Na początku przypominam o konkursie. Do wygrania pocztówki!
Nie jestem wielką maniaczką smartfonowych
aplikacji. Niegdyś posiadałam tylko SoundCloud (do wykrywania piosenek), Pou i
Messengera. Dziś dwóch pierwszych na moim telefonie już nie ma, za to od dwóch
lat jestem wierna Instagramowi. Prawie wierna. Ok, może go nie zdradzałam, ale
momentami porzucałam. Jednak nasza separacja nigdy nie trwała zbyt długo. Przez
102 tygodnie dodałam na Instagrama 300 zdjęć i pomyślałam, że to dobra okazja
by podzielić się z Wami moimi przemyśleniami na temat tej aplikacji.
Dlaczego założyłam profil na
Instagramie?
Namówiła mnie do tego przyjaciółka. Stwierdziła, że mogłabym w ten sposób promować bloga. Na początku byłam dość sceptycznie nastawiona, ale w końcu stwierdziłam: Dlaczego nie? Każda osoba to potencjalny czytelnik bloga. :D Moje pierwsze zetknięcie z Instagramem nie było zbyt udane i po dodaniu chyba jednego zdjęcia usunęłam konto. Jednak drugie spotkanie zaowocowało długą znajomością, która na razie nie zmierza ku końcowi. :)
Skąd wziął się @kotwsardynkach?
Po prostu nazwa "sawatka" była już zajęta! Nie chciałam kombinować z cyferkami, kropkami itp., a że mój tata kiedyś nazywał mnie Sardynką, a ja lubię koty, stwierdziłam, że kot w sardynkach to wystarczająco absurdalne połączenie, by stać się nickiem na Instagramie.
Namówiła mnie do tego przyjaciółka. Stwierdziła, że mogłabym w ten sposób promować bloga. Na początku byłam dość sceptycznie nastawiona, ale w końcu stwierdziłam: Dlaczego nie? Każda osoba to potencjalny czytelnik bloga. :D Moje pierwsze zetknięcie z Instagramem nie było zbyt udane i po dodaniu chyba jednego zdjęcia usunęłam konto. Jednak drugie spotkanie zaowocowało długą znajomością, która na razie nie zmierza ku końcowi. :)
Skąd wziął się @kotwsardynkach?
Po prostu nazwa "sawatka" była już zajęta! Nie chciałam kombinować z cyferkami, kropkami itp., a że mój tata kiedyś nazywał mnie Sardynką, a ja lubię koty, stwierdziłam, że kot w sardynkach to wystarczająco absurdalne połączenie, by stać się nickiem na Instagramie.
Jak traktuję Instagrama?
Z wielką czcią, haha. :) A tak serio to jest on dla mnie i swego rodzaju pamiętnikiem, i miejscem, w którym mogę podzielić się z innymi moją radością. Momentami jest też banerem reklamowym, przyznaję, bo czasami pod zdjęciami na Instagramie zachęcam do zerknięcia na nowy wpis na blogu. Miałam taki czas, że każdy post ogłaszałam na Instagramie, ale teraz już tego nie robię. Chociaż to chyba nie takie nachalne… prawda? Dodanie zdjęć na Instagrama pozwala także moim rodzicom sprawdzać, czy wszystko u mnie w porządku i co porabiam podczas pobytu w innym kraju.
Kogo obserwuję?
Z wielką czcią, haha. :) A tak serio to jest on dla mnie i swego rodzaju pamiętnikiem, i miejscem, w którym mogę podzielić się z innymi moją radością. Momentami jest też banerem reklamowym, przyznaję, bo czasami pod zdjęciami na Instagramie zachęcam do zerknięcia na nowy wpis na blogu. Miałam taki czas, że każdy post ogłaszałam na Instagramie, ale teraz już tego nie robię. Chociaż to chyba nie takie nachalne… prawda? Dodanie zdjęć na Instagrama pozwala także moim rodzicom sprawdzać, czy wszystko u mnie w porządku i co porabiam podczas pobytu w innym kraju.
Kogo obserwuję?
Mało osób, bo
jakoś nie mam ochoty oglądać zdjęć osób, które a) spamują b) mnie nie lubią :D c) dodają naprawdę kiepskie i nic nieznaczące fotografie np. swoich stóp.
Jak zdobywam obserwatorów?
Haha, nie zdobywam! Chyba kilka razy skusiłam się na #like4like (ja polubię czyjeś zdjęcie, a w zamian ta osoba polubi moje) i #follow4follow (ja zaobserwuję cudzy profil, w zamian ta osoba zaobserwuje mój), ale nie lubię sobie zaśmiecać oglądanej przeze mnie tablicy, dlatego szybko zrezygnowałam z takiego postępowania. Link do mojego profilu możecie znaleźć na blogu, ale czy poza tym jakoś ogłaszam wszem i wobec, że mam profil na Instagramie? Chyba nie… Jasne, każdy lajk cieszy, ale mam wrażenie, że nie dodaję zdjęć tylko dla polubień, bardziej dlatego, że sprawia mi to przyjemność (czy to strasznie dziwne i próżne?).
Jak zdobywam obserwatorów?
Haha, nie zdobywam! Chyba kilka razy skusiłam się na #like4like (ja polubię czyjeś zdjęcie, a w zamian ta osoba polubi moje) i #follow4follow (ja zaobserwuję cudzy profil, w zamian ta osoba zaobserwuje mój), ale nie lubię sobie zaśmiecać oglądanej przeze mnie tablicy, dlatego szybko zrezygnowałam z takiego postępowania. Link do mojego profilu możecie znaleźć na blogu, ale czy poza tym jakoś ogłaszam wszem i wobec, że mam profil na Instagramie? Chyba nie… Jasne, każdy lajk cieszy, ale mam wrażenie, że nie dodaję zdjęć tylko dla polubień, bardziej dlatego, że sprawia mi to przyjemność (czy to strasznie dziwne i próżne?).
Kto mnie obserwuje?
Różni ludzie! Nie znam wszystkich, ale są wśród nich i moi znajomi ze szkoły, z miasteczka, jesteście także Wy! Moje zdjęcia śledzą również zupełnie nieznane mi osoby/firmy/sklepy itd.
Czym się kieruję przy wybieraniu zdjęć?
Hmm. Trudne pytanie sobie zadałam. Podczas podróży zależy mi na tym, aby przede wszystkim pokazać (pochwalić się!), gdzie byłam. Staram się, by zdjęcia miały jako taką wartość estetyczną, ale czasami zależy mi po prostu na utrwaleniu danej chwili. W końcu taka jest rola zdjęć, co nie?
Co najczęściej fotografuję?
Ha! Specjalnie dla Was zrobiłam mały przegląd mojego profilu i okazało się, że:
- opublikowałam ok. 60 zdjęć jedzenia bądź picia
- na blisko połowie zdjęć mnie nie ma
- 10 zdjęć przedstawia książki, a 11 pocztówki
- zdjęć odbicia w lustrze jest mniej niż 10!
Różni ludzie! Nie znam wszystkich, ale są wśród nich i moi znajomi ze szkoły, z miasteczka, jesteście także Wy! Moje zdjęcia śledzą również zupełnie nieznane mi osoby/firmy/sklepy itd.
Czym się kieruję przy wybieraniu zdjęć?
Hmm. Trudne pytanie sobie zadałam. Podczas podróży zależy mi na tym, aby przede wszystkim pokazać (pochwalić się!), gdzie byłam. Staram się, by zdjęcia miały jako taką wartość estetyczną, ale czasami zależy mi po prostu na utrwaleniu danej chwili. W końcu taka jest rola zdjęć, co nie?
Co najczęściej fotografuję?
Ha! Specjalnie dla Was zrobiłam mały przegląd mojego profilu i okazało się, że:
- opublikowałam ok. 60 zdjęć jedzenia bądź picia
- na blisko połowie zdjęć mnie nie ma
- 10 zdjęć przedstawia książki, a 11 pocztówki
- zdjęć odbicia w lustrze jest mniej niż 10!
- ale selfie
jest już trochę więcej…
- na Instagramie
umieściłam zdjęcia z takich miast i miejsc jak: Toruń, Wiedeń, Bratysława, Londyn,
Filadelfia, Sztokholm, Nowy Jork, Waszyngton, Nynäshamn, Warszawa, Zosin, Szczecin,
Wrocław, Gdańsk, Bydgoszcz, Malbork, Mała Nieszawka, Rzeszów, Piwniczna Zdrój, Lubowla, Ciechocinek, Wilno, Troki, Park Miniatur na
Kaszubach oraz te zrobione gdzieś w chmurach, gdzieś na Bałtyku, na Dunajcu i gdzieś na
Morzu Śródziemnym. :)
Czy Wy macie
profile na Instagramie? A może sądzicie, że to strata czasu?
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
Sara
PS Jak coś to snapchata nie mam i nie zamierzam założyć.
A u mnie jest 100% prac plastycznych :D https://www.instagram.com/artchallenge365/
OdpowiedzUsuńLista miast jest niezwykle imponująca! Aż zachciało mi się planować podróże. :)
Kiedyś miałam starą nokię i po prostu IG nie wchodził w grę. Potem korzystałam z niewielkiego LG i tam już IG śmigał :D. Coś powrzucałam, le dopiero kiedy zmieniłam na Samsunga moja historia z IG zaczęła się rozpędzać. Obserwuję różne osoby, wiele kont ukazujących piękno naszego globu czy też kilka grup muzycznych. Ogólnie nie wyobrażam sobie życia bez IG hah :D. A co do snapa, to jestem na tej samej pozycji, co Ty - nie mam i nie mam zamiaru zakładać!
OdpowiedzUsuńLubię instagram i wiem,ze niezle może zareklamować to co robi ale i narzucić innym pewien sposób myślenia,na zachodzie nawet ludzie się śmieją iż czasem trzeba zrobić sobie selfie w stylu instagrama. To po prostu niezła ustawka.
OdpowiedzUsuńCo do zdjeć to ostrożna jestem w doborze bo w świetle polityki instagrama wszystkie fotki na nim umieszczone nalezą już do firmy i mogą być wykorzystane publicznie bez naszej zgody.
Instagrama mam już z 3 lata jednak jakoś od ponad roku tak porządnie z niego korzystam. Myślę, że jest to świetna okazja aby znaleźć inspirację lub po prosu w jakiś sposób zabić czas ;)
OdpowiedzUsuńMój instagram? Był, nie było go, był, nie było, a dzisiaj ponownie na niego wróciłam. Nie wiem na jak długo, to się okaże :) Ale łącznie to jestem tam już z trzy lata :) Kiedyś się zastanawiałam skąd pomysł na Twoją nazwę instagrama, teraz już wiem! :) Ja również jakoś zwolenniczką snapchata nie jestem i chyba nikt mnie do niego nie przekona :)
OdpowiedzUsuńJa założyłam ze dwa miesiące temu i jeszcze nie do końca wiem jak to wszystko działa :P Ale lubię oglądać zdjęcia w różnych miejsc, zdjęcia ciekawych potraw, kompozycje książek, kolorów także podoba mi się :) Zobaczymy jak będę wytrwała :P Co do snapa to jeszcze nie mam pojęcia jak on działa więc na razie nie będę szaleć z nowościami ;)
OdpowiedzUsuńInstagram to miejsce na którym raczej umieszczam zdjęcia o różnej tematyce - i podróże, i książki, i pocztówki,i jedzenie. Jest to i taki pamiętnik, choć denerwuje mnie, że nie ma dokładnej daty wrzucenia zdjęcia, a np. 42 tyg.temu. Jeśli wrzucam nowy wpis na bloga to często dodaję informacje również na IG, więc pewnego rodzaju promocja być może także ma miejsce. Jest to także informator dla innych podczas gdy jestem w podróży, bo wtedy wrzucam tam zdjęcia co jakiś czas.
OdpowiedzUsuńObserwuję profile podróżnicze, blogowe, znajomych i rodzinę, a także kilka gwiazd, które lubię. Kto obserwuje mnie? Różni ludzie,z tego co widzę. Kilka naprawdę znanych osób,których obserwacje były dla mnie nie lada zaskoczeniem! Nawet mam screeny haha, trochę głupie, wiem :D
Snapa mam,ale jeszcze nie zawładnął moim życiem. Czasem dodaję tam przede wszystkim zdjęcia, rzadziej filmiki. Lubię także Endomondo z którego zaczęłam korzystać w czwartek, więc w sumie to dopiero się uczę :p mam zamiar dokumentować moje treningi :p
Instagram wykorzystuję szczególnie do tego uwieczniania momentów, które mnie cieszą! Ale również do wrzucania informacji o nowym poście. Akurat zastanawiała mnie twoja nazwa na IG :)
OdpowiedzUsuńZapraszam cię do zabawy Liebster Blog Award! Więcej szczegółów znajdziesz pod tym linkiem :)
IG posiadam, wrzucam tam głównie zdjęcia, na których mnie nie ma a które pokazują gdzie w danym miejscu jestem lub co robię - czyli podróże, książki, itp. czasem wrzucam też zdjęcia z ważnych momentów mojego życia. są dni kiedy wchodzę tam codziennie i zarówno coś wrzucam jak i przeglądam a są i takie kiedy w ogóle nie wchodzę tam przez dłuższy czas (jak jest na przykład teraz). obserwuję głównie znajomych oraz podróżnicze profile, które pokazują piękne miejsca, które kiedyś też będę musiała odwiedzić i to w sumie wszystko. mnie obserwują głównie znajomi, pewnie również ze względu na ten brak regularności i jednej tematyki, ale nie mam jakiegoś parcia na liczbę obserwatorów czy lajków. w sumie to nie do końca wiem po co to IG mam :D
OdpowiedzUsuńa co do snapa to też go nie mam i jak dla mnie to już zbyt zaawansowane dziwo, żeby z niego korzystać :D
To ja całkiem na odwrót, mam snapa a nie mam insta ;) Z tym, że snapuję tylko z przyjaciółmi i to z nimi dzielę się tym co akurat robię albo jakimś śmiesznym selfie, którego nigdy w życiu bym nie udostępniła :p Do insta nigdy mnie nie ciągnęło, może to się zmieni, ale teraz jeszcze nie odczuwam takiej potrzeby ;)
OdpowiedzUsuńJaod kilku dni mam insta, dopiero wchodzę w ten świat :D jeszcze do końca nie wiem co z czym:D ale mam nadzieje że pomału dojdę do tego ;) Jeśli chodzi o zdjęcia, to nie wiem czy będą tam moje :P
OdpowiedzUsuńPo pierwszych zdaniach pomyślałam, że muszę zapytać w komentarzu czemu właśnie taka nazwa, ale... jak to zwykle bywa już chwile później się dowiedziałam :D Jeśli chodzi o mnie to lubię Instagrama, ale nie wrzucam tam regularnie zdjęć, a jeśli tak to najczęściej jest to 'coś', a nie człowiek :D
OdpowiedzUsuń