Jeśli nie widzieliście
poprzedniego posta na temat miejsc, które udało mi się zobaczyć w Filadelfii, zachęcam
do nadrobienia. :D
W poprzednim wpisie wspomniałam o
tym, że w Filadelfii została ogłoszona Deklaracja Niepodległości Stanów
Zjednoczonych oraz podpisana konstytucja tego kraju. Skoro w Filadelfii
mieszkałam przez 10 dni, nie mogłam więc pominąć miejsc związanych z tak przełomowymi
wydarzeniami.
Independence Hall – tam wszystko
się zaczęło. To jeden z najstarszych budynków w USA (zbudowany w 1753 roku).
Nie wiem za bardzo, jaką funkcję przypisać temu miejscu. Nie jest to do końca
ratusz… Uznajmy, że to po prostu istotna dla historii Ameryki budowla. ;) Tam
odbywały się posiedzenia Kongresu Kontynentalnego, tam na zachowanym do dziś
krześle siedział George Waszyngton, tam znajdował się niegdyś słynny Dzwon Wolności.
Jeśli choć trochę interesuje Was historia, to wizyta w Independence Hall byłaby
punktem obowiązkowym podczas pobytu w Filadelfii. Mnie historia nie interesuje w ogóle, a i tak zaciekawiła mnie opowieść o przedstawicielach trzynastu
koloni, którzy spotkali się w jednym miejscu, aby dyskutować o przyszłości
kraju i uwolnieniu się od panowania Wielkiej Brytanii.
Skoro już wspomniałam o Dzwonie
Wolności, to muszę Wam ten symbol niepodległości pokazać. Dzwon od momentu
odlania pękł kilka razy. Po ostatnim pęknięciu nie został już naprawiony.
Dzwonił on podczas różnych wyjątkowych
okazji. Obecnie dzwon jest umieszczony w budynku zwanym Liberty Bell Pavilion. Wchodząc do niego, podobnie jak do
Independence Hall, zostaliśmy przeszukani, prześwietlono nasze plecaki, a nas
obmacano. Oprócz dzwonu w Liberty Bell Pavilion można podziwiać wystawę
poświęconą historii USA. Pewnie się domyślicie, że nie bardzo interesowały nas
plakaty – wszyscy od razu polecieliśmy do dzwonu.
Kolejnym miejscem, które mieliśmy zamiar odwiedzić,
było polsko-amerykańskie centrum. Na pierwszy rzut oka to miejsce mnie zachwyciło.
Akurat w dniu, w którym się tam wybraliśmy, miałam mały kryzys. Problemy z
aparatem, tęsknota za rodzicami, chwilowa trudność w dogadaniu się z Sarayną.
Zatem miło było zobaczyć polskie Delicje czy wafelki Prince Polo po drugiej
stronie oceanu. Jednak Polska w centrum tym została przedstawiona bardzo
staroświecko, tak, jak wyglądała kilkadziesiąt lat temu. Z jednej strony dobrze
jest kultywować tradycje, pamiętać o staropolskich zwyczajach, dobrze, że takie
miejsca powstają, z drugiej strony jednak Polska naprawdę się zmieniła,
unowocześniła, rozwinęła i to również, a może przede wszystkim, trzeba pokazać.
Obawiam się, że osoby niemieszkające obecnie w Polsce po odwiedzeniu tego centrum
wyobrażą sobie nasz kraj jako jedną wielką wieś…
Na koniec zostawiam Was ze
zdjęciami z miejsca, do którego chętnie bym powróciła. To okolice Muzeum
Morskiego, tuż obok rzeki. Piękne widoki, niesamowity spokój w środku wielkiej
metropolii.
Tak, wiem, że mam fajne cienie na twarzy. |
Zdjęcie tyłem, z rozłożonymi rękoma, musi być! |
Pozdrawiam!
Sara
Rzeczywiście trochę widać tam "polską wieś" ;) Jak właściwie znalazłaś się w stanach? Wycieczka, podróż na własną rękę??
OdpowiedzUsuńblog Przygody-Mileny.blogspot.com
Wymiana szkolna. :) Jeśli klikniesz po prawej stronie bloga etykietę "wymiana szkolna", to tam jest wszystko wyjaśnione. :D Już przyjmowałam Amerykankę, a w październiku spędziłam w Stanach 10 dni.
UsuńBardzo się cieszę, że Ci się podobało! :) Koniecznie musimy się spotkać, z chęcią posłucham relacji na żywo!
OdpowiedzUsuńPS
Ścięłaś włosy, czy się mylę? Ładna fryzurka :)
Taak, ścięłam spontanicznie. :D
UsuńO tak, musimy się spotkać. :D
Dziś dotarła pocztówka! Idealnie trafiłaś w mój gust, dziękuję :DDD
UsuńCieszę się bardzo! :D
UsuńOstatnie zdjęcie jest megaa!!!;-)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne relacje! i zdjęcia, ja to bym chyba ich przywiozła całą masę ;)
Mam nadzieje że post o wizie też się pojawi;)
Właśnie nie przywiozłam tysięcy zdjęć, bo miałam problemy z aparatem, nie chciał się ładować... ale kilkaset zdjęć mam. :D
UsuńNiestety jako takiego wpisu w całości o wizie nie będzie, dostałam informacje, że mogę mieć problemy, jeśli publicznie zrelacjonuje np. Wizytę w ambasadzie.... chciałam o tym napisać, ale wolę nie ryzykować. Jak coś to służę pomocą mejlowo.
Jaki ten budynek "ratusza" jest ładny! :D *Tak, znowu zachwycam się architekturą xD*
OdpowiedzUsuńA cóż to za most w tle przy ostatnich zdjęciach? Wygląda niesamowicie! *^*
To Most Franklina. Też mi się bardzo podoba!
UsuńFajnie, że w Ameryce są jakieś miejsca poświęcone Polsce i naszej kulturze, szkoda, że w taki trochę "skormny" sposób. Polska jest teraz jeszcze piękniejszym krajem. Przecież nasz kraj nie kojarzy się tylko z folklorem i obyczajami ludowymi, wiejskimi. Mamy piękne miasta, wszystko jest takie nowoczesne. Następnym razem opowiedz im więcej o Polsce, może coś więcej pokażą o nas Amerykanom. A zdjęcia przepiękne, wręcz bajkowe :D a szczególnie podoba mi się to zdjecie jak siedzisz na tle tej wody i mostu. Chyba niebieski kolor bardzo do Ciebie pasuje ;)
OdpowiedzUsuńAmerykanie prawie nic nie wiedzą o Polsce. :( My im opowiadaliśmy o naszym kraju, a oni się dziwili... W jednym z postów chcę więcej napisać o tym, jaką Amerykanie mają wiedzę o Polsce (i nie tylko).
UsuńDziękuję bardzo za komplement, Aniu!
Super zdjęcia! Te ostatnie podoba mi się najbardziej ;) Ja też za "sztywną" historią nie przepadam, ale opowieści jak najbardziej! Aż poczytam o niej! Takie Polskie miejsce jest super! Ale zgadzam się,że trochę ubogie i zacofane. Ważne że jest Prince Polo ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny post i fantastyczne zdjęcia :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
Szkoda, że tak przedstawiają Polskę za granicą :( Tak czy inaczej słyszałam o wielu knajpach w Stanach prowadzonych przez osoby z Polski, które cieszą się ogromną popularnością - oczywiście jest tam polskie piwo, kiełbasa, wszystko co najlepsze :D I knajpy te są w takim nowocześniejszym stylu, a nie PRL, więc może Amerykanie nie myślą o nas tak bardzo jak o "zacofanych" :)
OdpowiedzUsuńJaaaa... Masz tyle pięknych zdjęć, tyle cudownych wspomnień, widziałaś tyle pięknych miejsc! Ten dzwon ma ciekawą historię, super, że mogłaś go zobaczyć. Wyjątkowo podobają mi się ostatnie fotki przy rzece, są super. PS. Masz świetny plecak hah :D! Ja też bym sobie chętnie sprawiła taki, tylko jeszcze nie mogę zdecydować się na kolor :P.
OdpowiedzUsuńWizyta w Independence Hall zdecydowanie kojarzy mi się z filmem "Skarb narodów" :) Polsko-amerykańskie centrum wygląda trochę jak za czasów PRLu. Ogólnie zdjęcia przepiękne!
OdpowiedzUsuńIndependence Hall ma nie tylko ciekawą historię (choć zazwyczaj historie mnie nie interesują aż tak bardzo), ale i sam wygląd. Dzwon oczywiście sama chętnie bym zobaczyła, choć myślałam, że jest większy! Nie wiem czemu tak mi się ubzdurało ;) Centrum wygląda faktycznie jak taki... skansen? Tak mi się skojarzył. Mogliby go trochę urozmaicić o coś nowszego, bo potem Amerykanie uważają, że Polska jest starodawna ;) Fotki przy tym Muzeum Morskim są bajeczne, chyba dzięki tym niebieskim kolorom wody i płaszcza :D
OdpowiedzUsuń