Góry Stołowe to przede wszystkim skały. Mniejsze, większe, o kształtach
przypominających zwierzęta, małpoludy albo grzyby. Dzisiaj o takich skałach Wam
właśnie opowiem. :D
Czy słyszeliście o Błędnych Skałach? Być może ta nazwa obiła Wam się o
uszy, jednak czy zdawaliście sobie sprawę, że owe skały tworzą istny labirynt?
Niekiedy trudno jest się przecisnąć, czasami trzeba się schylić albo nieźle
wciągnąć brzuch, by przedostać się dalej. Tym razem naprawdę się cieszyłam, że
nie należę do kobiet z bardzo wypukłą klatką piersiową. :D
Jak dostać się do Błędnych Skał? Jest kilka opcji. Można wybrać jeden ze
szlaków, jednak przejście większości z nich zajmie Wam więcej niż godzinę. Poza
tym inni turyści podzielili się ze mną sekretną wiedzą: szlak, którym dotrzeć można
z Karłowa do Błędnych Skał jest naprawdę nudny.
My wybraliśmy opcję… płatną. Nie oznaczało to jednak pójścia na łatwiznę.
Zależało nam przede wszystkim na tym, by nieco oszczędzić czas i móc go później
spożytkować na zobaczenie kolejnych atrakcji Gór Stołowych. Dlatego do Błędnych
Skał dojechaliśmy samochodem Drogą Stu Zakrętów.
Jeden z odcinków tej szosy jest "najdroższą autostradą w Polsce". Za
przejechanie 3,5km w jedną stronę i 3,5km w drugą należy zapłacić 20zł.
Wszystko byłoby fajne, gdyby nie to, że droga jest w kiepskim stanie. Można tam
stracić zawieszenie albo, jeśli ktoś nie potrafi jeździć, spalić hamulce. Mimo
to sądzę, że już lepiej udać się do Błędnych Skał autem. Wjazd odbywa się o pełnych godzinach, a zjazd w połowie godzin.
Wstęp do labiryntu to koszt 7zł bilet normalny, 3zł bilet ulgowy.
W noc poprzedzającą naszą wyprawę do Błędnych Skal padało. Ścieżki i głazy
były więc śliskie, a w szczelinach znajdowała się woda (z którą moja mama miała
dość bliskie spotkanie). Ale to nas nie odstraszyło. Właściwie dzięki temu ta
wyprawa była nieco bardziej hardcorowa.
Przejście labiryntu wraz z sesją fotograficzną i zaglądaniem do każdej
szpary zajęło nam godzinę. W drodze powrotnej do samochodu mogliśmy podziwiać takie widoki.
Błędne Skały polecam każdemu – czy to osobom z dziećmi, czy dorosłym. Nie
trzeba mieć genialnej kondycji, nie jest to typowa wspinaczka pod górę.
Zastanawiam się tylko, czy stereotypowy Amerykanin zmieściłby się w niektórych
przejściach… ;)
Tego samego dnia oglądaliśmy również inne skały, rzekomo w kształcie
grzybów. Dojechaliśmy do Batorowa (ale ledwo, bo chyba ktoś zwinął asfalt z
ulicy – nigdy nie widziałam drogi w tak żałosnym stanie!), a stamtąd udaliśmy
się na spacer. Skalne grzyby znajdują się w lesie, lecz są nieco poukrywane.
Nie stoją przy szlaku i nie ma przy nich tabliczek. Niektóre są porośnięte
mchem, inne zasłonięte przez drzewa, a część z nich grzybów w ogóle nie
przypomina. W porównaniu do Błędnych Skał grzybki więc wypadają marnie,
niemniej jednak miło było pospacerować po lesie.
Czy ktoś z Was był w
Górach Stołowych? :)
Pozdrawiam!
Pozdrawiam!
Sara
W Górach Stołowych nie byłam, jednak nazwę znam :) Grzybki w lesie, choć nie każde do końca przypominają grzybki to jednak bardzo fajnie wyglądają tak wśród drzew. Tak jakby ktoś te kamienie niósł niósł przed siebie i tak zostawił :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedyś coś podobnego, robi wrażenie na żywo i na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńhttp://nazywamsiemilena.blogspot.com/
uwielbiam te miejsca! :) już trzy razy tam byłam i na pewno z Tomaszem wpadniemy tam jeszcze raz, bo razem nigdy nie byliśmy. ;) mam stamtąd świetne wspomnienia z dzieciństwa. i drogę stu zakrętów też pamiętam doskonale, chociaż wtedy nie byla płatna. ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
Bardzo mi miło że podobały Ci się moje rodzinne strony.
OdpowiedzUsuńDrogę z Nowej Rudy do Kudowy przez Radków mógłbym przejechać z zamkniętymi oczami. Jeździłem nią po wielokroć jak mieszkałem w Czechach i najczęściej na weekend wpadaliśmy w odwiedziny do rodziców.
Prawdziwi górale, czyli tatrzańscy podśmiewają się z nas że z Gór Stołowych to mogą być conajwyżej górale "niskopienni".
Widok jak na ósmym z kolei zdjęciu mamy z balkonu. Docenia się to dopiero jak się pomieszka w płaskim krajobrazie i zwłaszcza zimą łapie człowieka tęsknota za "górkami".
Błęne Skały to przedsmak tego co jest jeszce piękniejsze po czeskiej stronie w Aderszpachu.
Byłam zarówno w Adrszpachu, jak i w Błędnych Skałach i wcale nie nazwałabym tego drugiego ledwie "przedsmakiem"! :D Obydwa skalne miasta są od siebie bardzo różne. W Adrszpachu królują ogromne skały, piękne widoki i... schody, Błędne Skały natomiast to przede wszystkim przeciskanie się wąskimi szczelinami. :)
UsuńMy już do Radkowa i Kudowy-Zdroju się nie zapuszczaliśmy. Właśnie moja babcia, po powrocie z tamtych stron, śmiała się, że w Górach Stołowych żadnego górala nie spotkała. ;)
UsuńJestem ciekawa, czy gdybym mieszkała w górach, kiedykolwiek znudziłyby mi się takie widoki.
Zastanawialiśmy się, czy wybrać się do Czech, do Adrszpachu, ale ostatecznie zrezygnowaliśmy ze względu na odległość. Choć na zdjęciach tamtejsze widoki prezentowały się niesamowicie!
Polecam wybrać się do Adrszpachu - może następnym razem! Byłam dwa razy i jestem naprawdę zachwycona i wiem, że mogłabym tam pojechać i po raz trzeci! :D
UsuńPrzedwczoraj tam byłam! Ha, ale my zostawiliśmy samochód na dolnym parkingu i udaliśmy się pieszo w stronę Błędnych Skał. ;) Podróż w jedną stronę zajęła godzinkę, droga całkiem przyjemna przez las, dwa większe podejścia pod górkę, w tym jedno wyłożone... skałkami czy innymi dużymi kamieniami. Oj można sie zmęczyć! :D Ale warto było. W sumie cała trasa parking - Błędne Skały - parking z krótkimi postojami zajęła nam jakieś 3,5 h i 10 km w nogach. :p
OdpowiedzUsuńNas inne turystki skutecznie zniechęciły do wybrania się do Błędnych Skał pieszo. Ja raczej nie mam zbyt dobrej kondycji, więc cieszę się, że mimo wszystko wjechaliśmy samochodem i byliśmy pełni sił w labiryncie.
UsuńKondycji też nie mam dobrej, na trasie złapałam zadyszkę, ale i tak twierdzę, że... było warto! :D
Usuń