środa, 9 października 2019

Czy zarabiam na blogu? Szczerze o blogowaniu w 500 słowach



500 tysięcy odsłon stuknęło. Niektórzy mają tyle w jeden dzień.

Mój brat czasami mnie pyta, po co prowadzę bloga, skoro nic na nim nie zarabiam. Śmieje się, że mam 300 obserwatorów i że czyta mnie tylko mama. To nieprawda. Czyta mnie jeszcze moja babcia. Wielu ludzi mogłoby zadać sobie to pytanie: po co piszę, skoro nie mam z tego korzyści materialnych? I czy na pewno nie mam?


Przez sześć lat blogowania odniosłam z bloga wiele korzyści. Zacznijmy od tych mniej ciekawszych, bo niematerialnych, co nie oznacza, że mniej ważnych.


Na pewno bardzo poprawiła się moja umiejętność w redagowaniu tekstów. Nauczyłam się też tworzyć lepsze tytuły (choć nadal niezbyt dobre, ale zdarzają się perełki!). Dzięki blogowi poznałam wielu przemiłych ludzi z pasją. Z niektórymi nie mam już kontaktu, ale pewną część mojego życia uczynili oni radośniejszą. I za to im dziękuję. Co więcej, moje posty pomogły wielu osobom. Wiem to, by mi o tym napisały. I to jest jeden z głównych powodów, dla których piszę posty.


A co z korzyściami materialnymi?

Blog pozwolił mi odwiedzić za darmo wiele escape roomów, muzeów, wystaw. Uczestniczyłam w wydarzeniach, na które być może nie mogłabym sobie pozwolić. Czy przez sześć lat nie zarobiłam na blogu kompletnie nic? Guzik prawda. Na blogu pojawiały się artykuły sponsorowane, za które mogłabym Was przepraszać, ale w sumie to nie będę. Przecież nie musicie ich czytać. Były tu także banery reklamowe. Przeszkadzały komuś? Oczywiście to są grosze. Nawet na paliwo nie starcza. :D Ale skoro już mam swoje miejsce w Internecie, to korzystam z tego. Choć staram się nie robić tego bezmyślnie. Ostatnio odrzuciłam sponsorkę reklamującą biura podróży. Jak mogłabym puścić coś takiego na blogu, skoro krytykuję takie firmy i zachęcam do organizowania wycieczek samemu?


Nie piszę do szuflady, bo nie potrafię. Blog to jednocześnie mój pamiętnik, dziennik z podróży, mój poradnik dla Was i często też poradnik dla samej siebie. Gdy się coś opisze, łatwiej to zrozumieć. Jestem osobą bardzo emocjonalną. Wiele rzeczy mnie ciekawi, oburza, bulwersuje, szokuje. Muszę o tym komuś opowiedzieć. Trafiło na Was.


Nie czyta mnie wiele osób. Oczywiście jest tu ktoś jeszcze poza mamą i babcią. Część postów to teksty, które być może nie obchodzą Was dziś. Ale gdy będziecie szukać, jak poruszać się po Finlandii, jak poprawić sobie humor albo co zwiedzić w Toruniu, wówczas mam nadzieję, że tu wrócicie.


Czasami zastanawiam się, co robię źle. Dlaczego mój szef mówi, że piszę genialnie, dlaczego moje teksty wygrywają w konkursach, dlaczego chwalą mnie pracodawcy, a czytelników bloga wcale nie przybywa? Czy to dlatego, że nie nagrywam insta stories? Czy dlatego że nie pokazuję cycków? Może robię jakiś inny błąd?



Jaka chciałabym, aby była przyszłość mojego bloga? Pewnie, że ucieszyłabym się, gdybym mogła na nim zarabiać więcej. Gdyby pisały do mnie firmy, które proponowałby mi nie sukienkę za darmo, tylko bilet lotniczy. Jednak niezależnie od tego, co się stanie, ja będę dla Was pisać. I dla siebie też. A pieniądze na podróże jakoś się znajdą.

Dzięki, że tu jesteście. Napiszcie czasem coś. Nie obrażę się.

Sara

2 komentarze:

  1. Skoro się nie obrazisz.. :) ja lubię Twojego bloga, ponieważ dużo podróżuję, więc pisz pisz :) Pozdrawiam z Torunia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny blog (a uwaga: nie jestem z rodziny ;P ). Trafiłam tu przypadkiem szukając informacji o kraju do którego się wybieram. Problem chyba jest z zasięgiem tekstów. Może warto byłoby pomyśleć o jakiejś reklamie na fb, aby posty wyświetlały się większej ilości potencjalnych czytelników? Pozdrawiam,
    A.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.