Najpiękniejsza
na Malcie wcale nie jest Malta. Tylko Gozo. Gdyby ktoś mnie spytał, czy chcę
wrócić na Maltę, odparłabym: Tak, na Gozo.
Gozo
to druga co do wielkości wyspa Archipelagu Maltańskiego. Jest o wiele bardziej
sielska, wiejska i spokojniejsza niż Malta.
Jak
dostać się na Gozo?
Na
Gozo pływają promy z portu w miejscowości Cirkewwa. Odpływają co 45 minut (w
nocy nieco rzadziej). Co bardzo ważne, wsiadając na prom na Malcie nic nie
płacimy, nie kupujemy żadnych biletów, po prostu wsiadamy na prom. Dopiero
wracając z Gozo na Maltę, kupujemy bilet za 4,65 euro. Brzmi to może dziwnie,
ale tak to działa.
Jak zwiedzać Gozo?
Zaplanowaliśmy
sobie, jak będzie wyglądała nasza trasa zwiedzania Gozo. Mieliśmy poruszać się
autobusami. Jednak Gozo jest o wiele gorzej skomunikowana
niż Malta, często żeby gdzieś dojechać, trzeba przejechać przez stolicę kraju,
Victorię. Koleżanka mojej mamy doradziła jej, by kupić bilety na czerwone,
piętrowe autobusy firmy Hop On Hop Off. Na pewno widzieliście nieraz takie pojazdy w różnych
miastach. Jednak w Internecie natknęłam się na informację, że bilet
dla jednej osoby powyżej 10 roku życia na taki autobus to koszt aż 18 euro (dla dzieci – 10 euro). Stwierdziliśmy, że to znacznie przekracza nasz
budżet. Jednak w porcie pan naganiacz zaproponował nam cenę 10 euro za każdą osobę. Do tej pory wydawało mi się, że taki sposób zwiedzania jest po prostu
płytki i że nie warto korzystać z usług Hop On Hop Off czy innych tego typu firm. Tymczasem po zwiedzeniu
Gozo stwierdziliśmy, że to była świetna decyzja.
W
praktyce wyglądało to tak, że poruszaliśmy się po wyspie czerwonym, piętrowym
autobusem, jednak na każdym przystanku mogliśmy wysiąść, by następnie wsiąść do
innego autobusu tej samej firmy. Jeździły one co 45 minut, a zatem można było
spędzić w danym miejscu 45 minut, półtorej godziny czy dłużej i spokojnie sobie
zwiedzać. W cenie biletu każdy z nas otrzymał słuchawki, przez które słuchaliśmy
audioprzewodnika w języku polskim. Gdyby jazda takim autobusem wyglądała tak, że jeździmy po wyspie i tylko podziwiamy ją, siedząc w pojeździe, na pewno nie zdecydowałabym się na taką atrakcję. Ale możliwość swobodnego wsiadania i wysiadania bardzo przypadła nam do gustu.
Co zobaczyliśmy na Gozo?
Nasza podróż wyglądała tak: wsiedliśmy do autobusu w Mgarr, a więc w
mieście portowym. Pierwszym przystankiem na trasie była Xewkija, w której znajduje się
kościół z trzecią największą kopułą w Europie. Z racji tego że była to jedyna
atrakcja w Xewkiji, nie zdecydowaliśmy się na opuszczenie autobusu, a jedynie
pstryknęliśmy kilka zdjęć z pojazdu.
Kolejnym
przystankiem była ogromna przetwórnia pomidorów, którą można zwiedzić za
opłatą. My jednak zdecydowaliśmy się wysiąść dopiero na następnym postoju,
jakim była Victoria, stolica Gozo, zwana także Rabatem. W miasteczku tym
obejrzeliśmy Cytadelę, z której roztacza się wspaniały widok na miasto. Widzieliśmy
również kilka innych zabytków, w tym Plac
it-Tokk (Independence Square) oraz Bazylikę św. Jerzego. Przyznam Wam, że Victoria nie będzie tym, co
najbardziej zapamiętamy z Gozo. W stolicy wyspy wsiedliśmy do autobusu i
ruszyliśmy w dalszą podróż.
Po drodze minęliśmy wioskę Ta’Dbiegi, znaną z
różnych zakładów rzemieślniczych. My zdecydowaliśmy się wysiąść na kolejnym
przystanku - w Dwejrze. To miejsce, które skradło moje serce. Byliśmy bardzo głodni,
więc nasze kroki najpierw skierowaliśmy do knajpki. Z okien restauracji widać było
Inland Sea. Nie mogłam się doczekać, aż zjemy i będę mogła podziwiać to miejsce
z bliska! Inland
Sea to zatoczka, która powstała w wyniku zapadnięcia się jaskiń. Jest płytka,
można się tam spokojnie kąpać. Woda jest krystalicznie czysta, z łatwością
mogliśmy dostrzec pływające w niej rybki. To miejsce stało się moim zdecydowanie
ulubionym miejscem na Gozo (a może i na całej Malcie!). Jednak Dwejra to nie tylko zatoka Inland Sea, lecz również…
krajobrazy jak na Marsie! Naprawdę, tamtejsze skały i podłoże wyglądały jak na
pustyni albo na planecie Mars (nie, żebym była na Marsie :D!). To właśnie w
Dwejrze znajdowało się niegdyś Azure Window, symbol Malty, zdobiący okładki
przewodników. Niestety, słynny łuk zawalił się w 2017 roku. Jednak nadal można
go znaleźć na pocztówkach czy magnesach. Jedną z atrakcji Dwejry jest również
Fungus Rock, skała wapienna o wysokości 60 metrów. Nazwę swą zawdzięcza
wartościowej roślinie, grzybkowi maltańskiemu. Żal było mi
opuszczać Dwejrę, jednak chcieliśmy zobaczyć jeszcze kilka miejsc na Gozo.
Kolejnym punktem
trasy była świątynia Ta’Pinu. To cel wielu pielgrzymek, miały tam bowiem
miejsce wydarzenia, które uznano za cuda. Przy Ta’Pinu kierowca zrobił krótką
przerwę na zdjęcia.
Przejeżdżaliśmy
przez bardzo malownicze wioski, w których można zjeść świeżą rybę. Myślę, że
jeśli wrócę na Gozo, na pewno wybiorę się na spacer plażą w Xlendi lub
Marsalforn. W tej drugiej miejscowości znajduje się pomnik Chrystusa, podobny
do tego w Rio de Janeiro.
My wysiedliśmy
dopiero w Ramli, znanej z plaży z pomarańczowym piaskiem. To miejsce troszkę
nas zawiodło, mieliśmy nadzieję, że plaża będzie wyglądać bardziej
spektakularnie. Ale powiem Wam, że cały klimat Gozo i tamtejsze krajobrazy
sprawiły, że ani na moment nie zrzedła nam mina. Autobusem wróciliśmy
do portu w Mgarr, skąd odpływał prom na Maltę.
Dodam jeszcze, że na Gozo można zwiedzać słynną świątynię Ggantija, jednak, jak już wspominałam, my odpuściliśmy sobie oglądanie megalitycznych budowli.
Muszę przyznać, że chciałabym wrócić na Gozo. Ta wyspa ma w sobie coś, co kojarzy się z relaksem i
sielanką. Mam nadzieję, że
moje zdjęcia chociaż odrobinę oddają piękno Gozo. Kupienie
biletów na autobus Hop On HopOoff było dobrą decyzją z kilku powodów. Po
pierwsze nie musieliśmy się martwić tym, ze nie znajdziemy przystanku
komunikacji miejskiej, że będziemy musieli długo czekać na autobus. Po drugie mogliśmy dowiedzieć się całkiem sporo zarówno o Malcie, jak i o Gozo z audioprzewodnika. A widoki oglądane z piętra autobusu były naprawdę wspaniałe.
Jeśli wybierzecie
się kiedyś na Maltę, koniecznie odwiedźcie Gozo!
Sara
Pięknie tam :)
OdpowiedzUsuń