Strony

poniedziałek, 2 lutego 2015

Jak (nie) udało mi się dotrzymać postanowień noworocznych?



Sama siebie pojechałam  w tytule tego posta. A Was utrzymałam w niepewności. To w końcu udało mi się dotrzymać postanowień noworocznych czy nie?

Kiedyś usłyszałam, iż należy wykonywać jakąś czynność przez ponad 20 dni, aby weszła nam ona w nawyk. Potem natknęłam się na informację mniej optymistyczną – dopiero po 66 dniach przyzwyczajamy się do czegoś. Za to postanowienia noworoczne najchętniej porzucamy w trzecim tygodniu stycznia, w końcu nie bez powodu poniedziałek ostatniego pełnego tygodnia stycznia to tzw. Blue Monday – najsmutniejszy, najbardziej przygnębiający dzień w roku. Wtedy zdajemy sobie sprawę, że rzucenie palenia to wcale nie kwestia kilkunastu dni, a siłownia wymaga nie tylko siły, ale i silnej woli. Pamiętacie o moich postanowieniach noworocznych? Podzieliłam się nimi tutaj, aby się zmotywować. Trochę zadziałało. ;)

Czas na małą spowiedź.
Zacznę może od pozytywów. Przez cały styczeń codziennie jadłam jeden owoc. I nic nie zapowiada, abym przestała. Wszędzie wokół trąbi się o pięciu porcjach warzyw i owoców dziennie, ale w rzeczywistości wielu z nas tego nie przestrzega. Co było największym problemem przy spełnieniu tego postanowienia? Brak owoców. Musiałam po prostu pilnować, aby były w domu. Dzwonić, przypominać i prosić o kupienie albo sama kupować. 

Czytałam! Naprawdę czytałam! Codziennie. Zazwyczaj robiłam to o 22 wieczorem i po 15 stronach powieki zaczynały się siłować z moją motywacją, ale ponosiły porażkę. A jeśli jakimś cudem wygrywały, to nokautowałam je kolejnego dnia, nadrabiając stracone strony. W ten sposób skończyłam czytać Jej wszystkie życia przeczytałam lekturę szkolną (tak, tak!) i zaczęłam świetną powieść (8,4 na lubimyczytac!) Złodziejkę książek. Co więcej noszę ze sobą książki, gdziekolwiek idę (moje plecy i tak już cierpią przez podręczniki szkolne, więc jedna książka więcej nic mi nie robi…). Jak zmotywowałam się do czytania? Bardzo prosto – powtarzam sobie, iż jeśli będę czekać regularnie, uda mi się przeczytać więcej książek, po której naprawdę chcę sięgnąć. 

Na razie nie cierpię na niemamcoczytactwo

Oglądanie jednego filmu tygodniowo nie okazało się zbyt wielkim wyzwaniem. Dzięki temu postanowieniu mogę Wam polecić Księżniczkę i żabę (zupełnie inna od dotychczasowych bajek Disneya o księżniczkach!), Zaplątanych (właściwie to Wy rekomendowaliśmy mi ten film już w wakacje, a ja dopiero w styczniu go obejrzałam – uroczy i wesoły), Złodziejkę książek (wciągający), Blue Jasmine (trochę, hm, zaskakujący, ale Cate Blanchett jest świetna w roli wariatki). Tristana i Izoldę, a także Otella obejrzałam w ramach zajęć w szkole.  
Zapisuję miłe rzeczy! Raz 5, raz 4, najważniejsze jest to, iż udaje mi się je znajdować. Każdego dnia dzieje się coś radosnego, coś miłego, trzeba to tylko potrafić dostrzec. A wydaje mi się, że zapisywanie co dzień pozytywnych zdarzeń pomaga nam właśnie w zauważeniu ich. Żeby odnaleźć szczęście w życiu, trzeba dostrzegać drobiazgi. Wielu już o tym pisało i śpiewało, ale nadal nie wszyscy wierzą. No, co z Wami?

Na pewno coś dziś jeszcze dopiszę :)

Czas przejść do tematu ćwiczeń… Większość Polaków postanawia od nowego roku ćwiczyć, tylko różnie formułują oni swe marzenia: Schudnąć/Poprawić kondycję/Biegać codziennie itp. Ja miałam ćwiczyć przynajmniej 6 razy w tygodniu po 20 minut i nie było to dla mnie taką katorgą, gdyż już kiedyś to robiłam, tylko z bliżej niewyjaśnionych przyczyn przestałam. Pierwsze dwa tygodnie nowego roku ćwiczyłam sumiennie, później złe samopoczucie, bla bla, przestałam, znów zaczęłam… I tak w kratkę. Ale zauważyłam jedno: ćwiczenia poprawiają humor, serio. Kiedy ćwiczę, nie myślę o tych wszystkich problemach rangi państwowej i niepaństwowej Więc raczej na dłuższą metę ich nie porzucę. ;)

Na koniec poruszę kwestię PhotoFancy. Chciałam co dzień wysyłać do kogoś kartkę, ale z czasem zdałam sobie sprawę, że to ma sens, jeśli wysyłam pocztówki do bliskich ze zdjęciami. Kolekcjonerzy pocztówek już tak nie cieszą się z kartek z PhotoFancy…  Szkoda jej na znaczek! – myślą. Postanowiłam więc przerwać wysyłanie pocztówek za pośrednictwem tego portalu, wysyłam je jedynie rodzince i przyjaciołom.
Jednak jeśli ktoś z Was lubi otrzymywać kartki z PhotoFancy, może chciałby jakąś konkretną, to śmiało piszcie! :)
 
Tak prezentuje się półka nad kominkiem - te pocztówki wysłałam do mojego Taty z okazji jego urodzin.

Chyba pozytywnie mogę ocenić swoje zmotywowanie w minionym miesiącu? Jak sądzicie?

A jak tam Wasze postanowienia noworoczne?

Może chcecie polecić mi jakąś książkę bądź film? Lista do obejrzenia i do przeczytania jest długa jak korek po godzinie 16 w piątek, ale nie za szkodzi dodać tam kolejnych pozycji. :D

Ściskam!

Sara

25 komentarzy:

  1. Ja żadnych postanowień nie miałam, bo wiem, że po jakimś czasie zostaną one i tak porzucone. Ale czytając blogi, zauważyłam, że niektórzy bardzo dużo czytają. Muszę się przyznać, że zazdroszcząc takich podsumowań roku pomyślałam sobie, że fajnie byłoby na koniec 2015 roku zobaczyć że przeczytała więcej niż zwykle tzn. ok. 30 książek rocznie. Póki co wciągnęłam się w książki i w styczniu przeczytałam 7 książek! Czego kompletnie się nie spodziewałam:p No, ale zobaczymy co czas pokaże, jeśli będę się trzymać tego tempa to na koniec roku będę z siebie bardzo dumna :p A jeśli nie to też nic się nie stanie :)
    "Złodziejka książek" to jedna z moich ulubionych pozycji! Jest genialna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję, 7 to super wynik! Ja czytałam bardzo nieregularnie, mimo że czytać lubię. Były miesiące, że nie sięgałam po żadną książkę, a potem czytałam dwie tygodniowo. Chciałam to jakoś usystematyzować. :D Poza tym biorę udział w wyzwaniu "Przeczytam 52 książki w 2015 roku".
      Mnie też na razie bardzo się podoba "Złodziejka książek", film świetny, więc książka powinna być jeszcze lepsza. :)

      Usuń
    2. Dziękuję :) Ja nie biorę udziału w tym wyzwaniu, bo wtedy to już napewno nie przeczytam tylu książek :p
      Nie wiedziałam, że jest film na podstawie książki. Muszę go kiedyś pooglądać.

      Usuń
  2. "Złodziejkę książek" gorąco polecam, zachwyciła mnie i książka i film, a każde z nich na swój sposób :) W styczniu, tak jak Weronika, przeczytałam 7 książek.
    Ja jakiś specjalnych postanowień nie miałam (nie licząc tych, które dotyczą pocztówek/listów/bloga). W sumie tak jak pisałam, jedno już udało mi się zrealizować (5 nowych państw, a w sumie to 6 bo dzisiaj dotarła kolejna kartka :p), ale tylko dlatego, że w większości są to zaległe swapy z tamtego roku, ale albo wysłane później niż powinny albo dopiero dotarły. Zorganizowałam także konkurs na blogu, więc to też udało się zrealizować :) Aaa i zamówienie z Postallove także zrobiłam ;)

    Gratuluję wytrwałości w dotrzymywaniu postanowień :) Ja tam kartki z PhotoFancy lubię, nie robi dla mnie dużego znaczenia że są nieco gorszej jakości, nieraz przychodzą umorusane farbą czy ze zgiętym narożnikiem. Odkładam je na inną kupkę i w sumie to wszystko co na tych kartkach się znajduje to ma dla mnie miłe znaczenie, bo wiem, że ktoś zrobił ją samemu :D Nieraz np. odklejałam znaczek, żeby wysłać go komuś jako dodatek do przesyłki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamiast mnie zmotywować, to mnie załamujecie liczbą przeczytanych książek, hehe. Ja z tą "Zbrodnią i karą" prawie trzy tygodnie się męczyłam. Ale przebrnęłam. :D Teraz, mam nadzieję, będę mogła poświęcić czas na te książki, które chcę przeczytać z własnej woli.
      Mam teraz ogromny problem z nowymi państwami... Na 15 wysłanych zapytań dostaję dwie odpowiedzi... Nikt już nie chce się wymieniać z Polską? :/
      To sporo postanowień już udało Ci się spełnić, gratuluję. :)
      Z tą jakością kartek z PhotoFancy to też różnie bywa, czasami przychodzą na cienkim papierze, czasami na grubym.

      Usuń
    2. Jaką masz opinię o Zbrodni i karze? :D

      Usuń
    3. Momentami ciekawa i wciągająca jak kryminał, momentami nie do przebrnięcia i nie zrozumienia. W sumie to cała ta książka jest o przemyśleniach i jakichś wyrzutach, brakuje mi w niej konkretnej fabuły. Nie jest to najgorsza lektura, jaką czytałam, ale na pewno nie najlepsza.

      Usuń
  3. Dlatego ja sobie nie postanowiłam nic w tym roku. Wiem, że nie dotrzymałabym danego samej sobie słowa, więc nie będę z gęby robić d*. ;)
    U mnie jest czasem tak, że mam czas, to przeczytam książkę, jak nie, to odkładam ją na później. Ale i tak gratuluję Ci, że starasz się dotrzymywać postanowień noworocznych. Dążenie do określonego celu ma swoje dobre i złe strony. Wytrwałości!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :) Właśnie mi zależało na tym, aby systematycznie czytać książki, w końcu 20 stron dziennie to niedużo, mniej siedzenia na fejsie :D

      Usuń
    2. Ja już i tak w sumie ograniczyłam "fejsa" do minimum. Niestety to moje minimum chyba "zniknie". Bo przez fejsa można poznać parę nowych ludzi. :)

      Usuń
  4. ja w postanowieniach trwam



    Zapraszam do mnie ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście że mogę polecić książkę czy film, ale pamiętam że nie lubisz SyFu i historycznych, więc jaki sens ma moje polecanie? Ostatnio skaczę pomiędzy tymi dwoma rodzajami, więc nad czymś innymi musiał bym pomyśleć. (Skąd taka awersja, jeśli można wiedzieć?)

    Moje "postanowienia" się dobrze trzymają: organizuję instrument do ćwiczeń gry ("keyboard") i jak narazie marnuję po parę godzin w tygodniu na jakiś autorski programik.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu nie podobają mi się książki z tych gatunków, tak jak niektórzy nie lubią koloru pomarańczowego, tak mnie nie podobają się książki science-fiction czy fantasy. Wystarczy, że przeczytam na okładce coś o elfach/innych światach/ portalach itp. i już mi niedobrze. A historyczne książki w ogóle mnie nie ciekawią, wręcz nudzą.
      Super słyszeć, że dotrzymujesz swoich postanowień. Jednak nie jesteśmy takim całkiem niezmotywowanym narodem. :D

      Usuń
    2. Jesteś rasistką! ;) Co jest takiego odrażającego w elfach czy Marsjanach? (No dobra, w tych z Wojny Światów to wiem co.)

      Jak z narodową motywacją to nie wiem, co więcej zaznaczę że jestem leniwy. :P

      Usuń
    3. Oj, do rasistki mi daleko...

      Usuń
  6. Ostatnio umieściłam post na moim blogu mocno związany z postanowieniami, tam Cię zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Postanowień nie miałam ale ostatnio zaczęłam regularnie ćwiczyć więc to uznaję za moje nowe postanowienie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci powodzenia, wytrwałości i trzymam kciuki :)

      Usuń
  8. Już myślałam, że pocztówka nie dotrze, bo szła 2 tygodnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do mojej wsi dłużej podróżują pocztówki, hehe :) Dziękuję ślicznie!

      Usuń
  9. hej! jak się ciesze, że w końcu znalazłam czas na bloggera - uwielbiam czytać Twoje posty! Bardzo mi się podoba Twoje postanowienie o czytaniu - hehe dziś nawet napisałam odnośnie tego tematu małego posta :P. filmy - zdarza mi się oglądać 2-3 tygodniowo i uważam, że to naprawdę świetna sprawa. jeśli jeszcze nie oglądałaś, to poleca "Gwiazd Naszych Wina" - dużo osób umieszczało posty na facebooku o tym, jaki to świetny film itd. No i potwierdzam! Tylko pamiętaj, chusteczki musisz przygotować w dużej paczce :). Ćwiczyć też postanowiłam, ale od lutego... A że mamy już 9ty, no to trochę kiepsko mi idzie :D. Oczywiście codziennie się ruszam w jakiś tam sposób, ale konkretne ćwiczenia mam już rozplanowane od 12go :P. Oby się teraz udało :D. Jeśli chodzi o photofancy, to codziennie wysyłam mojemu chłopakowi kartkę z jakimś miłym wzorem :). Osobiście nie mam nic przeciwko tej formie wysyłki pocztówek :)

    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina, tak mi miło, że powracasz na mojego bloga :D
      Zaraz zerknę na Twojego bloga.
      Widziałam "Gwiazd naszych wina", jednak wcześniej czytałam książkę i to ona bardziej mnie wzruszyła, film właściwie wcale... W sumie to mi się podobał, jest tylko jeden minus - w filmie w żadnym momencie nie jest wyjaśniony tytuł. Z takich wyciskaczy łez to polecam "Szkołę uczuć".
      Życzę Ci, abyś dopełniła swojego postanowienia :D
      Pozdrawiam również!

      Usuń
    2. Domyślam się, że książka była lepsza, ale dla mnie jest jeszcze ona obca, więc film mnie mega poruszył. Oczywiście książkę bardzo chcę przeczytać :). Szkołę uczuć widziałam, jest to jeden z filmów do którego często wracam i oglądam za każdym razem, kiedy emitują go w tv ^^

      Usuń
    3. Ja podobnie :) Książka też jest - "Jesienna miłość", ale w tym przypadku wolę chyba film... :) Zawsze mnie wzrusza.

      Usuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.