Pasje i twórczość. Taką piękną nazwę organizatorzy konkursu
Blog Roku nadali kategorii, którą wybrałam. Nie tworzę biżuterii, ale długie
teksty (które cierpliwie czytacie!) już mi się zdarza. A teksty te dotyczą zazwyczaj
moich pasji. Czas więc na kolejną opowieść pasjonatki (rozważcie pozytywne
znaczenie tego słowa ;))
Wielkanoc, Boże Narodzenie, urodziny, Dzień Dziecka. Każda
okazja była dobra, aby dostać grę. Tak właśnie wspominam swoje dzieciństwo.
Całe święta spędzone przy stole albo zastawionym jedzeniem, albo zajętym
planszami, kartami…
Przez kilkanaście lat uzbierałam małą kolekcję gier
planszowych i słownych. Z czasem także mój brat zaczął dostawać je na święta,
więc kolekcja zwiększała się w podwójnym tempie. Niektóre gry były średnio
udanymi zakupami, w inne gramy do tej pory. W jedne od święta, w inne prawie co
tydzień. Magia gier planszowych. Czujecie ją?
Chciałabym stworzyć cykl postów, w których przedstawię Wam
moje ukochane gry planszowe.
Zacznijmy dzisiaj od gier… nieplanszowych. Właściwie to
trudno mi je jakoś sklasyfikować, bowiem, aby w nie zagrać, niepotrzebna nam
jest plansza (choć można ją wykorzystać).
Tabu
Gra, która sprawi, że nagle zaczynamy się plątać, nasz
słownik się skurcza albo niespodziewanie rozszerza i zamieniamy się w słowniki
synonimów. Dostałam tę grę wieki temu. Tabu to słowo klucz – w grze chodzi o
to, aby opisać wyraz znajdujący się na karcie bez użycia słów, które są
zakazane. Można bawić się w te wszystkie dodatki – plansza, klepsydra,
piszczałka, pionki ale mnie najczęściej zdarzało się grać w Tabu w autobusie
podczas długiej i mozolnej jazdy na wycieczkę albo na obóz – w końcu co to za
problem zapakować kilkadziesiąt kart do plecaka? Nawet sobie nie wyobrażacie,
jak gra integrowała wycieczkowiczów! Gdy ktoś opisywał słowo, nagle odzywała
się osoba siedząca cztery fotele dalej i wykrzykiwała poprawną odpowiedź.
Różne są zasady gry w Tabu – niektórzy mówią, iż nie należy
mówić całymi zdaniami, nie wolno także używać nazw własnych. Te reguły można
sobie dowolnie modyfikować tak, aby gra sprawiała nam przyjemność, jednocześnie
nie powodując wylewania siódmych potów podczas próby opisu słowa. Ale jedno
jest ważne – tabu! Musimy zapomnieć o pięciu niedozwolonych słowach, a także –
uwaga – ich odmianach!
Na angielskim w podstawówce byliśmy tak zafascynowani Tabu,
że tworzyliśmy swoje własne i to po angielsku! Odważylibyście się?
Skoro już mówimy o Tabu, to może ktoś z Was spróbuje opisać
słowo żaluzja bez użycia wyrazów: okno, zasłonić, firanka, słońce, sąsiedzi? :)
Wspomniałam wyżej o piszczałce. Jeśli
zdecydujecie się zagrać w Tabu drużynowo na punkty (bo i taka opcja jest
możliwa), to jedna z osób z drużyny A opisuje słowo członkowi swojej drużyny.
Wówczas przeciwnik z drużyny B zamienia się w okropnego, bezlitosnego i
niezwykle skoncentrowanego wychwytacza błędów i tylko czeka na jedno
potknięcie, na jedno słowo TABU, które niechcący wymsknie się z cudzych ust.
Wtedy w ruch idzie piszczałka. Piszczenie nad uchem rozwiewa wszelkie
wątpliwości – wypowiedzieliśmy zakazane słowo. Punkt dla przeciwników…
To jedna z tych gier, która powoduje wzmożone napady śmiechu i przedziwne skojarzenia...
To jak, zagralibyście w Tabu? Starczyłoby Wam słów?
Dajcie znać, co myślicie o nowym cyklu i grach planszowych!
A czy taki opis byłby okej?: słowo to powstanie jeśli przed wyrazem aluzja dodasz jedną spółgłoskę z kropką? :D hehehe
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkie tego typu gry! Jeszcze do dziś gramy nawet w państwa-miasta, co prawda dość mocno zmodyfikowane, ale jednak ;)
Też mi się zdarza grać w państwa miasta, chociaż czasami dodajemy sobie z bratem tam takie rubryki jak np. owoce, warzywa.
UsuńHahah, przyznam szczerze, że aż zerknęłam do instrukcji i są tam takie podpunkty, jak "nie wolno mówić, że hasło brzmi podobnie jak lub rymuje się z innym słowem i nie wolno używać słów, które zawierają się w danym słowie. Więc chyba takie słowotwórcze opisy nie wchodzą w grę, choć przyznaję, że mnie zdarzało się tak właśnie opisywać. :D
Przyznam , ze nie znam jej :)
OdpowiedzUsuń________________________
Potrzebuje Waszej pomocy!
WWW.JUSTYNAPOLSKA.BLOGSPOT.COM
Fajny pomysł! Gry planszowe są świetnym sposobem na spędzenie odrobiny czasu z najbliższymi :) Lubię zwłaszcza takie „na myślenie” typu Scrabble. Tabu również wydaje się być ciekawą grą. :))
OdpowiedzUsuńTeż najbardziej lubię takie na myślenie, różne quizy itp. Scrabble oczywiście też mam :D
UsuńNigdy nie słyszałam o tej grze, ale musi być naprawdę ciekawa. Uwielbiam podobnie jak Wiola grać w państwa i miasta, ale my nie rysujemy rubryk, tylko na karteczkach mamy wypisane kategorie i losujemy i przez określony czas piszemy wszystko na daną literę np. przez minutę piszemy wszystkie państwa na B. Także dodaliśmy tam swoje kategorie takie jak choroby, zawody :)
OdpowiedzUsuńOo, a to ciekawa alternatywa, podoba mi się! :D Zawody też zazwyczaj mamy jako jedną z kategorii, ale choroby nie, można zobaczyć, czy daleko nam do lekarzy, hehe.
UsuńPozdrawiam!
Bez problemu: żaluzje - niewielkie paski, mające na celu, ograniczenie ilości wpadającego światła do pomieszczenia. Nada się? :)
OdpowiedzUsuńZ planszówek, to w "mojej ekipie" zagrywamy się w grę na podstawie serialu Battlestar Galactica.
Myślę, że się nada.
UsuńNie kojarzę ani serialu, ani gry... Czy to coś związanego z fantastyką?
Battlestar Galactica to stary (1978) serial SF. Odnowiony w 2003-9, z filmami.
UsuńBardzo podoba mi się ta gra. Dzięki niej można spojrzeć na wiele rzeczy z zupełnie nowej perspektywy.
OdpowiedzUsuńLubię Tabu. Moją ulubioną jest natomiast Prawo Dżungli (Totem, Jungle Speed, jak zwał tak zwał), czasem aż lała się krew :)
OdpowiedzUsuńCzęsto gramy też ze znajomymi w Game of Life, wydaną w 1978! Koleżanka znalazła w second handzie, a że wszyscy oglądaliśmy Różowe lata '70 gdzie w to grali musiała kupić :) Do tego jeszcze Culedo, Milionerzy i zwykłe karty :)
Cluedo też mam i bardzo lubię. :) W karty gram najczęściej, bo wymagają najmniej przygotowania i można grać w dwie osoby; znam naprawdę wiele gier. Zdarzało mi się nieraz grać na pieniądze (hazard!).
UsuńNie kojarzę "Prawa i Dżungli i Game of Life, ale zaraz wygoogluje ;)
Co do Milionerów, to aż się musiałam obrócić i spojrzeć, czy mamy, ale... nie! Mam za to "Postaw na Milion", też pieniądze wchodzą w grę, hehe. ;)
Pozdrawiam
A i zapomniałem o najlepszym, zwykłe kalambury :)
Usuńzanm tabu i gralismy kilka razy ze znajomymi :) super sprawa! bardzo lubie tez activity bo oprocz mowienia mozesz tez pokazywac i rysowac :D
OdpowiedzUsuńActivity to trochę jak klasyczne kalambury, czytałam kiedyś o tym :D
Usuńgrywam czasami w tę grę wieczorem z chłopakiem, aczkolwiek korzystamy z kart umieszczonych w internecie. jest świetna! a żaluzja... hm, może hasło: zamiast rolet? :)
OdpowiedzUsuńProste hasło, ale myślę, że udałoby się zgadnąć. :D
UsuńGrałam w Tabu ale na telefonie ;p Jest taka aplikacja,ale ma tylko podstawową wersie , w karty muszę się zaopatrzyć :)
OdpowiedzUsuńTabu na telefonie? O ja, ale wtedy się odpowiada/opisuje? Trochę mnie zaintrygowałaś :D
UsuńUwielbiam tę grę! Co prawda nie grałam w oryginał, ktoś przyniósł wydrukowane karty, ale myślę, że to większej różnicy nie robi, ważne, że zabawa była przednia! A tak jeśli chodzi o planszówki to ostatnio zakochałam się w Carcassone - bardzo prosta, familijna gra, a ile trzeba się namęczyć intelektualnie, by tanim kosztem zdobyć dużo punktów. W każdej wolnej chwili gramy z bratem i nie mamy dość, polecam! ;)
OdpowiedzUsuńGdy przeczytałam na Wikipedii, że wymagane jest "strategiczne myślenie" zwątpiłam w to, czy potrafiłabym wygrać :D
UsuńEee tam, moja babcia nas ograła, a Ty nie dasz rady? :D
UsuńTABU jest dostępne w innych wersjach językowych więc świetnie się nadaje do nauki języków obcych.
OdpowiedzUsuńW UK jest popularna podobna gra OUTBURST, ale chyba jeszcze nie ma jej w wersji polskiej.
Moim #1 jest klasyczny Chińczyk. Dobra szkoła radzenia sobie z wpływem przypadkowego wyniku rzutu kostką na wynik gry.
Rzadko grywam w gry planszowe i w sumie niewiele wiem w tym temacie. Z dzieciństwa pamiętam jakieś takie przygodowy gry, które były na świetlicy szkolnej i mogliśmy w nie grać rzucając kostką i goniąc się wzajemnie :) Zawsze wolałam takie gry jak: Państwa, miasta (czasem bardzo urozmaicone i rozbite na podkategorie, np. rzeka, szczyt, jezioro, miasto polskie, miasto zagraniczne, pustynia, itd.) czy szachy. Hmm była taka strona (może nadal jest?) - Kurnik. Tam spotykałam kilku wyjątkowych graczy, z którymi miałam okazję grać hmm w kalambury i jakieś gry karciane. Z czasów studiów kojarzę jedynie Alkochińczyka :P wersja do wydruku jest dostępna w Internecie.
OdpowiedzUsuńWczoraj miałem okazję grać w świetną grę, mam nadzieję, że Cię zainteresuje, opisałem ją na moim drugim blogu: http://eleganckipenis.blogspot.com/2015/02/uwaga-post-w-ktorym-ja-i-moi-znajomi.html
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nazwa nie przeraża :P
Hahaha Dawid, rozwaliłeś mnie tą nazwą :p
UsuńMnie też, Google chyba też, bo nie chciało mnie tam wpuścić. Gra faktycznie wydaje się świetna.
Usuń