Na pewno zauważyliście, że lubię wszelkiego rodzaju podsumowania i listy. Jednocześnie
mam też naturę melancholijnej wspominaczko-romantyczki. Właśnie dlatego powstał
ten post.
Gdy zbliżałam się do swoich osiemnastych urodzin, myślałam – co się zmieni?
Skłamałabym, gdybym napisała, że nie zmieniło się nic. Ale oszustwem byłoby
stwierdzenie, że zmieniło się wszystko.
Niestety z dnia na dzień nie zmądrzałam i nie dojrzałam. Choć przyznaję,
nieraz słyszałam od moich rodziców słowa "Jesteś już dorosła". Ale zdarzało im
się też przypomnieć mi, że to tylko na papierze.
Wielokrotnie internauci trafiali na mojego bloga po wpisaniu w Google
nurtującego ich pytania: Co może zrobić po osiemnastce? Akurat o tym na blogu
pisałam. Nie znaczy to jednak, że wykorzystałam wszystkie możliwości przysługujące
osobie pełnoletniej.
Nie zgłosiłam się do żadnego teleturnieju, mimo że chciałam. Nadal chcę.
Tylko, kurczę, ciągle mi coś przeszkadza. A to matura, a to wyjazd, a to kurs
na prawko… Mam nadzieję, że zrealizuję ten punkt przed ukończeniem 40. roku życia.
Nie oddawałam krwi. I tu znów – były chęci. Tylko mój organizm się
zbuntował. Od początku roku próbuję zaprzyjaźnić się z żelazem i udobruchać
moje czerwone krwinki. Przed rozpoczęciem studiów spróbuję po raz kolejny
zostać krwiodawcą – może tym razem się uda? A jeśli nie, będę dalej łykać
przeklęte tabletki.
Nie kupiłam alkoholu. Ani papierosów. Ale to chyba dobrze, prawda?
Ok, to była mała spowiedź, to może teraz skupię się na tym, co w minionych
dwunastu miesiącach mi się udało. W sumie… trochę tego było! Zacznijmy od
drobnostek związanych z posiadaniem dowodu osobistego. Założyłam konto w banku
i zapisałam się na prawko (teoria już zdana, praktyka za 3 tygodnie!).
Pracowałam. Tak na serio. Przez 8 godzin dziennie. I miałam z tego niezłą kasę.
Tylko moja psychika na tym ucierpiała. Co jeszcze zrobiłam? Ach, zagłosowałam w
wyborach do parlamentu! Szkoda tylko, że nic to nie dało.
W minionych 12 miesiącach zdałam maturę, wypełniając tym samym jeden z
moich celów na rok 2016. Dzięki niezłym wynikom dostałam się na dwa kierunki
studiów, z trudem rezygnując z dziennikarstwa na rzecz wymarzonej psychologii.
Odwiedziłam też jedenastą stolicę europejską, jaką był Budapeszt. Zwiedziłam
mnóstwo nowych miejsc, policzyłam swoje pocztówki, nauczyłam się przyrządzać
nowe potrawy, poszłam po raz ostatni do szkoły. Nastresowałam się za wszystkie
czasy. Zakochałam się.
Jakoś tę dorosłość starałam się wykorzystać.
I teraz mam już 19 lat.
Czego chciałabym sobie życzyć? Optymizmu. Mniej nerwów i bezsensownego
przejmowania się wszystkim. Dużo śmiechu. Motywacji. Wielu podróży. Lepszej organizacji czasu.
Spełnienia marzeń. I zdroooowia. Bo tego czasami brakuje… I żeby moi rodzice,
brat, przyjaciele i chłopak nadal mieli do mnie taką cierpliwość!
Dziękuję Wam, że jesteście!
Dziękuję Wam, że jesteście!
Sara
Ja osiemnastkę skończyłam przed miesiącem. U mnie właściwie nic się nie zmieniło, oprócz tego, że coraz częściej słyszę "Jesteś już dorosła". No dobra, zmieniłam furę. Stary rower zamieniłam na nowy. :p Teraz moim celem numer jeden jest matura - Twój ubiegłoroczny cel. ^^ No cóż, Saro, jeszcze raz sto lat! Aby Twoje życzenia spod końca postu się spełniły. I żeby było jeszcze lepiej. :D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, Kasiu. :*
Usuńale mam zaległości! i wyczucie czasu. najlepsze życzenia! rozwijaj, baw się i spełniaj marzenia ;)
OdpowiedzUsuńJa też mam zaległości WSZĘDZIE. :o
UsuńDziękuję ślicznie za życzenia. :*
Trzymam kciuki przede wszystkim za Twoją krew! Jejku, jestem w szoku, że aż 3 tygodnie trzeba czekać na praktykę :O. W Gdyni jak zdawałam teorię, to od razu po tygodniu miałam jazdę. No ale, dużo się działo i jeszcze dużo, a właściwie mnóstwo rzeczy przed Tobą :)! No i studiowanie - jeden z najlepszych etapów w życiu.
OdpowiedzUsuń