Strony

poniedziałek, 9 lutego 2015

Sorry, taki mamy klimat


Zastanawiam się, jak przetrwać zimę. Tak, tak, znowu to robię. Trochę późno zebrało mi się na takie rozmyślania, bo śnieg znowu stopniał. Niby to poprawny ciąg przyczynowo-skutkowy = jest mróz, śnieg pada, a gdy pojawia się temperatura dodatnia, śnieg topnieje. Skutek, jak widać na ulicach, jest marny i zwie się breja. Albo ładniej mówiąc – chlapa. 
 


Rozmawianie o pogodzie mało ambitne? Cóż, opisy pogody były jednym z elementów, które pomogły przetrwać M. w „Złodziejce książek” (nadal czytam, ale już potwierdziły się Wasze słowa – powieść jest po prostu genialna!).
 


Mam trochę luźnych przemyśleń dotyczących polskiej zimy i tego, jak się z nią obchodzę.
1. Ostatnimi czasy prawdziwa, śnieżna zima przychodzi w marcu. Ewentualnie w kwietniu. A w maju z kolei upały. Gdzie okres przejściowy? To już nie święta Bożego Narodzenia będziemy niebawem nazywać białymi święta, ale Wielkanoc. 



2. Jeśli na niebie nie widać słońca, to nawet śnieg nie ma sensu. Leży taki smutny, osowiały… Najpiękniejsza zima to ta, kiedy słońce nagrzewa nam pompony, my rzucamy się śnieżkami, a nasz bałwan nie ma zamiaru stopnieć.



3. Zabawy na śniegu – kiedy to było? Odnoszę wrażenie, że od wieków nie jeździłam na sankach i nie pamiętam, kiedy ostatni raz lepiłam bałwana. Z kolei na jabłuszku nie zjeżdżałam nigdy, uwierzycie w to? Powiecie: istnieją zimowe zabawy dla starszych dzieci. Cóż…



4. Nie umiem jeździć na nartach ani na łyżwach, o snowboardzie nie wspominając. Jakoś nie ciągnie mnie w stronę zimowych sportów, nigdy nie widziałam gór zimą, a do łyżew zraziłam się już na pierwszym WF-ie na lodowisku. Chyba ktoś musiałby mi zapłacić, aby zaciągnąć mnie na lodowisko. Uiszczenie zapłaty w walucie zwanej biletem lotniczym.
Jak tu żyć zimą, no jak?
W minioną niedzielę rzuciłam hasło: chciałabym zdjęcia. Ja i śnieg. Nie miałam zamiaru po chwili opatulać się ciepłą kurtką i na te zdjęcia iść – to mama przekonała mnie, że śnieg długo nie poleży. Miała rację. Szukałyśmy zimowych krajobrazów. Udało nam się je znaleźć w pobliskim lesie.
Wniosek z wyprawy? Nie da się znaleźć recepty na niecieknący nos zimą i zawsze warto mieć przy sobie chusteczki. 
 


Umiejętność, którą trzeba podszkolić? Zdmuchiwanie śniegu. Żeby to wyglądało tak ładnie jak w tym teledysku:



Mam jedno życzenie. Zbliżają się ferie – śniegu, może spadniesz? I zostaniesz. Na trochę. Bo jaki sens mają mrozy, jeśli Ciebie nie ma? Jaki sens ma zima bez śniegu? Ale śniegu, posłuchaj mnie uważnie: jeżeli uronisz choć jedną łzę, a następnie zamienisz się w jedną wielką kałużę, policzymy się. Jeśli zostaniesz na dłużej, na pewno się spotkamy. Obiecuję, że przedstawię Cię mojemu bratu – zaliczysz bliskie spotkanie z jego policzkami.
Kochani, planujemy zwiedzić w ferie coś w Warszawie. Co polecacie? Najlepiej coś znajdującego się pod dachem i coś, co zaciekawi też trzynastoletniego chłopca.
Czy ktoś z Was był w Muzeum Historii Żydów?
Sara

33 komentarze:

  1. Ja tam podziwiam, nie byłabym w stanie wyściubić nosa na dwór (czy pole, zależy kto z której części Polski się wywodzi :D), a jeszcze u nas po łydki śniegu spadło... brrr!
    Przedwczoraj wróciłam z Warszawy! Jak najbardziej polecam Muzeum Historii Żydów Polskich (choć mój 12-letni brat stwierdził, że było nudno jak flaki z olejem, a ja jak zwykle miałam łzy w oczach, czytając o Holocauście), Muzeum Powstania Warszawskiego (co prawda byłam tam kilka lat temu, ale to również niezwykłe miejsce, a i bratu się spodobało), Pałac w Wilanowie (ze względu na sztukę, jest tam nawet kilka Rubensów! Brat nieszczególnie, ale jest głupi, nie zna się), no i Pałac Kultury, rzecz jasna! Genialny widok z trzydziestego piętra, brat był wniebowzięty! A jak się zimy nie boicie, zajrzyjcie do Łazienek (gdzie Wokulski z Łęcką spacerowali :D) z paczką fistaszków, a wiewiórki będą Wasze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie się mówi dwór! :D
      W Muzeum Powstania Warszawskiego byłam już dwa razy, właściwie to nie mogę powiedzieć, że przeczytałam wszystko, ale chyba nie chciałabym tam jechać trzeci raz, wolę zobaczyć coś zupełnie nowego. :) Dawid też już był.
      No właśnie obawiam się, że Muzeum Historii Żydów Polskich może zanudzić mojego brata... Podobnie z Pałacem w Wilanowie, młodsi jeszcze nie bardzo potrafią docenić sztukę (a i starsi czasami nie potrafią).
      Niee, Łazienki odpadają, musimy sobie zostawić je na piękne i słoneczne lato! :D

      Usuń
    2. To muzeum jest dość interaktywne. Przy XI wieku można sobie elektronicznie wybić monetę z własnym imieniem po hebrajsku, gdzie indziej wydrukować obrazek starymi metodami, wybić pieczęć na bilecie czy urwać kartkę z alfabetem hebrajskim. Do tego wszędzie są prezentacje, można dosłownie jeździć palcem po mapie. Myślę, że aż tak źle tam dla młodego nie jest, ja przywiozłam z tego muzeum mnóstwo fajnych rzeczy do wklejenia do kalendarza - również do wysłania za granicę. ;)

      Usuń
    3. Bardzo mi się podoba fakt, że coraz więcej muzeów jest interaktywnych, to jednak zachęca, przyciąga, pozwala więcej zapamiętać, obcować z eksponatami, a nie tylko na nie patrzeć; urozmaica to zwykły spacer po muzeum.
      Mnie hebrajski alfabet jawi się jako trudniejszy niż cyrylica i chińskie domki razem wzięte. D:

      Usuń
  2. Dla brata polecam Centrum Nauki Kopernik.
    http://www.kopernik.org.pl/

    Muzeum Historii Żydów Polskich jest na pewno warte zobaczenia, mimo że nie przepadasz za historią.
    Tysiąc lat współistnienia Żydów i Polaków - można poznać wiele ciekawych a mało znanych faktów.
    http://www.polin.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, o Centrum Nauki Kopernik nie wspomniałam! Osobiście nie miałam okazji zwiedzić, jednak brat był wniebowzięty i godzinami opowiadał, czym się tam bawił. ;)

      Usuń
    2. też pierwsze co, to pomyślałam o CNK :) i sama bym chciała odwiedzić to miejsce, kiedy w końcu uda mi się dotrzeć do Warszawki :)

      Usuń
    3. też pierwsze co, to pomyślałam o CNK :) i sama bym chciała odwiedzić to miejsce, kiedy w końcu uda mi się dotrzeć do Warszawki :)

      Usuń
    4. Mój brat był już w CNK i stwierdził, że w skali od 1 do 10 podobało mu się na 8 ;) To chyba dobra nota :D

      Usuń
    5. Tomku, nie przepadam za historią, ale muszę przyznać, że są pojedyncze (naprawdę pojedyncze!) akcenty, które mnie interesują np. nazizm. Kultura żydowska z kolei od dawna mnie fascynuje. :)

      Usuń
  3. Rano w Łodzi tak pięknie prószyło... (No mogło by słabiej wiać. :P) A potem, w południe zaczęło padać... ;'(

    Polecam http://mtip.pl - wpadłem raz, jakoś już prawie dwa lata temu.
    A w Centrum Nauki Kopernik, to pewnie sam bym się wszystkim bawił.

    Czyli za bilet lotniczy można pojeździć z Tobą na łyżwach, tak? Hmmm... Dokąd chcesz lecieć? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakub, ale ja nie potrafię jeździć na łyżwach :D
      Do Nowego Jorku, ale tak na serio to nie jestem przekupna.
      Jak śnieg prószy, to jeszcze jest OK, ale jak zaczyna padać z nieba coś, co trudno przyporządkować do jakiejś kategorii, coś pomiędzy deszczem a śniegiem, to już nie jest miło.
      Muzeum Techniki i Przemysłu? Pierwszy raz o nim słyszę. Dawidowi mogłoby się spodobać, ja już mam dość wszelkich Muzeów Techniki xd

      Usuń
    2. Oj tam, ja miałem łyżwy na stopach chyba ze dwa razy, więc też nie twierdzę że umiem.

      No cóż, doceniam. (A jak bym dorzucił powrotny? :P)

      No według mnie lepsze niż komory gazowe, ale... hmmm... "co kto lubi'? (No dobra, dość czarny humor wyszedł.)

      Usuń
    3. Heej, kultura żydowska jest fascynująca!

      Usuń
    4. Jakie komory gazowe, kultura żydowska to przecież nie tylko Holocaust!

      Usuń
  4. Ja naprawdę mogłabym żyć w kraju gdzie nie ma zimy. Ani w ogóle by mi nie było przykro!

    Dziękuję za długi komentarz u mnie na blogu odnośnie Wilna! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do czasu.
      Zapewniam Cię, że po paru latach życia pod palmami zatęskniła byś za zimą.

      Usuń
    2. Też nienawidzę zimna i zimy, świetnie się czułam na Sycylii, gdzie było gorąco, a słońce znajdowało się wysoko na niebie... Ale może Tomek ma rację, z czasem upał by nam zbrzydł? Ale chyba nie tak szybko ;) Mnie momentami irytuje zmienność polskiej aury.
      Nie ma za co, mam nadzieję, że pomogłam!

      Usuń
  5. U mnie ciągle sypie, śnieg zalega, zaspy coraz większe :-) I choć wolę lato, na taką zimę nie narzekam - oby trwała jak najdłużej!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze, pisałam przed chwilą komentarz, ale oczywiście coś mi go zjadło! jeśli nie, to możesz po prostu ten usunąć ;) W weekend nie miałam zbyt dobrej pogody, więc bardzo Ci zazdroszczę takich pięknych, zimowych zdjęć! Z pewnością spacer na łonie natury w takich warunkach jest przyjemny, mój nie do końca taki był, bo prócz szarości i znikającego śniegu, bardzo wiał wiatr. Mam nadzieję, że kolejny weekend zachwyci mnie promykami słońca i śnieznymi zaspami w lesie, bo baaaardzo bym chciała porobić zdjęcia właśnie w takiej scenerii, a nie jest mi to ostatnio w ogóle dane! PS. Lubię ten kawałek! Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tata powiedział o tej piosence i też mi się spodobała. A wokalistka jest w moim wieku :D
      U nas też wiało, ale gdy weszło się do lasu to cisza, spokój, żadnego podmuchu wiatru...
      Życzę Ci ślicznej pogody, bo to jednak potrafi człowiekowi poprawić humor :)

      Usuń
  7. Luty to jeden z najzimniejszych miesięcy w roku, więc i tak ten rok jest łaskawy dla nas, choć ja marzę o -7 temperaturze- chce sprawdzić jak bańki mydlane zamarzają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie widziałam zamarzających baniek mydlanych :O

      Usuń
  8. Mnie najbardziej podobało się centrum Nauki i techniki Kopernik, ale trzeba na nie zarezerwować bardzo dużo czasu. Polecam również muzeum kolei

    OdpowiedzUsuń
  9. fajny blog :)
    http://real-lifeola.blogspot.com/
    obserwuję, liczę na rewanż

    OdpowiedzUsuń
  10. świetnie wyglądasz! super czapka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm w Warszawie byłam pierwszy raz na wycieczce w liceum i byliśmy wówczas w Sejmie, na cmentarzu na Powązkach i jeszcze w kilku miejscach, o których nie pamiętam. Niestety nie zabrano nas pod Zamek Królewski, więc nie wiem co to za wycieczka bez Kolumny Zygmunta, Pałacu Kultury i Nauki - dla mnie to nie wycieczka. Niestety nie wspominam jej zbyt mile pod względem turystycznym. Za drugim razem zbyt wiele też nie widziałam - fragment Łazienek i koniec, bo tylko tyle z racji charakteru wyjazdu miałam okazję zobaczyć. Za trzecim razem, czyli w ubiegłym roku widziałam Pałac Kultury i Nauki (z dołu), Stadion Narodowy (z zewnątrz) i kawałek Warszawy, ale wszystko na szybko, w trakcie Marszu Niepodległości, także zwiedzić też zbytnio nie zwiedziłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, taka wycieczka bez Krakowskiego Przedmieścia i bez Starówki to trochę średnia. Też byłam kiedyś w Sejmie, za to na Powązkach nigdy.
      To chyba powinnaś Kinga wybrać się na jakąś wycieczkę typowo turystyczną do Warszawy i zwiedzić to, co Ty naprawdę chcesz zobaczyć. :)

      Usuń
    2. Tak, tak, plan wycieczki dwudniowej jest już opracowany i naniesiony na plan miasta, także czeka tylko na realizację :p

      Usuń
  12. W Warszawie warto odwiedzić ogród botaniczny w Powsinie, ale zimą jeszcze nigdy go nie widziałem. Poza tym Muzeum Techniki w PKiN.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogród botaniczny zimą to chyba nie ;) Ale jak kolejna osoba poleca nam Muzeum Techniki to coś musi w tym być :D

      Usuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.