Strony

środa, 2 lipca 2014

Dziewczyna kolejarza



Można powiedzieć, że wraz z dodaniem tego posta kończy się pewien etap w moim życiu. Dobra, trochę przesadziłam. Na pewno jednak dobiega końca zadanie, które postanowiłam zrealizować kilka miesięcy temu. Wpadłam na pomysł sfotografowania wszystkich toruńskich dworców. Niecodzienny plan, wcale też nie taki łatwy do urzeczywistnienia dla kogoś, kto nie jeździ własnym samochodem (jeszcze!). Natłok innych zajęć i pomysłów spowodował, że wpis ten powstawał przez prawie trzy miesiące. W końcu jest – dotarłam na cztery toruńskie dworce, jeden nieczynny, ale o tym za chwilę. Co mogę stwierdzić bogatsza o takie doświadczenie? Dworce w mieście Kopernika są po prostu brzydkie. W niektórych miastach to miejsce pokazywane turystom, oblegane przez ludzi pstrykających zdjęcia z częstotliwością mieszkańców Dalekiego Wschodu. Tymczasem Toruń pięknymi dworcami nie może się poszczycić, ale… może w przyszłości to się zmieni. :)


DWORZEC GŁÓWNY

Jest w remoncie, dlatego trudno mi tam było znaleźć nawet toaletę (uprzedzając Wasze pytania – tam zdjęć robić nie chciałam :)). Jedynym punktem, który mógłby kogoś zainteresować, jest lokomotywa niczym z wiersza Juliana Tuwima. Ale żadnych fortepianów, kiełbas ani nawet armaty na horyzoncie nie udało się zobaczyć. :( Z dworca zapamiętam jeszcze budkę, która w swoim menu proponuje nam… mięsnego jeża. Niestety, nie znam rzeczywistego składu…






DWORZEC WSCHODNI

Zbudowany w stylu neogotyckim również nie powalił mnie na kolana, na szczęście odwiedziłam go w słonecznym dniu, więc spacer na okienku między edukacją dla bezpieczeństwa a fizyką był czystą przyjemnością. :)






 

DWORZEC TORUŃ MIASTO

Gdybym chciała, mogłabym zaglądać na ten dworzec każdego dnia, nawet w czasie dziesięciominutowej przerwy między lekcjami. Jest on świetnie usytuowany – zaledwie kilka kroków od starówki (podobnie jak moja szkoła, co niestety prowadzi do bankructwa… Kto potrafi się oprzeć kawie przed lekcjami, po zajęciach albo… w trakcie?!). Moją uwagę na dworcu zwróciło graffiti i patriotyczne napisy na ścianach. Właściwie to wydawały mi się one w tamtej chwili bardziej interesujące niż przejeżdżające pociągi. Dworzec wyglądał jak wymarły, ale jeszcze nie aż tak bardzo jak kolejne miejsce…






DWORZEC PÓŁNOCNY

Mój ulubiony! Sesja, którą układałam sobie w głowie przez kilka godzin, nic w niej nie jest przypadkowe. Zaplanowałam, że mój strój nie może być zbyt grzeczny, bo zupełnie nie pasowałby do scenerii. Sposób wiązania bandanki podpatrzyłam od Axla z Gunsów, a z szuflady wyciągnęłam rajstopy, których raczej bym nie włożyła, gdyby nie ta sesja… Dworzec północny właściwie utracił miano dworca kilka lat temu. Obecnie stoi tam tylko niewielki opuszczony budynek, na którego zdjęcia natknęłam się kilka miesięcy temu w Internecie i to one zainspirowały mnie do stworzenia innej niż zwykle sesji – bez uśmiechów, bez kipiącej z mojej twarzy radości, bez podskoków… Czarno-białe zdjęcia idealnie oddają charakter tego miejsca. Nie ukrywam, że pobyt tam nie należał do przyjemnych i… bezpiecznych. Słowo smród byłoby w tym wypadku delikatnym i zdecydowanie zbyt subtelnym sformułowaniem. Co rusz rozglądałam się, czy zza rogu nie wyskakuje jakiś żul. Chociaż on raczej by się wytoczył…. Zatoczył? Miejsce to raczej nie jest odpowiednie dla estetów i osób wrażliwych – napisy na resztkach muru nie grzeszyły inteligencją i wyrafinowaniem, a walające się śmieci sprawiały, że budynek ten w pełni zasługiwał na miano rudery. Jednak, mimo wszystkich niedogodności, jestem zadowolona z efektu sesji. Chociaż jakoś z trudem przychodziło mi nieuśmiechanie się i zgrywanie niegrzecznej rebeliantki. To chyba nie moja działka. A, właśnie, działka i te sprawy to też nie moja bajka.









Po odwiedzeniu wszystkich dworców naszła mnie taka refleksja – jak dziwnie być na dworcu i nie wsiąść do żadnego wagonu. Tak blisko podróży, a jednocześnie tak daleko. Wystarczyłby jeden krok, a po kilku godzinach słuchania szumu toczącego się pociągu, mogłabym znaleźć się na drugim końcu Polski…

Trzymajcie się!

Sara
PS Za wszystkie zdjęcia i cierpliwość dziękuję mojej przyjaciółce. Tym razem to nie mama była moim nadwornym fotografem. :)




6 komentarzy:

  1. Jak ma na imię tak oddana przyjaciółka ?

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż, na Toruń Szkolny już się nie załapałaś, ale możesz poszukać go sobie chociaż na mapie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę go znaleźć na planach Torunia, które mam... I przyznaję, że wcześniej o nim nie słyszałam.
      Kolega chciał mnie zabrać jeszcze w miejsce, w którym kiedyś był Toruń Zachodni, gdzieś w okolicach Gagarina...
      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Toruń szkolny to ten sam dworzec co Toruń zachodni. Obecnie brak po nim śladów w Genie, mniej wiecej stoi na jego miejscu klub OdNowa. Odchodziła stamtąd linia do Czarnowa. Możesz sobie poszukać tego dworca na starych, niemieckich planach, szczególnie tych dzielnicy Bielany - bodaj Weisshof z niemiecka. A nie złapałaś się, bo dworzec już nie istnieje. Ostatnie zdjęcia jakie są to chyba te podczas budowy hoteli asystenckich. Jakbyś miała jakieś pytania to pisz śmiało. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.