Strony

wtorek, 10 grudnia 2013

Prawie jak Golden Gate

Podobno we Wrocławiu jest ich 100, w Warszawie 8 czy 9. Są nie tylko przeprawą przez rzekę - to także miejsca fotografii ślubnych, pierwszych pocałunków i samobójstw blokujących ruch nawet na kilkadziesiąt minut (bardzo na czasie, w ciągu ostatnich miesięcy w Toruniu było kilka przypadków takich skoczków, na FB powstała nawet strona hejtująca samobójców, stworzona zapewne przez jakiegoś sfrustrowanego osobnika).  





Mosty. Do tej pory lewobrzeżną część Torunia z prawobrzeżną łączył jeden most kolejowy i jeden samochodowy. Korki i zatory były codziennością, w radiu każdego dnia usłyszeć można było komunikaty na temat zapchanego mostu. Wszyscy się do tego przyzwyczaili, przywyknęli do wcześniejszego wstawania i wyjeżdżania... Tymczasem wczoraj po raz pierwszy samochody przejechały nowym toruńskim mostem. W weekend , mimo kilkustopniowego mrozu, tysiące torunian zjawiło się na Dniach Otwartych Nowego Mostu. Ja wybrałam się na nie w niedzielę i nie żałuję zmarznięcia :) Rekompensatą za skostniałe dłonie był pyszny, słodki tort, ba, nawet kilka tortów (oczywiście zjadłam tylko kawałek), a kolejka do nich w pewnym momencie osiągnęła kilkaset metrów. Miałam okazję przespacerować się środkiem nowego mostu, co już zapewne nigdy nie będzie mieć miejsca. 







Toruń bardzo się postarał, aby otwarcie nowego obiektu zostało zapamiętane na długo, aby usłyszał o nim każdy, aby jak najwięcej osób pojawiło się w minioną sobotę oraz niedzielę w tym jednym, szczególnym miejscu. Zadbał o to, aby ludzie byli najedzeni - nie zabrakło stoisk z - cytat - pajdami z chlebem, słodyczami, barszczem z żuka (?!), grochówką i różnymi innym przysmakami. Nie było nudno - koncerty, wspaniali prowadzący, a także półmaraton św. Mikołajów (5000 czerwonych czapek o koszulek w jednym miejscu, czemu nie?). Bieg wyglądał wspaniale - wzięły w nim udział śnieżynki, renifery, pieski, a nawet wojownicy. A zwycięzcą półmaratonu został chłopak z Bydgoszczy, odwiecznego wroga Torunia...





Jako ciekawostkę zdradzę Wam, że dzisiaj dojechałam do centrum Torunia, przemierzając stary most, w 15 minut - zwykle zajmowało to pół godziny. Czyżby tak wiele osób zdecydowało się na użycie nowej przeprawy? Mam nadzieję, iż nie była to jednodniowa ciekawość i że uda mi się zaoszczędzić trochę czasu każdego dnia, nie stojąc w korkach. Kto wie. 







Już niebawem zimowa relacja ze stolicy Niemiec! Jeśli śledzicie mojego bloga od dłuższego czasu, może gdzieś Wam tak w głowie utkwiło, że Berlin odwiedziłam w sierpniu. Nie jestem zwolenniczką jeżdżenia np. w każde wakacje w to samo miejsce, wolę poznawać nowe. Do opuszczenia Polski skusił mnie Weihnachtsmarkt, czyli niemiecki jarmark bożonarodzeniowy, zachęcił mnie ośnieżony Berlin, świąteczne światełka. Wyszło ciut inaczej niż sobie wyobrażałam. O tym wszystkim Wam opowiem. 
Uściski,
Sara

5 komentarzy:

  1. Kiedy notka o Berlinie?
    Tfoja Tfasz

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy to znowu Twój brat? Ale on wielki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jjaaa zazdroszczę Ci, że mogłaś tam być! ja jeden raz widziałam ten most i to z daleka, będąc przejazdem w Toruniu.
    PS. Ten tort *.* :v :D

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo ciekawy post. u mnie w miescie tez jets kilak mostow ale jakos sie nigdy nad nimi nie zastanawialam :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.