Strony

środa, 20 sierpnia 2014

Z wizytą w słowackim zamku



Wróciłam do żywych, tzn. do swojego domu, z moim Internetem, moim łóżkiem, wanną, półką na książki, głośnikami i wszystkim, co umila mi moje siedemnastoletnie życie. Ogarnęłam siebie, swoje przemyślenia, zdjęcia, pocztówki, przesyłki i… nadszedł czas, abym podzieliła się z Wami tym, co porabiałam na południowym krańcu Polski. Gdy do granicy z Słowacją miałam rzut beretem, a nawet bliżej, na blogu pojawiały się posty, które udało mi się przygotować wcześniej. Nie chciałam robić relacji na gorąco, bo – o ile faktycznie najlepsze są fakty relacjonowane po dość krótkim czasie, bo później emocje i detale w naszej pamięci stopniowo otaczane są przez coraz grubszą mgłę - to jednak opowiadanie o czymś od razu pozbawione jest chwili refleksji… Dlatego powiedzmy, że posłużyłam się złotym środkiem i tak oto przedstawiam Wam naszą pierwszą wycieczkę podczas pobytu w Piwnicznej Zdroju. 





Skoro mieszkaliśmy w miejscowości, która kiedyś, dopóki granice nie zniknęły dzięki strefie Schengen, była właśnie przejściem granicznym, grzechem byłoby nie odwiedzić naszych południowych sąsiadów. Nie chcieliśmy jednak jeździć zbyt daleko, gdyż wyrobionych kilometrów i tak było w planie sporo – w sumie jakieś 1530 kilometrów na trasie Toruń – Piwniczna Zdrój – Zosin – Toruń, a dodajmy do tego jeszcze poruszanie się po okolicznych wsiach… Trochę się tego nazbierało. Na Słowacji wybraliśmy więc miasto położone zaledwie 20 kilometrów od naszej uzdrowiskowej, wakacyjnej miejscowości –Lubowlę bądź też, zabawmy się w lingwistów, Starą Ľubovňę. Cel mieliśmy jeden – okazały zamek, znajdujący się na wzgórzu, 711 m n.p.m. Jak dowiedzieliśmy się już na miejscu – zamek udostępniony jest turystom do zwiedzania od zaledwie kilku lat, ale pierwsza wzmianka o nim pochodzi z roku 1311!


Większość turystów stanowili Polacy, dlatego też po dotarciu na miejsce (samo podejście pod zamek to malutki wyczyn, wcale nie żadne hop-siup) po odczekaniu kilkunastu minut utworzyła się spora polska grupka i wraz z panią przewodnik mogliśmy ruszać na podbój zamku. 

 


Uwielbiam zwiedzać zamki, wyobrażać sobie, w którym miejscu najlepiej było słychać tętent kopyt, gdzie jego właściciele mieli swoje ulubione miejsca, podziwiać górskie pasma, te same, które mogli oglądać rycerze przybywający w gościnę… W tym zamku największe wrażenie wywarł na mnie oczywiście widok z wieży. W pewnym momencie zostałam tam całkiem sama. Wszyscy mieli już chyba dość zdjęć, ale ja nie. :)

 


Na pewno niezwykle oryginalną atrakcją, o której nie mieliśmy pojęcia, przybywając do zamku, jest pokaz sokolniczy. Odbywa się on od kilku miesięcy właśnie na terenie zamku. Drapieżne ptaki przelatywały nad naszymi głowami, latały z zawrotną prędkością, a drobne dziewczyny ze spokojem przyzywały je do siebie… i mówiły po słowacku. I to wcale nie jest tak, że Polak w pełni zrozumie Słowacka, oj nie. 

Zrobić zdjęcie ptaka w locie nie było łatwo, ale coś udało się pstryknąć. 

 

  
W zamku mieliśmy możliwość obejrzenia wielu wystaw w tym, między innymi, wystawę kapeluszy. Kiedyś bowiem w pobliżu budowli znajdowała się fabryka nakryć głowy. Kapelusz obklejony znaczkami skradł moje serce!

 

  
Pod zamkiem czekała na nas kolejna atrakcja, ale o tym w następnym poście, za dużo literek na jeden raz nie służy nikomu. ;)


A czy Wy lubicie zwiedzać zamki? A może byliście kiedyś w zamku, w którym... straszy?

Buziaki!


Sara


13 komentarzy:

  1. wow , robi wrażenie! Uwielbiam zwiedzać zamki, pałace itp itd :) śliczne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  2. ale fajna wycieczka! musiało być super :) genialne zdjęcia! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe zdjęcia :) Lubię zwiedzać zamki, a szczególnie tam gdzie straszy... Ciechanowiecki zamek jest tego dobrym przykładem :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! Jaki piekny!
    A zdjecia sa genialne!!! :)
    <3 kisses
    http://pearlinfashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zamki mają swój urok ;) lubię je zwiedzać i oglądać z zewnątrz ;)
    Fajne pocztówki były by z tym zamkiem ;) posiadasz takie pocztówki ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, mam dwie duże pocztówki z zamkiem, ale zamierzam je pokazać w osobnym poście, tylko z pocztówkami z tego wyjazdu. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Wow love all the pictures and great post as always

    http://abdelkhalekleblog.blogspot.com/
    Please new post sponsored HELP ME OUT by commenting and visiting this link thanks alot.
    Http://bit.ly/1thu6ho

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio przejeżdżałam koło tego Zamku jadąc do Vrbova bodajże.. :) i też obrałam go jako cel, być może już niedługo tam pojadę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękne, okazałe zamczysko. Warto było go zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wyglada bardzo ładnie! Chętnie bym sie tam wybrała :) zapraszam do siebie. Co powiesz na wspolna obserwacje? patyskaa.blogspot.be

    OdpowiedzUsuń
  10. bardzo ładne miejsce. :)

    honey-mind.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. ciekawe zdjęcia, pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.