Strony

środa, 4 września 2013

Ach, ta sława...


Pisk, wrzask, niedowierzanie, łzy, mdlenie – kojarzycie ten schemat? Tak zachowują się niektóre nastolatki na widok pewnych znanych chłopców z Wielkiej Brytanii, tak też postępowały dawniej fanki Beatlesów. Czyli generalnie tego typu sytuacje nie są niczym nowym. Ciekawe, co tak działa, czy może rzekomy blask, który bije od gwiazd (swoją drogą czy jest on spowodowanym grubością portfela?), czy może ich atrakcyjność i piękno zewnętrzne (a może ono również jest postrzegane przez pryzmat liczby cyferek na koncie?). A może to wreszcie wykonywana przez nich muzyka?! Nie, niemożliwe…
W Muzeum Nowym w Berlinie również spotkałam bardzo znane, choć niekoniecznie przez wszystkich lubiane osobistości . Jednak nie otrzymałam autografu, chociaż pozwolili mi zrobić sobie z nimi zdjęcie! W sumie nie mieli za dużo do gadania, bo wyglądali dość… martwo. I wszystkich cechowało kamienne oblicze…




Sala z głowami filozofów, pisarzy, generalnie cenionych ludzi świata starożytnego bardzo przypadła mi do gustu. Najsmutniejsze jest to, że sama nie poznałam nikogo – musiałam czytać podpisy :) Ale wiecie, teraz klasa humanistyczna, podstawy filozofii w planie lekcji, to może nadrobię braki!

Do tej pory nie mogę rozpracować idei tej rzeźby…


W sumie nie wiem, czy Platon, Sofokles i reszta gangu nie byliby nieco zgorszeni, wiedząc, że obok nich są sale prawie że pornograficzne. 



 Ja nie miałam odwagi się rozebrać.
Muzeum Nowe na pewno jest wartym odwiedzenia miejscem, a dla amatorów Starożytnego Egiptu – wręcz obowiązkowym! Chociaż chodząc po nim, człowiek chwilami zupełnie nie może ogarnąć swoim umysłem, że ogląda rzeźby wykonane nawet 3000 lat temu, że widzi biżuterię, która być może należała do córki faraona albo ogląda zapiski wykonane przez jednego z kapłanów (i przetłumaczone z hieroglifowego!). No i że komuś chciało się to odkopywać… Mnie momentami zastanawiał również fakt: „Jak oni odkryli, że to jest akurat biżuteria TEJ kobiety, która nazywała się TAK A NIE INACZEJ?!” Niezwykłe.  Niewątpliwie jednak w muzeum zostały włożone ogromne pieniądze, budynek z zewnątrz wygląda imponująco, a w
środku jeszcze lepiej.   


To już ostatni muzealny post, ale musicie wiedzieć, że posty z takich miejsc na pewno jeszcze kiedyś się tutaj pojawią, bo jestem miłośniczką wydarzenia zwanego Nocą Muzeów – nocy, podczas której wiele wystaw i ekspozycji można odwiedzić za darmo i to już po zachodzie słońca.
Tymczasem nadal pozostajemy w klimacie Berlina (chociaż Muzeum Nowe bardziej kojarzy mi się ze Starożytnym Egiptem czy Grecją), gdyż tak naprawdę nadal nie zobaczyliście wielu miejsc, które udało mi się odwiedzić, w czasie tego krótkiego, ale jakże wyczerpującego dnia.


PS. Nie mogło zabraknąć polskiego akcentu w berlińskim muzeum z egipskimi eksponatami :) Drzwi gnieźnieńskie, hah.


Polub Sawatkę na FB CLICK

1 komentarz:

  1. Oh jakie znajome rzeczy z historii sztuki tu widzę. Podobno Niemcy to bardo czysty i ładny kraj :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.