Trudno jest podsumowywać czas pełen niespodzianek, niezapomnianych wrażeń i niezwykłych przygód. Mimo to spróbuję.
W
dzisiejszym poście chciałabym wrócić pamięcią nie tylko do minionego miesiąca,
lecz także do lipca i sierpnia. W kończące się właśnie wakacje miało miejsce
sporo miłych i pełnych radości wydarzeń. Chciałabym choć na chwilę do nich
powrócić.
Zacznę
od tego, co sardynki lubią najbardziej, czyli od PODRÓŻY. Nie brakowało ich w
to lato. Odwiedziłam dwie nowe stolice – Brukselę oraz Tallinn, a także
powróciłam do znanej mi już Rygi i Warszawy. Jeśli mowa o Warszawie – bywałam w
niej nadzwyczaj często w ciągu ostatnich trzech miesięcy z racji przeprowadzki
Maćka. Starałam się jak najlepiej poznać polską stolicę i zwiedziłam w niej
między innymi takie miejsca jak Łazienki, Muzeum Czar PRL-u, Muzeum Neonów,
Niewidzialną Wystawę, Multimedialny Park Fontann czy Park Miniatur.
To
lato było pełen ucieczek. Ale nie od obowiązków. ;) Zaszalałam, jeśli chodzi o
liczbę odwiedzonych escape roomów. Toruń już mi nie wystarcza, zaczęłam więc
podbijać Warszawę. Uratowałam święta, nie wydostałam się z celi, uciekłam z Sex
Roomu i rozbroiłam bombę. Nie zwalniam tempa. Już niedługo czeka mnie żeglarski
rejs i wizyta w dżungli…
Ogromnie
miło wspominam moje dwudzieste urodziny. Okazało się, że wcale nie jestem za
stara na wyprawianie przyjęcia urodzinowego w domu. Spędziłam wspaniały czas z
najbliższymi mi osobami. Przygotowałam dla nich tea quiz (jesteście ciekawi
kategorii? :D Show biznes, stolice europejskie, język polski, blogerzy i
youtuberzy, kuchnia oraz muzyka). Moi goście wzięli również udział w… quizie o
jubilatce. Świetnie się bawiliśmy. Dziękuję za idealnie trafione prezenty,
piękne życzenia i przede wszystkim za Waszą obecność. Niektórzy z Was są w moim
życiu już od 7 lat.
W
sierpniu dowiedziałam się, że jestem chora, co nieco zmieniło moje
przyzwyczajenia, myślenie i nawyki. Na tarczycę się nie umiera, ale potrafi ona
niesamowicie doskwierać. Moje wyniki były bardzo złe, ale dzięki lekarstwom
stopniowo się poprawiają. Mam nadzieję, że polepszy się także moje samopoczucie
i kondycja – nadczynność tarczycy sprawia, że czuję się wiecznie zmęczona,
niewyspana i w ogóle taka ble. Trzęsą mi się ręce, co nieraz było dla mnie powodem do wstydu. I co najgorsze – często boli mnie brzuch. To
naprawdę uciążliwe, ale wierzę, że wyjdę z tego.
Minione
wakacje były pełne literatury. Chyba jeszcze nigdy nie przeczytałam w lato tylu
książek, ile w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Dzięki godzinom spędzonym w
pociągu mój stan przeczytanych w tym roku książek wynosi 50! Trzy najlepsze
lektury tego lata? "Ugly love" i "Maybe someday"
autorstwa Colleen Hoover oraz poradnik "Jak przestać się martwić i zacząć żyć?"
Co
jeszcze działo się w lipcu?
-
kupiłam bilet na koncert Eda Sheerana
-
zwiedziłam Kraków i dotarłam nad Morskie Oko
Co
jeszcze działo się w sierpniu?
-
pracowałam jako recepcjonistka
-
bawiłam się na weselu
Co
jeszcze działo się we wrześniu?
-
rozdawałam gazety
-
byłam na koncercie Sary Pach śpiewającej piosenki Anny Jantar
Cóż…
Chyba nie mam co narzekać na brak wrażeń, prawda? :D
Jakie
były Wasze wakacje?
Powodzenia
w nadchodzącym roku szkolnym/akademickim i w kolejnych miesiącach pracy. :)
Sara
Moje wakacje? W sumie... Nie licząc pojedynczych dni, były nudne. Cieszę się, że Twoje były takie udane! :D
OdpowiedzUsuńLubię zaglądać na twojego bloga, a ostatnio jakoś mi się zapomniało... Może dlatego, że na swojego bloga przestałam zaglądać :/
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego z okazji urodzin! I zdrowia, zdrowia, zdrowia!
Też czytałam książkę "Jakoś to będzie". Mimo, że nie lubię takich książek - bardzo mi się podobała! :)