środa, 5 grudnia 2018

Opowieści w prezencie


Mamy grudzień. Czas zaplanować prezenty świąteczne! Chociaż… ja robię to już w listopadzie.

Ale dziś zamiast radzić Wam, co kupić komuś w prezencie, co robiłam już chociażby w tym poście, chciałabym Wam opowiedzieć o kilku podarkach, które wbiły mi się głęboko w pamięć.

CZARNOSKÓRA BARBIE

Miałam mniej niż 10 lat i kolekcję lalek Barbie. Uwielbiałam się nimi bawić. Była wśród nich  Odetta z "Jeziora Łabędziego" czy wróżka Flora z "Klubu Winx". Aż tu pewnego dnia obudziłam się, a obok mnie leżała… czarnoskóra Barbie!  Tata kupił mi ją podczas pobytu w Niemczech, w Polsce wówczas nie można było takich dostać. Ten prezent utkwił mi w pamięci, bo po pierwsze, był wielką niespodzianką, a po drugie, wiązał się z powrotem taty.

MOONWALK

To zabrzmi żałośnie, ale kiedy zmarł Michael Jackson, zaczęłam go słuchać. Ale nie tylko słuchać. Stałam się tak wielką fanką, że wycinałam z gazet informacje o muzyku, tłumaczyłam słowa jego piosenek i kupowałam płyty. Dlatego gdy pod choinką znalazłam autobiografię Michaela Jacksona "Moonwalk", popłakałam się. Nie wiem jednak, czy były to łzy szczęścia, wzruszenia czy może żalu. Żałowałam, że głębiej poznałam twórczość tego artysty dopiero po jego odejściu… Ale tak jest często, prawda?

PRZYJĘCIE NIESPODZIANKA

Czy ktoś urządził Wam kiedyś przyjęcie niespodziankę? To nie zdarza się tylko w amerykańskich filmach. Moja przyjaciółka, z którą poznałyśmy się jeszcze w przedszkolu, zorganizowała kiedyś dla mnie spotkanie urodzinowe w restauracji. Uwierzycie, że niczego się nie domyśliłam? Zarówno wtedy, kiedy Oliwia do mnie zadzwoniła, byśmy spotkały się w mieście, jak i wtedy gdy mówiła, że musi coś wziąć od siostry, która czeka w knajpce. Mimo że dziewczyny miały dla mnie jeszcze materialne prezenty, to samo spotkanie było dla mnie najważniejsze.

TORBA WYPCHANA PIERNIKAMI

Kiedyś powiedziałam rodzicom, że marzy mi się dostanie całej torby wypchanej toruńskimi piernikami. Nie jest to najtańszy rodzaj słodkości. Rodzice jednak wzięli sobie moją prośbę do serca i na osiemnastkę otrzymałam od nich torbę pełną pierników z Kopernika. Jejku. Ja chcę jeszcze raz!

PUSHEEN

To były nasze pierwsze walentynki. Tak wyszło, że zjawiłam się w restauracji pierwsza. Gdy zobaczyłam Maćka idącego w moją stronę, oczy prawie wyszły mi z orbit. Z wielkiej torby wystawał… Pusheen. Ogromna maskotka kota Pusheena! Spodziewalibyście się takiego prezentu? Ja nigdy. Maciek miał genialny pomysł na zaskoczenie mnie. Pusheen na stale wpisał się do mojego życia. Nosił już żydowską jarmułkę i kapelusik sylwestrowy. Dzielnie pilnuje mojej półki z książkami. A gdy jestem smutna, to śpi obok mnie.

PODRÓŻ

Voucher lotniczy nie był dla mnie niespodzianką. Wiedziałam, że to właśnie jego znajdę pod choinką. To prezent, który zawsze chciałam dostać. Marzyłam o tym, by ktoś podarował mi w prezencie podróż. I tak też się stało.

A jakie prezenty Wy wspominacie z łezką w oku?
Sara

1 komentarz:

  1. Wiele lat temu (czuję się staro) otrzymałam przepiękny, platikowy domek dla lalek. Moja radość była ogromna i - o dziwo - nie porzuciłam go po miesiącu zabawy, a towarzyszył mi przez długi czas. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.