani i lubiani. Jeśli tylko zdecydujecie się wstać w weekend wcześniej niż
przed obiadem, macie szansę podziwiać kuchnię, salon, garderobę i inne
pomieszczenia w domu swojej ulubionej aktorki, piosenkarki bądź modelki (bywa
że jest to jedna i ta sama osoba – w końcu teraz tak łatwo stać się
celebrytą). Mnie niestety żadna z
żyjących gwiazd do swego apartamentu nie zaprosiła, ale za to udało mi się
odwiedzić dom człowieka, którego trudno nazwać gwiazdą – byłoby to po prostu
niestosowne. Laureat Nagrody Nobla i autor jedynych lektur, przez które do tej
pory nie przebrnęłam. Więcej już niebawem :)
PRAWIE JAK U DISNEYA
Zamki, zamki, zamki…
Sprawiają, że nasza wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach. Tu siedział rycerz, tam księżniczka.
Zamki kojarzą nam się z przepychem, twierdzą, budowlą, w której niestety nie każdemu z nas
dane jest mieszkać (chociaż gdyby dosłownie przetłumaczyć angielskie
powiedzenie my house is my castle,
sprawa prezentowałaby się zupełnie inaczej). Zwiedzanie zamków bez przewodnika
to świetna zabawa – można zajrzeć w każdy zakamarek i zgubić się wśród wielu
korytarzy. Tak też wyglądała moja wizyta w Ujeździe. Szczegóły wkrótce.
BLIŻEJ NIEBA
Fajnie jest móc wymienić
szczyty, które zdobyliśmy w naszym życiu. Oczywiście jeśli na tej liście pojawi
się jakiś ośmiotysięcznik, to można pojawić się na Wikipedii, ale nawet gdy
jest to tylko kilka polskich pagórków, mamy prawo czuć się dumni. Tak się
składa, że uwielbiam góry i poza Gubałówką dotarłam na kilka innych polskich
szczytów. Niektóre wspinaczki przypominały spokojny, niezbyt męczący spacerek
pod górkę, inne wydawały mi się wyprawą godną Martyny Wojciechowskiej, ale
nigdy nie zrezygnowałam w połowie drogi, z czego bardzo się cieszę.
To jedynie przedsmak
kilku najbliższych postów. Serdecznie zapraszam :)