Strony

niedziela, 28 czerwca 2020

Co lubię jeść?



Prowadzę tego bloga od prawie siedmiu lat, a jakoś zabrakło tutaj najważniejszego egzystencjalnego tematu: co ja właściwie lubię jeść? Dziś Wam więc trochę o tym opowiem. Bo w końcu kiedyś musi paść to ważne pytanie… o pizzę z ananasem.

Śniadanie

Rano nienawidzę jeść kanapek. W większości przypadków po wstaniu gotuję owsiankę na mleku. Muszę po prostu zjeść coś mokrego, a najlepiej płynnego – jakkolwiek to brzmi. Gdy mam więcej czasu, gotuję sobie ryż na mleku. W weekendy z kolei mama przyrządza dla nas jajecznicę albo omlet.

Drugie śniadanie

Tu już ekscesów nie ma – zwykle jem kanapki. Pamiętam naszą rozmowę ze znajomymi w gimnazjum: ludzie dzielą się na dwie grupy – tych, którzy jedzą kromki chleba np. z samą szynką albo serem i tym, którzy wcinają wieloskładnikowe kanapki z sałatką, pomidorkiem, wędliną, szczypiorkiem i mnóstwem innych rzeczy. Ja należę do tej pierwszej, bardziej leniwej drużyny. Ale taką kanapką na bogato nie pogardzę – najważniejsze, by nie było na niej pomidora, bo tego warzywa nie cierpię.

Obiad

Jest wiele potraw, które uwielbiam, ale najbardziej lubię dania mączne. Jestem jak dzieciaczek. Kocham pierogi, naleśniki, placki. Lubię dania z ziemniaków – kluski czy kopytka. Gdybym mogła, ograniczyłabym mięso do minimum. I pewnie kiedyś to zrobię.

Po obiedzie

Deserek musi być. Chociaż pasek czekolady. Albo kawałek ciasta. A już na pewno herbatka. Wiecie, że ten napar piję litrami.

Kolacja

Na kolację zwykle jem kanapki albo jogurt. Nic wymyślnego.

Co jeszcze lubię?

Lubię próbować nowych rzeczy. Czasami mi nie zasmakują jak np. krewetki, a czasami staną się jedną z ulubionych potraw jak chociażby tarta ze szpinakiem. Swoją drogą uwielbiam szpinak – wiem, że dużo osób się go brzydzi. A szpinak smakuje dobrze nawet w cieście.
Czasami próbuję też różnych produktów, nazwijmy to, specjalistycznych. Uwielbiam wegańskie pączki, zdarza mi się jeść jogurty bez laktozy albo produkty bezglutenowe. Smakują często lepiej niż te tradycyjne. 

A czego nie lubię?

Nie tknę podrobów, nie przepadam za mięsem mielonym (chyba że w gołąbkach!) i, o dziwo, niezbyt lubię bezę. Chociaż słodycze kocham.

Dajcie znać, co Wy zwykle wcinacie, bez czego Wasze kubki smakowe nie wyobrażają sobie życia, a czego nigdy nie tkniecie.
Sara
PS Pizza z ananasem to jakaś pomyłka.

2 komentarze:

  1. Ja uwielbiam najbardziej budyń i galaretkę, choć tak jak Ty kocham pierogi i naleśniki! Najlepiej z białym serem.
    O dziwo, nigdy nie byłam wielką fanką serników (choć to raczej dlatego, że jest to ulubione ciasto większości ludzi, których znam), ale odkąd napotkałam Twój artykuł o Cake Today na Mickiewicza, jestem wielką fanką sernika i chodzę tam regularnie na kawę i ciasto!
    No i ja jestem Team Kawa, nie Team Herbata :)
    I zgadzam się, szpinak pasuje do wszystkiego!!! A co do pizzy, jestem specyficzna - im dziwniejsze składniki, tym lepiej. Choć kiedy jestem nad morzem (nie Bałtykiem), zawsze wybieram Frutti Di Mare.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja myślę, że ludzie dzielą się na tych, co kładą na kanapkę najpierw szynkę, potem ser (ja!) i tych, co kładą najpierw ser, potem szynkę (mój mąż) :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.