Strony

sobota, 10 października 2020

Park Mużakowski: dlaczego warto go odwiedzić?


Muszę nadrobić zaległości. Cały czas nie opowiedziałam Wam o naszej podróży na Kaszuby, do Borów Tucholskich i innych pobliskich rejonów. Ale zanim o tym, czas na powrót do lubuskiego.

Zapewne słyszeliście o tym, że na liście UNESCO znajduje się toruńska starówka czy Puszcza Białowieska. Może obiło Wam się o uszy, że w tym samym zestawieniu umieszczono Wieliczkę, Stare Miasto w Warszawie, Krakowie czy Zamościu. Ale mało kto słyszał o Parku Mużakowskim. Gdzie to w ogóle jest? I przede wszystkim – czy warto odwiedzić to miejsce?

Park Mużakowski: informacje praktyczne

Przygotowując się do naszej podróży do lubuskiego, miałam niemały problem z Parkiem Mużakowskim. Nie znalazłam żadnych naprawdę rzetelnych źródeł na temat zwiedzania tego miejsca. Niby natknęłam się na jakieś wpisy na blogach, na jakieś niemiecki strony, ale cały czas czułam się niepewnie. Ostatecznie stwierdziliśmy – co ma być, to będzie. Pojechaliśmy do Łęknicy w województwie lubuskim, gdzie znajduje się wejście do parku. Od razu dodam, że kompleks położony jest po dwóch stronach granicy, można wejść do niego od strony niemieckiej lub polskiej. W Łęknicy na szczęście nie brakuje drogowskazów do parku. Samochód zostawiliśmy na parkingu na końcu ul. Hutniczej, nieopodal wejścia. Niestety, postój jest płatny i kosztuje 13 zł za cały dzień. Tuż obok znajdują się toalety (również płatne, przydadzą się dwuzłotówki) oraz kiosk, w którym można otrzymać darmowe mapki. Są one jednak dość ogólne i polecam Wam zakupić dokładniejszy plan parku, tym bardziej że na terenie zielonego kompleksu nie ma zbyt wielu drogowskazów ani tym bardziej map.

Park Mużakowski: co zobaczyć?

Wejście do parku od strony polskiej jest bezpłatne. My zaczęliśmy zwiedzanie od Ławki Hermanna, by już po chwili przejść przez Nysę Łużycką Mostem Podwójnym. I już byliśmy w Niemczech. To właśnie ta zagraniczna część parku jest zdaniem wielu osób ciekawsza, chociaż mniejsza (zajmuje ok. 200 ha) to właśnie tam można oglądać prawdopodobnie największą atrakcję na tym obszarze, czyli zamek. Polski fragment, o powierzchni 500 ha, jest bardziej rozległy i chaotyczny. Mniej w nim obiektów do podziwiania, więcej dzikiej przyrody.  


Zanim udaliśmy się w stronę zamku, obejrzeliśmy pobliskie obiekty, czyli Folwark Zamkowy i Oranżerię. W ich okolicy można złapać kilka uroczych, sielankowych kadrów, chociażby ze wspinającym się po ścianie bluszczem.

To jednak zamek i otaczające go ogrody skradły nasze serca. Chociaż budowla powstała w XVI wieku, to swój obecny wygląd zawdzięcza księciu Pücklerowi, który delikatnie mówiąc, lubił się zabawić. Zamek jest piękny, zadbany, wytworny, szalony i elegancki jednocześnie. Równie zachwycające są ogrody ze stawami i bujną roślinnością. Gdy byliśmy w Parku Mużakowskim, temperatura sięgała 30 stopni (kiedy to było…), więc co chwila przysiadaliśmy na ławeczce, by odpocząć i podziwiać kunszt budowli.



Dużą atrakcją parku są też mosty oraz Ogród Rododendronów. To właściwie dżungla, do której można wejść i się schować. Niestety, rododendrony kwitną od maja do czerwca, więc w sierpniu kolorowych, silnie pachnących kwiatów nie było, zostały jedynie same liście.


Spacerowaliśmy po Parku Mużakowskim, po drodze mijając kolejne atrakcje: kilkusetletnie, ogromne dęby, Most Owczarza, aż w końcu Most Angielski. Nie trafilibyśmy do tych miejsc, gdyby nie mapka. Zaznaczone są na niej również ciekawsze punkty widokowe.

W końcu, po ponad dwugodzinnym spacerze, dróżką wzdłuż rzeki wróciliśmy do informacji turystycznej.

Park Mużakowski można zwiedzać na wiele sposobów. Niektórzy jeżdżą po kompleksie bryczką, inni wybierają rowery (widzieliśmy ich całkiem sporo!). Można podzielić spacer na kilka etapów, można też, tak jak my, wybrać najciekawsze punkty i zobaczyć je w jeden dzień.

Na pewno wizytę w parku polecam. To miejsce bardzo zadbane, niezbyt zatłoczone, więc idealne na obecny, pandemiczny czas. Bezpłatnie można odpocząć na łonie natury z widokiem na bajkowy zamek. Jesienią, gdy z drzew spadają żółto-czerwone liście park również musi prezentować się pięknie.

Gdybym miała jednak wybrać, czy bardziej podobało mi się we wpisanym w 2004 roku na listę UNESCO Parku Mużakowskim czy na trasie do kolorowych jeziorek, postawiłabym na to drugie. Plusem jest jednak to, że oba te miejsca można zobaczyć w jeden dzień.

Dajcie znać, czy słyszeliście o Parku Mużakowskim!

Sara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.