Strony

niedziela, 29 maja 2016

Najdłuższe wakacje w życiu



Jakoś taka byłam zabiegana, że zapomniałam Wam napisać, iż rozpoczęłam wakacje. :D Upragnione, wyczekiwane, czteromiesięczne. Nietypowe wakacje. Zapewne już nigdy nie będę tak długo urlopować. Ale wyjątkowość tego lata polega też na tym, że postawiłam sobie ambitne cele. I powoli, powoli robię wszystko, by je zrealizować.

Na mojej liście celów na rok 2016 znalazł się między innymi punkt "Zdać maturę". O tym, czy punkt zostanie wypełniony, dowiem się 5 lipca. Od ostatniej matury do dnia wyników minie więc półtora miesiąca. To naprawdę długo. Dlatego na czerwiec chcę sobie znaleźć zajęcie. Ale o tym za chwilę. Co do matur – na razie znam tylko wyniki ustnych, bo te podano nam zaraz po egzaminach. Co zabawne, zarówno ustną maturę z języka polskiego, jak i tę z języka angielskiego, zdałam na 100%. A te rezultaty do niczego się nie liczą, nie są brane pod uwagę przy rekrutacji (chyba że ktoś idzie na filologię polską lub angielską – na pewnych uczelniach komisja patrzy wówczas na wyniki matur ustnych). Powtarzałam, że potrzebne mi tylko 30%, a zdobyłam maksymalną liczbę punktów. Nie wiem, jak ja to zrobiłam. Szkoda, że z pisemnych nie będę miała takich wyników. 

Wystawiłam już na sprzedaż większość podręczników, zostawiłam tylko te z języka polskiego, bo nagle zaczęłam się zastanawiać, czy będę miała wymagane 30%. Wątpliwości naszły mnie po kilku dniach, bo jeszcze w dniu matury pisałam do mojej pen palki, Kasi, w liście, że nie jestem pewna, jak mi poszło, ale na bank zdam. 

Dość o maturze. W te wakacje chcę też zdać prawko. Albo przynajmniej wyrobić większość godzin. Zapisałam się już do szkoły, załatwiłam wszelkie formalności i niedługo zaczynam kurs. Nigdy w życiu nie siedziałam za kółkiem, ciekawe, jak mi będzie szło…

Oprócz tego przez ostatnie kilkanaście dni zawzięcie szukałam pracy. Wysłałam mnóstwo CV, byłam nawet na rozmowach kwalifikacyjnych. W sumie to nazbierało mi się już trochę anegdotek odnośnie wakacyjnego szukania pracy, chyba przygotuję o tym osobny post. W każdym razie wstępnie pracę już znalazłam, szkolenie mam za sobą. Życzcie mi powodzenia!

Ale dobra, w wakacje trzeba też znaleźć czas na przyjemności. :) Już nadrabiam zaległości czytelnicze, myślę o zdobyciu kolejnej stolicy… Na razie nie wiem jakiej, moje myślenie zakłóca brak funduszy, strach i zmęczenie autobusami. 

Chciałabym też zrealizować kilka mniejszych celów takich jak policzenie pocztówek, zorganizowanie dla Was konkursu… :)

Ciekawość mnie zżera – jakie będą najbliższe miesiące? Czy dobrze je wykorzystam? Czy naładuję akumulatory? 

Dajcie znać, co Wy robiliście w wakacje po maturze! Albo jak zamierzacie wykorzystać tegoroczne lato, które  jeszcze przed Wami. ;) Ja słyszałam już o różnych planach – wyjazd na cztery miesiące za granicę do pracy, podróże do Australii (!), do USA (!), nauka gotowania (!) albo rytualne palenie podręczników.

Trzymajcie się ciepło!

Sara

czwartek, 26 maja 2016

Prawie jak na srebrnym ekranie



Niektórzy już mają wakacje... ;) A w wakacje czasami człowiek się nudzi, nie ma co ukrywać. Ratunkiem w chwili znużenia może być gra planszowa. Opisywałam na blogu już niejedną formę takiej rozrywki. Dziś przyszedł czas na coś zupełnie nowego! Co powiecie na grę opartą na znanym i lubianym telewizyjnym show? Być może ktoś z Was jest wielkim fanem "Postaw na milion" albo nawet brał udział w tym teleturnieju! Ja kiedyś regularnie zasiadałam przez telewizorem, by obejrzeć parę uczestników w akcji, zazwyczaj odpowiadałam na pytania razem z nimi. Tylko nie miałam tak wielkiej kwoty do obstawiania. ;)

Gra planszowa "Postaw na milion" jest właściwie planszowym odwzorowaniem telewizyjnego quizu. Oczywiście zasady można modyfikować dla własnych potrzeb, aby gra sprawiała nam jak najwięcej radości. :)


Jeśli chodzi o podstawowe reguły: mamy dwie strony, nazwijmy je prowadzącym i graczem (może być też para graczy, w końcu co dwie głowy, to nie jedna). Prowadzący proponuje graczowi dwie kategorie, z których należy wybrać tylko jedną. Warto kierować się intuicją, chociaż nazwa kategorii często jest naprawdę zwodnicza! Po wybraniu kategorii prowadzący czyta pytanie i wówczas możemy zdecydować, czy będziemy umieli na nie odpowiedzieć (nie znając jeszcze wariantów odpowiedzi). Tylko raz w czasie gry możemy podjąć decyzję, iż dana kategoria nam nie odpowiada, wówczas odpowiadamy na pytanie z tej drugiej, niewybranej przez nas wcześniej kategorii. 


Po wysłuchaniu możliwych odpowiedzi czas na obstawianie! Musimy rozłożyć cały milion! Mamy do dyspozycji cztery odpowiedzi – a, b, c, d, jednak zawsze jedna z nich musi zostać nieobstawiona. Jak to mówi Łukasz Nowicki "Jedna zapadnia musi pozostać pusta". Jeśli jesteśmy pewni, czemu by nie postawić całej kasy na jedną odpowiedź? A co tam!


Pieniądze, które obstawimy na złe odpowiedzi, już do nas nie wracają. Przy kolejnych pytaniach dysponujemy więc taką kwotą, którą postawiliśmy na dobrą odpowiedź.

W sumie pytań w grze jest 8. Ale uwaga! W pytaniach od 1 do 4 aktywne są cztery zapadnie (a, b, c, d), ale w pytaniach od 5 do 7 już tylko trzy z nich (a, b, c). Z kolei finałowe pytanie to tylko dwie zapadnie.



Lubię tę grę za to, że jest nieprzewidywalna, można wygrać różne kwoty, trafić na rozmaite kategorie i pytania. Poza tym gra jest dość ciekawie stworzona – mamy zapadnie jak w telewizji. Każdemu sprawdzaniu odpowiedzi towarzyszy dreszczyk emocji. 

Minusy? Może jedynie taki, że czasami gra kończy się nadzwyczaj szybko (gdy polegniemy już na pierwszym pytaniu, stawiając wszystko na złą odpowiedź…). Znalazłam też, o dziwo, kilka błędów w odpowiedziach!
Myślę, że gra spodoba się i rodzinkom, i parom. :) 
Dajcie znać, czy oglądacie "Postaw na milion".
Sara
PS Tę grę planszową można wygrać, biorąc udział w prawdziwym, telewizyjnym "Postaw na milion". Ja niestety zdobyłam ją w inny sposób i nie miałam okazji brać udziału w tym teleturnieju.

wtorek, 24 maja 2016

Moje miasto w dwóch zdaniach cz. 2



Cieszę się, że ta miejska zabawa Wam się spodobała. Wiecie, że spośród wszystkich miast, których dwuzdaniowe opisy pojawiły się w poprzednim oraz w tym poście, byłam tylko w Lublinie, Szczecinie, Poznaniu, Krakowie i Toruniu…? Jeszcze tyle do odkrycia! Zapraszam Was na kolejne krótkie, ale jakże barwne wspomnienia z różnych miast – tym razem nie tylko polskich!


PARYŻ

Mój Paryż to nie tylko Wieża Eiffla czy Łuk Triumfalny, ale też wielki (przynajmniej dla małego dziecka), kryjący w sobie niesamowite pokłady piękna (np. małą kapliczkę na wzgórzu) park Buttes- Chaumont znajdujący się bardzo blisko naszego ówczesnego domu, ale uwaga - ludzie odwiedzający to miejsce mogą być pozbawieni poczucia humoru lub po prostu mogą nie lubić dzieci (przecież dzieciom powinno się wybaczać takie drobne pomyłki jak nazwanie kaczek głupkami, a nie patrzeć na nie z pogardą). Avenue de Laumière, przy której mieszkaliśmy była miejsce całkiem urokliwym, szczególnie w maju, kiedy to kwitły drzewa o nieznanej mi nazwie i pięknych, fioletowych kwiatach - jestem absolutnie przekonana, że kwitły specjalnie dla mnie, tym bardziej, że miało to miejsce w maju i zaraz obok mojego domu - tak, to stanowczo było dla mnie, ;) – Fanny
Fanny cieszyła się, że nie ma jej na tym zdjęciu. ;) A ja jej dziękuję, że mi je podesłała!


PRZEMYŚL


Przemyśl przez wiele lat był moim domem, to miasto do którego mam ogromny sentyment. Całe miasto jest klimatyczne i pełne uroku, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Kto odwiedzi to miasto choć raz, zawsze będzie chciał tu wracać. – Edyta
A tę kartkę otrzymałam od Edi i jej siostry Weroniki - dziękuję!



STALOWA WOLA

Stalowa Wola, kiedyś bardzo często mylona z szopenowską Żelazową Wolą, jest jednym z młodszych miast w Polsce, założonym - tak jak Gdynia, w której mieszkam obecnie - przez Eugeniusza Kwiatkowskiego i choć często jest kojarzona tylko i wyłącznie z hutą czy elektrownią, to kryje w sobie znacznie więcej miejsc, które dla mnie mają znaczenie sentymentalne, ale i obiektywnie są ciekawe dla podróżnika, który przypadkiem zawita w te strony. Jest drewniany kościółek z XIX wieku, który został przeniesiony ze Stanów (ale nie Zjednoczonych tylko pobliskiej wsi Stany), którego fascynujący sufit pozwalał mi jako dziecko przetrwać dłużące się niedzielne msze, jest dzielnica Rozwadów, która kiedyś była miasteczkiem zamieszkanym w dużej mierze przez Żydów, po których nie został dziś niemal żaden ślad, jest tam również moje ulubione miejsce, założony przez Lubomirskich park podworski w Charzewicach, który mimo zniszczeń i zaniedbania nadal zachował swój urok, więc za każdym razem, gdy wracam do domu, przemierzam znajome ścieżki, obserwuję stan rosnących tam kasztanów jadalnych, przyglądam się, jak z roku na rok coraz bardziej niszczeje przepiękny dworek myśliwski i znów staję się małym dzieckiem z brzydkiej i industrialnej Stalowej Woli, która kiedyś była dla mnie całym światem.Agata
Okropnie mi głupio, ale... nie pamiętam, od kogo dostałam tę pocztówkę! Jest to moja jedyna kartka ze Stalowej Woli.


KRAKÓW

Kraków to miejsce magiczne i wbrew pozorom to nie tylko Rynek, Stare Miasto, Kazimierz i spaliny - możemy tu zarówno zwiedzać, uczyć się, imprezować, relaksować, jak i denerwować się, stojąc w kilometrowych korkach. :)  Na weekendowy relaks ze znajomymi polecam np. Zakrzówek, który jest idealnym miejscem na spędzenie czasu z bliskimi i podziwianie ładnych widoków. - Natalia

A za tę kartkę dziękuję mojej cioci!

ŁÓDŹ
 
Łódź, choć jest miastem dużym, to nie wygląda jak inne duże miasta takie jak Kraków, Gdańsk, Poznań czy Warszawa, które mają zamki, królewskie trakty i inne zabytki - trudno żeby Łódź je miała, gdyż jest to stosunkowo młode miasto powstałe dzięki przemysłowi włókienniczemu, po którym zostały kamieniczki, pałacyki i fabryki należące kiedyś do przemysłowców takich jak Poznański, Geyer, Scheibler. Łódź jest niepozorna jak brzydkie kaczątko - na pierwszy rzut oka nie zachwyca, lecz gdyby wejść głębiej w uliczki, parki i poznać ich historię, okazuje się że moje miasto ma niepowtarzalną historię i można się w nim zakochać, trzeba tylko chcieć i dać mu szansę. - Paulina
Paulina nie mogła się zdecydować, które zdjęcie wybrać, więc wysłała mi kolaż. Jest świetny, dziękuję!
TORUŃ

Wybrałam jedno z miliona pachnących piernikami wspomnień - pamiętam, jak w pewien słoneczny, upalny dzień siedziałam na słynnym, toruńskim bulwarze, niedaleko Bramy Mostowej, w białych legginsach (serio!) zakończonych koronką, i zajadałam nie mniej słynne lody od Lenkiewicza. Gdy wróciłam do domu, okazało się, że mam niezłą pamiątkę po toruńskim słońcu – koronkowy wzorek na nogach.  – Sara
Nadal twierdzę, że te zdjęcia zrobione nad Wisłą są najpiękniejszymi, na jakich jestem!
Mam nadzieję, że akcja "Moje miasto w dwóch zdaniach" Wam się spodobała, że mogliście dowiedzieć się czegoś nowego albo powrócić pamięcią do dobrze znanych miejsc. 
Dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do powstania tych dwóch postów!
Pozdrawiam ciepło
Sara  

piątek, 20 maja 2016

Moje miasto w dwóch zdaniach cz. 1



Jestem zwolenniczką blogowego zrzeszania się. :) Popieram akcje organizowane przez blogerów, poza tym bardzo szybko przywiązuję się do internetowych znajomych. Wymyśliłam więc kolejną zabawę, do której zaprosiłam głównie osoby poznane przez Internet (ale nie tylko!). 

Dwa zdania o swoim mieście – tak brzmiało zadanie. Większość osób narzekała na dwu zdaniowe ograniczenie, ale koniec końców zwykle udawało się upchnąć swoje przemyślenia w wielokrotnie złożonych dwóch zdaniach. Niektórzy opisywali swoje rodzinne miasta, inni te, do których są z rozmaitych powodów przywiązani. Bardzo chciałam, aby nie były to typowo przewodnikowe sformułowania i informacje i… udało się! Prezentuję więc  Wam dzisiaj pierwszą część wspomnień i ciekawostek o miastach. Druga część już w kolejnym wpisie!
 GRUDZIĄDZ
W południe spacer szlakiem niecodziennie pomalowanych przystanków autobusowych, wizyta w odnowionym Parku Miejskim lub odpoczynek w kolorowym, pełnym pachnących kwiatów Ogrodzie Botanicznym... Pod wieczór relaks na Błoniach Nadwiślańskich, z cudownym widokiem na pędzącą Wisłę oraz najdłuższy most drogowo-kolejowy w Polsce, z piękną panoramą Spichlerzy skąpanych w promieniach zachodzącego słońca za naszymi plecami - TO WŁAŚNIE UROK GRUDZIĄDZA! – Karolina
Autorką tego zdjęcia Błoni Nadwiślańskich jest Karolina - dziękuję!

LUBLIN

Lublin jest dla mnie takim magicznym miastem, miejscem, z którym łączą mnie piękne wspomnienia, w którym spełniły się moje marzenia. Już wtedy, gdy postawiłam swój pierwszy krok na peronie, poczułam coś magicznego w tym miejscu - nie miałam mapy, ale nogi same niosły mnie drogą od dworca do Filharmonii Lubelskiej. Ania
Na zdjęciu Ania i to właśnie ona podesłała mi to zdjęcie - dziękuję!

TULISZKÓW

Mówiąc: "Tuliszków", myślę o niezwykłych wydmach skrytych wśród drzew, o leniwie płynącej strudze, o zjeżdżaniu na tyłku ze skarpy w żwirowni, o zabawach "na grzybku", o pierwszych przyjaźniach i miłostkach, o domu rodzinnym i wielu wspaniale przeżytych chwilach. To miejsce, które nie zwraca większej uwagi przejezdnych, ale na długo zostaje w sercach mieszkańców. – Kinga
Pocztówka ze zdjęciem autorstwa Kingi - dziękuję za tę przesyłkę!
SZCZECIN

Najlepszym wspomnieniem związanym z moim rodzinnym miastem są Dni Morza, święto, podczas którego do  Szczecina (który wcale nie jest położony nad morzem!) spływają różnego rodzaju statki. Pamiętam, jak pewnego razu, podczas tego święta, mój tata włożył mnie do cylindra statku! – Artur, mój tata
Szczecin, wrzesień 2015
PRZEMYŚL

W moim mieście Przemyślu można sobie wszystko dokładnie przemyśleć. A po dokładnych przemyśleniach zjeść najlepsze- według internautów - lody w cukierni Fiore na ulicy Kazimierzowskiej. :) - Anna

Pocztówka od Edi i Weroniki - dziękuję!

POZNAŃ

Poznań to moje cudowne miasto, miasto najlepszych wspomnień, mające swój niepowtarzalny klimat, pełne wad ale i posiadające jeszcze więcej zalet! To tutaj zjesz niepowtarzalne pyry z gzikiem, możesz odwiedzić aż dwa ogrody zoologiczne, przejść się niezwykle klimatycznymi uliczkami Starego Miasta, ale i zobaczyć niepowtarzalny dworzec w kształcie chlebaka czy najdłużej remontowane rondo w Polsce! – Kasia
Autorką tego zdjęcia jest Kasia - bardzo dziękuję za udostępnienie!

Mam nadzieję, że dzięki tej akcji dowiecie się czegoś nowego o różnych miastach. A jeśli ktoś z Was chce dorzucić swoje 2 zdania, to zapraszam serdecznie! 

Trzymajcie się!

Sara