Udało się! Odwiedziłam kolejną stolicę. Gdy publikuję ten post, jestem
jeszcze… no właśnie, gdzie tym razem? W Dublinie, stolicy Irlandii! To
nietypowy cel podróżniczy, prawda? I nasza wycieczka jest na swój sposób
wyjątkowa. Ale od początku.
Jedną z pierwszych wątpliwości, jakie pojawiły się na początku mojego związku
z M. było: "Ale jak to? On nie podróżuje?" Okazało się, że jedynym miejscem za
granicą, jakie odwiedził mój chłopak, było Wilno… Zastanawiałam się, o co
chodzi. Czy M. nie lubi podróżować? Nie chce? Jak nam się ułoży, skoro mnie
ciągle gdzieś ciągnie? Okazało się, że M. nie tyle, że nie chce podróżować – po prostu nie był
wychowany w globetrotterskim duchu. Ale jednocześnie podkreślał, że jego
marzeniem jest chociażby odwiedzenie Wysp Brytyjskich, Sztokholmu, Wiednia,
Australii czy Japonii. M. od zawsze bardzo interesował się geografią i
historią.
Gdy już byłam pewna, że moja druga połówka naprawdę chce ze mną gdzieś
jechać, pozostało wybrać cel. Co kilka dni powracał temat marzeń, dalekich
wypraw, biletów lotniczych… Mieliśmy różne pomysły. Ja regularnie śledziłam strony
z tanimi biletami. Ostatecznie jednak to M. na początku stycznia wynalazł
bilety do Dublina w korzystnej cenie. To co, lecimy? ;) Bilety kupiliśmy jeszcze tego samego dnia. Cieszyliśmy się jak dzieci.
Trochę mniej cieszyli się moi rodzice, bo powiedziałam im dopiero po fakcie. W
sumie to byli w szoku. Ale później zaczęli ekscytować się razem z nami.
Powiem Wam, że samo przygotowywanie do wyjazdu nieco różniło się od przygotowań do moich
wojaży z mamą. Przede wszystkim Maciek stwierdził, że dowie się o Zielonej
Wyspie tak wiele, na ile to możliwe. Czytał książki, przewodniki, rozmaite strony
internetowe… Tymczasem my z mamą rzadko kiedy sięgałyśmy po tradycyjne lektury,
zwykle posiłkowałyśmy się informacjami znalezionymi w Internecie. Maciek i mnie
zaraził czytaniem książek o Irlandii. Najśmieszniejsze jest to, że nawet nie
dodawałam ich na lubimyczytac, bo nie chciałam zdradzać faktu naszej podróży.
Właśnie – z moich znajomych o Dublinie wiedzieli tylko… moi rodzice, brat i
dziadkowie. Dodam jeszcze, z przymrużeniem oka, że przy M. czułam się momentami
jak jakaś doświadczona zdobywczyni świata, haha, i nierzadko coś mu tłumaczyłam
i wyjaśniałam.
Ale były też oczywiście pewne podobieństwa do wcześniejszych wypraw.
Podobnie jak przed podróżą z mamą, z moim chłopakiem ustaliliśmy trasę
zwiedzania, zarezerwowaliśmy hostel na hostelbookers, wykupiliśmy miejsca w
samolocie, by siedzieć obok siebie, kupiliśmy zupki chińskie itp. Jednak pewne
strategie podróżnicze są nie do przecenienia. :D Zdradzę Wam, że troszkę obawiałam się pierwszej wspólnej podróży - to jednak nie lada sprawdzian dla związku.
Na pewno - jak zawsze – pojawią się wpisy z relacjami z naszej wycieczki, z
przydatnymi informacjami, cenami, wskazówkami. Oczywiście pokażę Wam również,
co kupiłam w Dublinie.
A na koniec jeszcze krótko wyjaśnię, co przemawiało za Dublinem. Bilety
były stosunkowo tanie, to stolica, w której jeszcze nie byłam (Maciek też nie
xD), dojazd z lotniska do centrum nie kosztuje majątek, można dolecieć do tego
miasta z miejscowości położonych stosunkowo blisko Torunia, co więcej Dublin
był wysoko na liście miast marzeń M. Aa, no i nie mam żadnych pocztówek z tej stolicy,
to też ważny argument, haha.
Byliście w Dublinie? Jakie macie skojarzenia z tym miastem?
Gorące pozdrowienia z Zielonej Wyspy!
Sara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.