Strony

piątek, 24 lipca 2015

Gdzie zgubiła się Sisi?



Kiedy byłam małą dziewczynką, na kanale Jetix Play od czasu do czasu oglądałam bajkę "Księżniczka Sissi". Właściwie nie pamiętam żadnego odcinka, wiem tylko, że bardzo trudno było trafić na tę bajkę - nie wiem, czy emitowano ją tak rzadko, czy też o jakichś nieludzkich porach (np. kiedy byłam w przedszkolu). To było moje pierwsze i ostatnie spotkanie z Sisi. Aż do wizyty w pałacu Schönbrunn – letniej rezydencji Habsburgów. No dobra, czasami natykałam się na rodziców oglądających bardzo stary film o losach cesarzowej, ale jakoś nigdy im nie towarzyszyłam. Tajemnice życia Elżbiety poznałam dopiero podczas przesłuchiwania audio przewodnika w drodze do Wiednia. Przez wyjazdem to nie pakowanie zabrało mi najwięcej czasu, ale zgrywanie nagrań na mp4, na telefon… Wyczytałam bowiem, że w pałacu może zabraknąć słuchawek albo urządzeń z nagranymi opisami, więc lepiej wziąć własny sprzęt z domu. Cieszę się jednak, że wysłuchałam nagrań po raz pierwszy jeszcze w autobusie – miałam niejaki pogląd na panowanie Habsburgów. Nagrane są opisy poszczególnych sal, a wszystko przeplatane jest anegdotkami o życiu rodziny cesarskiej. Wiedzieliście, że Franciszek był na nogach już o 5 rano i mył się zimną wodą, a Sisi często urządzała sobie głodówkę? A słyszeliście oryginalny głos męża Elżbiety?
 


Bilety kupiłyśmy przez Internet. Na pewno więcej o biletach wspomnę we wpisie z praktycznymi wskazówkami dotyczącymi podróży do Wiednia i Bratysławy. Teraz napiszę jedynie, że wybrałyśmy bilet, który pozwala na zwiedzenie i zobaczenie 5 atrakcji – pałacu, oranżerii, ogrodów, labiryntu i glorietty. Wydrukowałyśmy kwitki (dziękuję F. za umożliwienie dostępu do drukarki!) i dzięki temu nie musiałyśmy stać w kolejce do kasy – jedynie w niedługim ogonku do audio przewodników (które w końcu wzięłyśmy, nie korzystałyśmy z własnych urządzeń, dobrze jednak, że zabrałyśmy z Polski słuchawki – inaczej musiałybyśmy ciągle chodzić z audio przewodnikiem przy uchu niczym z wielkim telefonem).

Wewnątrz pałacu nie można robić zdjęć, chociaż ochrony nie spotkacie w każdej komnacie. Zobaczyłyśmy z mamą około 40 komnat. Były to dawne pokoje Franciszka Józefa, Elżbiety, ich dzieci, jak również apartamenty Marii Teresy i innych władców. Wszystkie bogato zdobione, z kunsztowną boazerią. Zdecydowanie ładniejsze niż apartamenty rodziny królewskiej w Sztokholmie. Pomieszczenia są jaśniejsze i mniej przytłaczające. Zachowały się oryginalne meble, a nawet przybory toaletowe. Na ścianach wisiały obrazy, portrety. 
Oprócz pałacu spacerowałyśmy po pięknych ogrodach, oranżerii, w której znalazły się kwiaty, rośliny oraz drzewa z najdalszych zakątków świata. 


Na drzewach rosły prawdziwe cytryny.





Mnie bardzo ciągnęło do labiryntu. W tylu filmach, powieściach, bajkach, a nawet książeczkach z zagadkami dla dzieci można natknąć się na miejsce, jakim jest labirynt. Ale czy byliście w takim prawdziwym labiryncie, z wysokim, zielonym żywopłotem, w którym naprawdę trudno jest znaleźć drogę do celu? Ja nigdy, dlatego labirynt w Schönbrunnie przyciągał mnie jak magnes. Błądziłyśmy w labiryncie przez co najmniej 20 minut. Trafiałyśmy do ślepych uliczek lub ponownie do tego samego miejsca. Dwa razy postanowiłyśmy wrócić do wyjścia i zacząć wszystko od początku. Jednak za nic nie mogłyśmy znaleźć wejścia na taras widokowy, mimo że widziałyśmy go dobrze. Moja mama była już nieźle wkurzona, ja starałam się traktować wszystko jak zabawę. Wiedziałam, że prędzej czy później dojdziemy do celu. Chciałam nawet pisać do taty (nieważne, że w tamtej chwili był w Polsce i nieważne, że w życiu nie odwiedził Austrii), aby pożalić się na mamę. W końcu usłyszałyśmy jak jeden z chłopaków, szczęśliwców, którzy już znaleźli drogę, podpowiada grupce osób, jak dotrzeć do tarasu. Wystarczyła nam jedna wskazówka, aby znaleźć drogę. Ufff… 
No i gdzie teraz?
A może tam...?
Sierotka w labiryncie
Tam się ktoś na mnie czai!
Wiem, gdzie jest wyjście!
Po wyjściu z labiryntu krótka sesja przy fontannie i… czas na zoo! O nim w następnym poście. :)

Mimo że naprawdę nie lubię historii jako przedmiotu szkolnego i nie jestem zwolenniczką czytania książek historycznych, to są takie elementy historii, które mnie fascynują, intrygują, szokują, interesują. Życie Żydów w czasie II wojny światowej, zamordowanie carskiej rodziny Romanowów, postać Rasputina czy właśnie Sisi. W poniedziałek, na jedynce, oglądałam pierwszą część filmu o cesarzowej z 2009 roku. Może polecicie mi jakieś inne książki, filmy dotyczące powyższych zagadnień?
W sklepiku pałacowym można było kupić najróżniejsze przedmioty z wizerunkiem cesarzowej Elżbiety. Wszystko dwa razy droższe niż w normalnych sklepach. Z mamą zdecydowałyśmy się jedynie na iście królewskie czekoladki - smakowały wybornie. Zjadłyśmy je od razu, upał nie pozwalał na ich schowanie.
Pozdrawiam serdecznie!
Sara

34 komentarze:

  1. Kocham ta fontanne! :D Chyba dlatego, ze przy niej zrobilismy z chlopakiem pierwsze wspolne zdjecie (bo w koncu we Wiedniu sie poznalismy) :)
    Czekam na pande!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, to fajne wspomnienia masz związane z tą fontanną. Panda już niebawem! Pozdrawiam. :)

      Usuń
    2. Tylko w sumie to bylo w zimie i straaaaasznie przemarzlam :D ale pozniej sie rozgrzalam na Jarmarku Bozonarodzeniowym , na ktorym byl przepyszny poncz! :D Polecam Ci odwiedzic Wieden jeszcze raz wlasnie w tym okresie :) Miasto wydaje sie byc calkiem inne! Moze nawet 'magiczne'? :D tutaj:
      https://www.funclub.pl/oferty/wyjazdy-weekendowejarmark-bozonarodzeniowy-w-wiedniu_funclubpl-lato_1006662.html?label=681
      mozesz zobaczc fajne oferty :) Bylam z nimi kilka razy czy w Amsterdamie w ogrodach Keukenhof czy wlasnie we Wiedniu :) A cenowo wychodzi calkiem przyzwoicie bo ok 150zl za weekend (w zaleznosci, z ktorego miasta sie jedzie) takze polecam! :) Jak sie pojawi oferta do Danii to moze tym razem mi sie uda i tam pojechac, bo zawsze mialam pecha, ze bilety wyprzedane :(

      Usuń
  2. Mogłabym zaśpiewać "mam tak samo jak Ty...". Też uwielbiam jedynie wycinki z historii, ostatnio nawet mam "fazę" na Sissi. Ciekawa jest też historia Jej syna-polecam film "Afera Meyerling"

    A jako dziecko kochałam bajkę Księżniczka Sissi ♡ I dlatego tak Ci zazdroszczę tej wizyty ;) Mam nadzieję, że też kiedyś będę mogła zwiedzić te miejsca :P

    Co do labiryntu-podobno jak będziesz trzymać prawą (ale tylko prawą, z lewą podobno nie działa o.O ) rękę na ścianie labiryntu, to doprowadzi Cię to do wyjścia ;) Chciałabym kiedyś spróbować tej teorii ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no i świetne zdjęcia w labiryncie ♡♡♡

      Usuń
    2. Ola, pamiętałam, że ktoś kiedyś wspomniał mi w komentarzu, że ma fazę na zamki związane z Sisi - to musiałaś być Ty! :D Dzięki za polecenie filmu, dodaję do mojej listy.
      Tak, tak, masz rację z tą prawą ręką! To samo powiedział nam tata po przyjeździe. Bo jeśli będziesz trzymać żywopłotu prawą ręką, to nawet jak trafisz do ślepej uliczki, to z niej wyjdziesz i pójdziesz dalej, cały czas trzymając prawą ręką ścianę.
      Życzę Ci, abyś jak najszybciej mogła zobaczyć Schonbrunn w całości! Polski Bus jest w tym wypadku dobrym rozwiązaniem.
      Pozdrawiam ciepło!
      PS Te zdjęcia z labiryntu to chyba moje ulubione z całego Wiednia. :D

      Usuń
    3. oprocz Polskiego Busa polecam tez busy z Jordan Group (http://autobusywieden.pl/) zazwyczaj jest troszke drozszy, ale teraz maja np promocje i bilety po 69zl :)

      Usuń
    4. Obczaję sobie, dzięki! Ja się właśnie wkurzyłam, bo były bilety Toruń-Berlin za złotówkę. :( ale niestety zostały wyprzedane w 11 minut. :O

      Usuń
    5. wlasnie widzialam! :) Bylo wiele kierunkow wlasnie po 1zl :D szkoda, ze mi sie nie udalo niczego upolowac :D
      Ale oprocz Danii, o ktorej pisalam wyzej zamierzam tez polowac na lot ryanairem do Oslo za 19zl :D Tylko musi mi sie zgrac wolne z chlopakiem, a u niego z praca to nigdy nic nie wiadomo :( A wlasnie z Warszawy czesto mozna tak tanio zlapac... szkoda, ze nie z Krakowa :D

      Usuń
    6. Jak patrzyłam kilka dni temu z Torunia, to były jeszcze pojedyncze za złotówkę np. do Warszawy. Ale najlepiej to właśnie chyba mieć newslettera i nie myśleć, tylko jak są za złotówkę to rezerwować - w najgorszym wypadku przepadnie, a tych 2 złotych aż tak szkoda nie będzie.
      Oslo za 19 zł brzmi genialnie, w Norwegii jeszcze nie byłam, więc chyba też będę polować, hehe. No mi akurat Warszawa bardziej pasuje, bo bliżej. ;)

      Usuń
    7. Właśnie znalazłam np. taki: http://www.ryanair.com/pl/tanie-loty/warsaw-modlin-do-oslo-rygge/?out-date=2015-08-18 :D Tylko z Warszawy.

      Usuń
    8. no to wlasnie o to mi chodzilo :D czesto sa takie promocje, a zawsze jak sa to mi termin nie odpowiada :D jakby bylo tydzien wczesniej to by bylo swietnie :)

      Usuń
    9. Co do komentarza o zamkach z Sissi-to bardzo prawdopodobne, że byłam to ja xD

      A tak czytając Waszą rozmowę stwierdzam, że na przyszłe wakacje muszę się ogarnąć i jakiś tani bilecik załatwić ;)

      Usuń
  3. jak wejdzeisz na ich strone to od 18 sierpnia wlasnie sa po 19zl :D mnie wtedy nie bedzie w Polsce, wiec nie mam jak, ale polecam :D znajoma byla wlasnie tak na 2 dni tam :D w sumie zaplacila z chlopakiem 80zl za lot w obie strony, pozwiedzali miasto, zrobili zakupy i nastepnego dnia byli w domu :D smieszne pieniadze w sumie... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi rodzice też już wtedy nie mają urlopu, więc słabo... Chociaż okazja jest świetna, bo widzę, że tu nie ma żadnych opłat dodatkowych.
      Nie mogę się doczekać września i osiemnastki, wtedy sama będę sobie rezerwować takie bilety i tyle. :D

      Usuń
    2. tylko nie wiem wlasnie jak jest z bagazem... chyba tylko podreczny maly tutaj mozna miec, choc nie jestem pewna :D

      Usuń
    3. Taak, tylko podręczny, ale można się zmieścić jak na dzień, dwa czy trzy. :)

      Usuń
  4. piękne miejsce!czekam z utęsknieniem na następny post! uwielbiam zoo :)

    http://sniadanielejdis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejne przepiękne zdjęcia *.* Szkoda, że nie można fotografować komnat, ale tak to czasem bywa w tych różnych miejscach. Kiedy przeczytałam tytuł posta, przypomniał mi się Komisarz Rex :D. Nie wiem, czy oglądałaś, ja uwielbiałam każdy jeden odcinek :D. Nie dość, że pasował mi charakter serialu, to jeszcze moje serce podbił psiak. W każdym razie kiedyś był odcinek związany z Sisi i tak jakoś mi się skojarzyło :). Niecierpliwie czekam na zoo! No i na post z praktycznymi wskazówkami :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie w Sztokholmie też nie można było fotografować komnat... Niee, niestety nie oglądałam. ;) Za to mój brat i moja mama oglądali "Komisarza Alexa". Tam też był słodki psiak i różne zagadki.

      Usuń
  6. Jakie cudowne zdjęcia, od razu widać, że z tymi miejscami wiąże się ciekawa historia ;)
    http://przygody-mileny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ze zdjęć widzę, że zwiedzałaś w mniejszym tłoku niż ja. Miejsca znajome, ale w labiryncie nie byłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wewnątrz było trochę ludzi, ale nie jakoś specjalnie tłoczno. A na zewnątrz to już ogromne przestrzenie, więc nie mogę narzekać. Chociaż pisząc ten post, pomyślałam o Tobie, Krystyno, i o tym, że niestety zwiedzałaś w wielkim tłoku, co musiało być nieprzyjemne. :(

      Usuń
  8. Świetna fotorelacja! Drzewo cytrynowe <3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Labirynt jest świetny! Niestety nie kojarzę żadnych filmów o tematyce, którą wymieniłaś :( Czekoladki musiały być przepyszne!
    Ja nadal czekam na pandę, Saro, bo już się jej nie mogę doczekać :D <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawdę piękny ten ogród. Bardzo lubię francuskie ogrody.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękne miejsce, naprawdę! Chciałabym kiedyś zobaczyć je na żywo. Uwielbiam stare pałace, bogato ozdobione wnętrza i parki czy ogrody przypałacowe. Moim największym marzeniem podróżniczym, jeśli chodzi o Europę, jest zobaczenie Wersalu. :p
    W labiryncie miałam okazję kiedyś pobłądzić. Był to jednak nie labirynt z żywopłotem, ale z kukurydzy! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Sisi podobno była anorektyczką, Franciszek ją notorycznie zdradzał a nawet zaraził jednym paskudztwem.. Jeszcze nie dotarłam do Wiednia ale zamierzam to wkrótce naprawić.Piękne zdjęcia:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ich małżeństwo to w ogóle podobno była niezła draka... Ale ich synek lepszy jeszcze :P Sisi cały czas mogła mieć dzieci (znaczy dopóki mogła to mogła xD ), a żona ich syna urodziła córkę i więcej nie mogła, bo ją mężulek zaraził... Jak pisałam, ostatnio dużo czytałam o ich losach :P

      Usuń
  13. Uwielbiałam oglądać takie stare filmy o Sissi z Romy Schneider - piękne były:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przepiękny pałac! Niesamowite przeżycie w tym labiryncie. Z moją orientacją w terenie nigdy bym z niego nie wyszła :P Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  15. również uwielbiam tematy Romanowów, pewnie głównie dlatego, że kocham tą bajkę "Anastazja" :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Sisi jest zdecydowanie moją ulubioną cesarzową, od niej w ogóle zaczęła się moja historia z czytaniem biografii przeróżnych kobiet, które wyróżniły się czymś w historii świata. a te stare filmy o Sisi z lat 50. znam na pamięć, Romy Schneider była w nich niepowtarzalna i chociaż film ma niewiele wspólnego z rzeczywistością, to przyjemnie się go oglądało. :) a następnym razem jak będziesz w Wiedniu to koniecznie wybierz się do muzeum Sisi w Hofburgu, można się wielu świetnych rzeczy o niej dowiedzieć.:)
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.