Dzisiaj post
będzie nieco przewrotny. Pojawi się ranking, czyli, jak już kiedyś wspominałam,
uwielbiana przez ludzi forma artykułu. Bo krótka (chociaż mój ranking trochę
się rozciągnął), bo ocenia, bo sprawia, że z niecierpliwością czekamy, kto
dostał się na podium, czego autor nie zdecydował się zawrzeć, kto jest wielkim
zwycięzcą, a kto został ledwie zauważony. Dziś TOP 6 miast, których… nigdy nie
odwiedziłam. Pytacie: jak można oceniać coś, czego się nie zna? Przecież to
absurdalne i niedorzeczne! Otóż dzisiaj nie będę oceniać, a jedynie zapoznam
Was z tym, jakie są moje wyobrażenia, z jakimi opiniami o danym miejscu się
spotkałam i dlaczego chcę je zobaczyć.. Nieco więcej stwierdzeń „wydaje mi
się”, mniej pewności, ale sporo wiary i nadziei. Na co? A na to, że kiedyś te
miasta odwiedzę i zachwycę się nimi nawet bardziej niż powinnam, że okażą się
jeszcze piękniejsze i bardziej zaczarowane niż w moich wyobrażeniach, niż na
większości zdjęć. Może Wy dorzucicie swoje trzy grosze, jeśli chodzi o
rankingowe miasta? Liczę na Wasze opinie o nich.
Jeszcze raz
podkreślam, iż żadnego z poniższych miejsc nigdy nie widziałam na własne oczy,
ale łączy je jedno – chcę tam pojechać, polecieć balonem, na miotle, wskoczyć
do kominka i znaleźć się tam po kilku sekundach. Cokolwiek. Byleby móc
następnym razem umieścić te miasta w rankingu najwspanialszych miast, jakie
miałam szansę odwiedzić.
6. TAM GDZIE
KASA LEJE SIĘ STRUMIENIAMI… ROPY.
Czyli nie
Las Vegas :) Dubaj. Wydaje mi się, że to miasto, które na Bliskim Wschodzie
jest najbardziej… kuszące. Pisałam Wam, że interesuję się islamem i kulturą
arabską. Dubaj pociąga mnie więc zapewne z powodu możliwości zobaczenia tej
kultury na żywo. Ale nie tylko. Oczywiście świetnie byłoby ujrzeć najwyższą
wolno stojącą budowlę na świecie- Burdż Chalifa. Poza tym już wyobrażam
sobie jak oglądanie wszechobecnego przepychu, drogich, ekskluzywnych hoteli o
jakże nietypowych kształtach sprawia, że oczy prawie wychodzą mi na
wierzch.
5. SPORY
KAWAŁ HISTORII, NIE ZAWSZE KOLOROWEJ
I wiecie co,
tutaj będę trochę nieprofesjonalna i bardzo niezdecydowana. Nie wiem, czy
rosyjskim miastem, które chciałabym bardziej odwiedzić, jest Moskwa, czy Sankt
Petersburg. Co przemawia za Moskwą? To stolica, a przecież moim marzeniem jest
zwiedzenie wszystkich europejskich stolic. Po drugie Cerkiew Wasyla, jej
kształt i wygląd zachwycił mnie, kiedy byłam jeszcze dzieckiem i w jednej z
gier komputerowych była właśnie Cerkiew Wasyla poruszająca kopułami do nieco
przerażającej muzyki (brzmi trochę psychodelicznie, wiem). Z kolei Sankt
Petersburg jest często oceniany jako nawet piękniejszy od rosyjskiej stolicy,
to podobno dobre miasto dla zakochanych (choć pewnie nic nie przebije Paryża).
Pałac Zimowy i Ermitaż – na pewno warte zobaczenia.
Rosja |
Rosja |
Rosja |
4.
DOKOŃCZYCIE JĄ KIEDYŚ CZY NIE?
Nie musicie.
I tak jest piękna. Sagrada Familia i Barcelona . Dobra, przyznaję, jestem za
Barceloną a nie za Realem (w tym momencie grono moich czytelników niespodziewanie
zmalało/wzrosło – niepotrzebne skreślić, drodzy fani piłki nożnej :)). Camp Nou
chciałabym zobaczyć i to nie tylko z zewnątrz, i nie tylko na ekranie
telewizora czy monitora… To na pewno jeden z ważniejszych powodów, dla których
Barcelona znalazła się w tym rankingu. Drugi to Gaudi. Miałam kiedyś okazję
uczestniczyć w wykładzie w języku angielskich o dokonaniach tego architekta.
Jako że oprócz tego, że zginął on, wpadłszy pod tramwaj, byłam w stanie
zrozumieć niewiele, skupiłam się maksymalnie na zdjęciach. Muszę przyznać, iż
zawładnęły moim sercem i wiem, że chcę zobaczyć nie tylko Sagradę Familię, ale
też inne dzieła Gaudiego takie jak Casa Milà czy Park Guell.
3. NIE TYLKO
POJECHAĆ, ALE I SIĘ ZAKOCHAĆ!
Marzenie
ściętej głowy. To znaczy z tym zakochaniem w Paryżu, bo z pojechaniem czy lotem
już łatwiej. Tutaj już chyba mniej chodzi o zabytki, a bardziej o klimat i
czerpanie inspiracji. Z jedzenia, kosztowania, smakowania, przechadzania
się po ulicach, po sklepach, oglądania świetnie ubranych paryżanek, no i
podziwiania zakochanych par. To na pewno byłoby niezwykle urocze i nadzwyczaj
romantyczne i… no dobra, trochę przereklamowane i tak na serio przesłodzone
jest pojechać ze swoją drugą połówką na weekend do Paryża, ale… i tak bym
chciała. Definitywnie zachwyciłby mnie też fakt zobaczenia kawiarni, w której
kręcono Amelię, jeden z uwielbianych przeze mnie filmów. Pamiętam, jak
na Sycylii mówiono nam: Tu wyreżyserowano to, tu to… I mimo że do tej
pory nie oglądałam Ojca Chrzestnego, to ciekawe uczucie być w tym samym
miejscu, co znani aktorzy i aktorki.
2. LONDON,
BABY!
Odkąd
przeczytałam gdzieś te dwa słowa, często powtarzam je sobie w głowie i może Wam
się to wydawać dziwne, ale głos w moim myślach wypowiada je z dość interesującym
akcentem. Nie zdziwię się, gdy po powrocie z Londynu w kwietniu (tak, tak, to
miasto najszybciej znajdzie się poza listą nigdy nieodwiedzonych :)) album ze
zdjęciami na FB czy też jeden z wpisów na blogu, zatytułuję właśnie w ten
sposób. To bardzo oryginalne, wiem. Tak oryginalne, że aż wcale. Londyn to już
prawie szczyt szczytów. Tylu Polaków tam mieszka, a mnie jeszcze tam nie
widzieli. Tak być nie może. Zdjęcie z czerwoną budką telefoniczną (znów ta
oryginalność, czuję się jak hipsterka), czy z Big Benem jest obowiązkowe. Poza
tym prawie po nocach śni mi się Primark, którego w Polsce nie ma, a być
powinien. Madame Tussauds także ciągnie mnie do brytyjskiej stolicy – niby
muzea figur woskowych znajdują się również w innych miastach, ale to brytyjskie
zachęca do odwiedzin swoimi figurami chyba najbardziej – przynajmniej mnie.
Wielka Brytania |
Wielka Brytania |
1. WIZA PILNIE POSZUKIWANA
Nowy
Jork przewija się na tym blogu przy każdej możliwej okazji. To miasto
marzeń, spełnienie American Dream, podobno jest tam tyle restauracji, że
każdego dnia, przez okrągły rok, można by stołować się w innej. Wiecie co,
chyba nie będę się powtarzać, chociaż mogłabym o Nowym Jorku pisać i pisać. To
zdjęcie właśnie tego miasta zdobiło pulpit na moim komputerze (zanim zostało zastąpione
przez fotografie z Sycylii, następnie słodkiego chow chowa, w ostatnich dniach
zmieniam tapetę średnio co kilkadziesiąt godzin, więc trudno nadążyć. ) Jeśli
chcecie się dowiedzieć, co jeszcze myślę o Wielkim Jabłku, zajrzyjcie tutaj.
USA |
Dotarliście
do końca? Bardzo się z tego powodu cieszę! Mam nadzieję, że na tym blogu
pojawią się kiedyś relacje z każdego z powyższych miast, choćby miało to się
wydarzyć po kilku, czy kilkunastu latach.
Ściskam!
Thank you dear...Following back of course...
OdpowiedzUsuńPlease keep in touch... If you want you can also find me here:
https://www.facebook.com/chezmoichadlen
Thank you
Chadlen
Paryz potrafi byc kiczowaty w swojej romantycznosci ale za to go lubie. I mimo ze nie zdarza mis ie dwa razy jechac/leciec do tego samego miejsca Paryz chetnie odwiedzilabym kolejny raz :) chociaz barcelone w sumie tez, cudnie tam jest :*
OdpowiedzUsuńWspaniała Rosja, liczę , że kiedyś uda mi się odwiedzić St. Petersburg i nauczyć się rosyjskiego - mam do teo języka ogromną słabość:)
OdpowiedzUsuńDo Londynu też z chęcią bym się wybrała bo nigdy nie byłam :)
OdpowiedzUsuńCzy już czytałaś ostatnią książkę Tomka Tomczyka " Blog. Pisz, kreuj, zarabiaj"?
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam jeszcze okazji, czytałam natomiast książkę "Bloger" autorstwa Tomka Tomczyka.
Usuńciekawy post!
OdpowiedzUsuńJestem pewien, że będzie w stanie odwiedzić wszystkie te miejsca. Mari.
OdpowiedzUsuń