To jest siedemsetny post. Serio.
Z tej okazji mam dla Was litanię na 700 słów dotyczącą blogowania.
Co się zmieniło?
700 postów temu nie byłam jeszcze
studentką. Ba, dopiero szłam do liceum. Myślałam, że zostanę sławną blogerką
modową. Tymczasem z tego epitetu zostało tylko blogerką. O modzie za często tu nie
poczytacie. Za to od ponad czterech lat piszę dla Was o moich podróżach. I to –
mam nadzieję – nigdy się nie zmieni.
Być blogerką aspołeczną
Jeszcze kilka lat temu nie
wyobrażałam sobie popołudnia bez przejrzenia choćby kilku ulubionych blogów modowych.
Później zastąpiły je strony moich znajomych. Głównie były to blogi pocztówkowe.
Teraz mam trochę inne priorytety.
Darmówki, darmóweczki
Nie zarabiam na blogu. To znaczy,
że co miesiąc na moje konto nie wpływa żadna okrągła sumka. Za to dzięki
blogowi mogłam odwiedzić całkiem sporo escape roomów i muzeów oraz dać Wam
szansę na wygranie nagród w konkursach.
Gadają o mnie!
Trudno mnie znać i nie wiedzieć,
że jestem blogerką. Nawet w "Milionerach" musiałam o tym wspomnieć. Cóż, w dniu
emisji odcinka statystyki odwiedzania Sawatki wzrosły o 1000%. Pisali o mnie
też w toruńskich gazetach.
Post postowi nierówny
Zdarzają się zapchajdziury. Okazuje
się, że zwykle one są najczęściej czytane. Według statystyk lubicie również
wpisy o mnie. Takie, w których się zwierzam. A jakich nie lubicie? Cóż… Wy mi
powiedzcie!
Czy jest coś, czego nie lubię w blogosferze?
Nie lubię "obserwuję cię, będzie
mi miło, jak się odwdzięczysz tym samym". Nie lubię sztuczności. Nie lubię "nie
wiem, o czym dziś pisać, hehe". Nie lubię błędów ortograficznych i językowych.
Nie mówię, że mi się nie zdarzają. Ale jak się zdarzą, to mi wstyd.
Życie bez bloga…
Niee. Stanowczo sobie tego nie
wyobrażam. Bo ja nie wyobrażam sobie życia bez pisania. Ale wiecie, takiego pisania,
co mi na sercu leży. Opiniotwórczego. Bezpośredniego.
Heheszki
Mój chłopak na początku
znajomości spytał mnie, czy sawatka czyta się sałatka.
Moje inspiracje blogowe
Style Digger, Szafa Sztywniary i
Riennahera. To obecnie moja święta trójca.
Czytałam u ciebie na blogu…
Czasami zastanawiam się, czy
komuś o czymś mówić. Przecież już pisałam o tym na blogu. To strasznie
narcystyczne, wiem, przecież nie każdy znajomy czyta Sawatkę. Ale z drugiej
strony nierzadko słyszę "czytałam u ciebie na blogu, że…". I wtedy jestem zdziwiona,
że ktoś tu jeszcze wchodzi.
Motywacja do pisania – skąd ją czerpię?
Zaśmiałam się po napisaniu tego
pytania. Ja po prostu nie potrzebuję motywacji do pisania. Tak bardzo to lubię,
to jest mi po prostu potrzebne do prawidłowego funkcjonowania.
Pomysły na posty
Pisze życie. A im więcej się w
tym życiu dzieje, tym lepiej. Zauważyłam, że im jestem starsza, tym bardziej
chwytam życie za rogi. Chcę więcej. Uwielbiam dzielić się z Wami na blogu tym,
co zobaczyłam, co zrobiłam. Ja po prostu bardzo się ekscytuję i egzaltuję.
Czasami za bardzo. Mam takie marzenie, by każdy cieszył się życiem i robił w
nim to, co kocha. Dlatego staram się chociaż troszeczkę Was inspirować.
Hejka, hejterzy!
Zdarzają się, nie powiem. Coraz
rzadziej, ale zdarzają. Dowiaduję się na przykład, że jestem w ciąży (chyba
spożywczej!), że oko mi ucieka na Maroko (szkoda, że cała tam nie uciekam), że
najlepiej to mam się zamknąć, bo pisać nie umiem (serio? Nie wiedziałam). Czy
się tym przejmuję? Trochę tak. Bo ja się wieloma rzeczami przejmuję. Również
tymi, którymi nie powinnam.
Moi wierni czytelnicy
Myślę, że zasługują na osobną wzmiankę.
Moja mama, Maciek i Fanny. Czytają każdego posta i… wyszukują literówki.
Ostatnio na przykład twierdziłam, że jestem dziennikarką portalu Spod Kopa. Kim
był Kop?
Plany
Uwielbiam snuć plany. Te dalekie
i te bliskie. Plany dotyczące blogowania? Tworzyć dalej. Chwilowo jestem bez
mojego ukochanego aparatu – naprawiają go w Czechach i może to potrwać nawet
dwa miesiące. Ale nie znikam. Nie mogłabym.
Które posty należą do moich ulubionych?
Tworzenie list to moja bajka.
Lubię też posty nie do końca poważne, te napisane z przymrużeniem oka. Poza tym uwielbiam podsumowania. A najbardziej cieszę się, gdy napiszę coś i
czuję: to jest dobre. Czasami mi się to zdarzy.
Dzięki, że jesteście tu od
siedmiuset postów. Teraz mam kilka pytań…. do Was!
Dlaczego tu jesteście?
Znamy się osobiście?
Czy któryś z postów szczególnie zapadł Wam w pamięć?
O czym chcielibyście czytać częściej?
Jakich wpisów nie lubicie?
Przesyłam Wam moc uścisków!
I dziękuję.
I dziękuję.
Sara
Super wpis, taki inny :* ja tutaj jestem, bo natrafiłam na Twojego bloga przez przypadek. Nie znamy się osobiście, ale szanuje, że nie piszesz tylko i wyłącznie wpisów modowych, bo tego jest wszędzie pełno :*
OdpowiedzUsuńluxwell99.blogspot.com
Podoba mi się ten post, taki inny, odmienny i prosto od Ciebie. :)
OdpowiedzUsuńJestem tu, bo lubię Twoje posty, chyba przez przypadek, już nie pamiętam jak to się stało, że się tu znalazłam, ale być może znalazłam Twojego linka na jakieś grupie fb z pocztowkami i tak to się zaczęło :) potem miałam przerwę w blogosferze i wróciłam i czytam z przyjemnością.
Nie mam postów,ktorych nie lubię. Staram się czytać na bieżąco, albo nadrabiam i już. Ale może mniej lubię recenzje filmów czy książek. Wolę takie jak ten, o podróżach, pocztowkach, o życiu.
Pozdrawiam :)