Co robicie, gdy bardzo nie chcecie o czymś myśleć? Gdy chcecie
zapomnieć o bożym świecie? Czytacie książkę, oglądacie film, gracie w Simsy? A
może by tak wybrać się do… escape roomu?
Ostatnio zdałam sobie sprawę, że
podczas wizyty w escape roomie nie myślę o niczym innym. Przez godzinę jestem
tak skupiona na rozwiązywaniu zagadek, że zupełnie zapominam o wszystkich
kłopotach zostawionych za drzwiami.
Ostatnio odwiedziliśmy z Maćkiem
pokój "Asasino" w Master of Escape. Zagadek było tyle, że czułam, jakbym przez
godzinę znalazła się w zupełnie innym świecie. Nazwa pokoju może być nieco
myląca – w końcu "assassin" oznacza mordercę. Tymczasem nie jest to pokój w stylu
horroru, thrillera czy kryminału. To fabularna przygodówka. Może bardziej
pasowałaby nazwa "Wyzwanie profesora"? Escape room bowiem wygląda jak gabinet
naukowy.
Pokój jest naszpikowany
elektroniką. Od właścicielki dowiedzieliśmy się, że budowano go aż rok. Nie
jestem zaskoczona, bowiem w pokoju zastosowano naprawdę zaawansowane
rozwiązania. Oprócz tradycyjnych kłódek znajdziecie więc tam przedmioty, które
zaświecą się, gdy coś zrobicie albo otworzą się, gdy czegoś dotkniecie. Magia?
Nie, technologia! Pokój ma dwie wersje trudności –
trudną i bardzo trudną. My, ze względu na to, że byliśmy tylko we dwójkę,
zdecydowaliśmy się na wersję trudną. Z pokoju udało nam się wyjść dwie minuty
przed czasem, choć nie ukrywam, że w ostatniej chwili sądziliśmy, że nie dane
nam będzie uciec z tego escape roomu.
W "Asasino" połączono różne
rozwiązania stosowane w escape roomach. Warto więc dobrze przeszukać pokój, ale
warto też przypomnieć sobie podstawy matematyki, astronomii, geografii i…
literatury! :D Pokój zaskakuje na każdym kroku.
Co chwilę z moich ust wydobywało się "wow", gdy okazywało się, że właśnie
otworzyliśmy jakieś tajemnicze przejście.
Obecnie na 118 pokoi działających
w Warszawie "Asasino" zajmuje 15 miejsce. Mam nadzieję, że poszybuje wyżej w
rankingu, bo naprawdę na to zasługuje. Pokój nas nie zirytował (a to się
czasami zdarza!), a obsługa była przemiła. Choć muszę przyznać, że było nam
bardzo głupio, gdy prawie zepsuliśmy jeden z przedmiotów znajdujących się w
pokoju, bo postanowiliśmy nim rzucać. Niezbadane są granice ludzkiej
pomysłowości.
Wszystkie zagadki były logiczne –
tylko jedna z nich wydawała nam się zadaniem w stylu "w życiu bym na to nie
wpadła". Ale za łatwo w escape roomie też nie może być.
Jedynym minusem był sposób
komunikacji. Jestem miłośniczką krótkofalówek w escape roomach. W "Asasino" natomiast podpowiedzi nie są podawane
głosowo, lecz wyświetlają się na ekranie wiszącym w pierwszym pomieszczeniu.
Człowiek więc musi się trochę nabiegać. Fajnie by było, gdyby taki ekran
znajdował się w każdym pomieszczeniu.
Komu polecam Asasino?
Tym, którzy lubią wyzwania. Tym,
którzy dobrze się czują w otoczeniu sztuki. Tym, którzy są żądni emocji. Ten
escape room dostarczył nam naprawdę sporą dawkę adrenaliny.
Dodam jeszcze, że Master of Escape znajduje się na Krakowskim Przedmieściu, nie musicie więc jeździć w
jakieś podejrzane rejony Warszawy.
Sara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.