Od marca nie byłam z Maćkiem w
żadnej zagranicznej podróży. Wszystko dlatego, że oszczędzaliśmy na eurotrip. Chcieliśmy
zobaczyć dwie lub trzy stolice europejskie podczas jednego wyjazdu. Cel zrealizowaliśmy!
Pomysły były najróżniejsze. W
pewnym momencie sądziliśmy, że polecimy do Budapesztu, by stamtąd udać się do
Skopje. Z Macedonii z kolei mieliśmy dostać się samolotem do Barcelony, by
ostatecznie stamtąd wrócić do Polski. Brzmi trochę szalenie, prawda?
Finalnie jednak zdecydowaliśmy,
że polecimy do Aten. Tanie loty do Aten i z Aten były akurat w poniedziałek i w
piątek. Stwierdziliśmy, że nie chce nam się siedzieć tyle czasu w jednym
miejscu. Zaczęliśmy więc wyszukiwać, dokąd można by polecieć z greckiej stolicy.
I tak znalazłam bilety za 9,99 euro do Sofii. Był to strzał w dziesiątkę, bo z
Polski nie ma tanich połączeń do bułgarskiej stolicy.
W praktyce nasza podróż była
bardzo intensywna, jednak godziny lotów nie należały do najkorzystniejszych. W
Atenach wylądowaliśmy wieczorem. Na zwiedzanie mieliśmy więc cały kolejny
dzień. Następnego dnia z samego rana wylatywaliśmy do Sofii. Spędziliśmy w
stolicy Bułgarii półtora dnia. Później wróciliśmy do Aten. Jednak pogoda
okazała się nieprzewidywalna i nie zwiedziliśmy już nic w Grecji. Przespaliśmy
się i rano pojechaliśmy na lotnisko. Ledwo dojechaliśmy, bo przez pogodę nie
kursowało metro.
Udało nam się jednak zobaczyć
wszystko, co chcieliśmy. Powiem Wam szczerze, że bardziej liczyłam na Sofię niż
na Ateny. Stolica Grecji kojarzyła mi się ze starożytnymi ruinkami i… właściwie
tylko z tym. A ja starożytne ruinki już widziałam w Rzymie i to kilka razy, i
nie wiedziałam, czy w Atenach nie będę się po prostu nudzić. Z kolei Sofia
jawiła mi się jako tajemnicze miasto, w którym obok siebie znajdują się
cerkwie, meczet i synagoga.
W praktyce jednak to Ateny
spodobały mi się o wiele bardziej. Tamtejsze widoki są niebiańskie. Może
niekoniecznie te widoki na papier wrzucony do śmietnika zamiast do muszli
klozetowej, ale widoki z gór. Na Akropol warto wejść nie tylko po to, by
podziwiać Partenon czy Erechtejon, ale też po to, by spojrzeć na miasto z innej
perspektywy. Choć wiatr może Wam urwać głowę.
Z kolei Sofia… nie mogę
powiedzieć, że mnie zawiodła. Po prostu nie powaliła na kolana. W sumie nie
dziwię się, że to miasto odwiedza tak mało turystów, jednak nie mogę
powiedzieć, że w Sofii nie ma czego oglądać. Znajduje się tam wiele ciekawych
świątyń i kilka mniej lub bardziej sowieckich perełek architektury. W dodatku
Sofia to jedna z najwyżej położonych europejskich stolic, dzięki czemu dość
nisko latają tam samoloty (dla mnie to niebywała atrakcja!), a miasto otacza
masyw Witosza.
Ateny zwiedzaliśmy przez cały
dzień, z kolei na Sofię poświęciliśmy półtora dnia. Nie odwiedziliśmy żadnych
muzeów, za to zobaczyliśmy kilka budynków od wewnątrz. Oba te miasta można
zwiedzić na piechotę, dojeżdżając jedynie z lotnisk do centrum. Zabytki są
bowiem położone naprawdę blisko siebie.
Chciałabym kiedyś wrócić do
Grecji. Może nie na Rodos czy Kos, ale np. na Santorini. Ta wyspa jest na mojej
liście marzeń. Z tego, co słyszałam, wyspy greckie to zupełnie inny świat niż
Ateny.
Natomiast do Bułgarii w
najbliższym czasie raczej się nie wybiorę. Wiem, że to państwo ma do
zaoferowania i piękne krajobrazy, i na pewno ciekawe miasta (chociażby
Nesebyr), ale… mam inne priorytety.
W kolejnych postach pokażę Wam,
co zwiedziliśmy w Atenach, co zobaczyliśmy w Sofii, a także dokładnie wynotuję,
jak wyglądał plan naszych podróży i ile za nią zapłaciliśmy. Niestety, o ile
Bułgaria nie jest bardzo droga, o tyle chociażby komunikacja w Atenach to
piekło.
Byliście w którymś z tych miast?
Jak wspominacie te podróże?
Sara
Byłem w obu miastach i miło wspominam.
OdpowiedzUsuńZwykli mieszkańcy Sofii byli bardzo gościnni. Niestety nadal jest tam sporo zaległości do nadrobienia w infrastrukturę miasta po czasach komuny.
Z kolei w Atenach parę rzeczy mnie zaskoczyło. Np. grecka sałatka, która wyglądała zupełnie inaczej niż w polskich restauracjach; główny dworzec autobusowy położony tak daleko od centrum że nie było go na głównym planie miasta (mapa 1x1.2 m).
Santorini może Cię rozczarować bo jest przepełnione turystami.
Poszperaj w internecie informacji o wyspach Sarońskich. Dość łatwo się tam dostać promami z Pireusu.