Strony

środa, 30 kwietnia 2014

8 (nie)oczywistych sposobów na poprawę humoru



Wiecie co? Tak czytam i czytam o prostocie życia, o cieszeniu się małymi rzeczami i uświadamiam sobie, że funkcjonuję wedle tych zasad od dawna, jakoś nieświadomie. Dlatego zastanawiałam się przez dłuższą chwilę, czy spisać Wam tu moje reguły, czy może uznacie je za zbyt proste? (jak na sprawdzianach z matematyki – niee, to jest za łatwe, na pewno robię coś źle). Tymczasem to te najprostsze czynności sprawiają, że na naszych twarzach pojawia się uśmiech. (hasztag: filozoficznestwierdzenia) Nie trzymam Was dłużej w niepewności, na pewno padniecie z wrażenia, gdy odkryję przed Wami te wszystkim znane tajemnice. Ale przez niektórych niedowiarków wciąż niestosowane!


Jak poprawić sobie humor?


1. Zjedz coś, czego dawno nie jadłeś. A może jeszcze najlepiej przyrządź to sam. Nawet jeśli nienawidzisz gotować jak ja, może sprawić Ci to niemałą satysfakcję. Nadal pamiętam dumę, która rozpierała mnie, gdy po raz pierwszy usmażyłam jajecznicę, a potem w ciszy ją skonsumowałam. Była przepyszna – bo w końcu zrobiłam ją sama. Tylko… co zjeść? To wcale nie musi być coś słodkiego. Mogą to być nawet kanapki z mikrofalówki. Coś innego, niecodziennego. Dzisiaj jedząc truskawki z bitą śmietaną, uznałam, że nie ma na tym świecie nic piękniejszego.




2. Wyłącz fejsa i idź poczytać. To działa zawsze, kiedy jestem wkurzona. Książkowi bohaterowie i ich perypetie tak mnie pochłaniają, że nie zostaje mi już ani skrawek umysłu, aby myśleć o tym, co mnie tak zirytowało. A że samo czytanie poprawia humor, bo jest po prostu chwilą relaksu, to chyba wiecie? 




3. Obejrzyj film. Za każdym razem, gdy decyduję się na oglądanie filmu, staram się dotrwać do końca, nawet jeżeli wydaje się on totalnym gniotem – z czystej ciekawości pragnę poznać zakończenie. A kiedy już obejrzę – nieważne, czy coś bardzo ambitnego, czy zdobywcę kilku Oscarów, czy zwyczajny film z oceną 7,8 na Filmwebie czuję, że w jakiś sposób rozwijam się kulturowo. Przeglądając kwejka itp., jakoś bym zapewne takiego uczucia nie doznała.




4. Zaskocz samego siebie. Pomysłem, czynnością, działaniem. Nigdy nie śpiewasz na głos? Spróbuj. Zawsze omijasz jakiś sklep szerokim łukiem? Zajrzyj do niego. Nigdy nie jadłeś lodów o smaku sernika na zimno? Zmień to. Nasze życie składa się z miliona doświadczeń, dlatego warto je jak najbardziej urozmaicać. Może to będzie jednorazowy skok w bok, a może romans na całe życie. Poza tym pomyślcie – dzięki próbowaniu nowych rzeczy, stajecie się ciekawszymi ludźmi, macie po prostu więcej do powiedzenia, więcej przeżyć, którymi możecie się podzielić.




5. Zrób coś iście szalonego. W granicach rozsądku, haha. Wróć do zabaw z dzieciństwa wraz z młodszym bratem. Włącz taniec irlandzki na YT i spróbuj zatańczyć. Będziesz później długo się z tego śmiać.




6. Nie zapomnij o swoim istnieniu. Zrób coś tylko i wyłącznie dla siebie. Maseczkę, owsiankę, sweter, cokolwiek. Coś, co będzie przeznaczone tylko dla Ciebie. 





7. Poruszaj się. Nie wierzę, że to napisałam. Całe życie stronię od wf, a od kilkunastu dni sama ćwiczę z Chodakowską. Pamiętam też moje sierpniowe rundki rowerem albo styczniowe liczenie przepłyniętych basenów. I to fakt, ze człowiek z wiekiem mądrzeje i dostrzega zalety niektórych postępowań. Skaczcie, biegajcie, tańczcie, wyginajcie się, odkurzajcie (zyska na tym i Wasz pokój, i Wasze samopoczucie). To nie bujda, że wysiłek fizyczny wprawia w dobry nastrój. To trochę jak czarna magia – czujemy się zmęczeni i hejcimy kolejne skłony z Ewką, a mimo to jesteśmy zadowoleni.




8. Obcuj z przyrodą. Sama mówię o sobie, że jestem miastowa, ale wypad do lasu czy parku niesamowicie mnie odpręża. A już szczególnie uwielbiam widok budzącej się do życia okolicy delikatnie oświetlonej promieniami słońca. Nie wiem, czy to ta cisza, czy zielone liście, czy spokój, czy mieszanka wszystkich tych czynników sprawia, że mimowolnie się uśmiecham.




A co Wam zawsze poprawia humor? 


Ściskam!

Sara

PS Zdjęcia jak najbardziej nawiązujące do ostatniego punktu. Park znajduje się w toruńskiej dzielnicy owianej złą sławą, a jest taki piękny…

niedziela, 27 kwietnia 2014

Blog kopalnią wiedzy cz.3



Dawno, dawno temu, kiedy na ulicach leżał śnieg, a bocianie gniazda jeszcze nawet nikomu się nie śniły, pojawił się drugi post z cyklu: ludzkie problemy wpisywane w wyszukiwarkę. Dla niezorientowanych wklejam linki do dwóch poprzednich wpisów (tutaj i tutaj) i pokrótce tłumaczę: dzięki cudownej zakładce Bloggera pod nazwą wyszukiwane słowa kluczowe, mogę sobie zafundować porządną dawkę śmiechu, obserwując, po wpisaniu jakich haseł ludzie trafiają na mojego bloga. A jest się czemu dziwić. Podobnie jak w dwóch poprzednich przypadkach wybrałam najlepsze hasła i podzieliłam je na trzy kategorie.

Polska


Czy ja pisałam o tym na blogu?!



Śmieszne posty z bocianem na Facebooku – Ktoś, zupełnie bezpodstawnie, posądza mnie o nabijanie się z bocianów. O bocianach posta jeszcze nie było, ale w mojej okolice te ptaki pojawiły się już jakiś czas temu. To chyba prawdziwy dowód na to, że mamy wiosnę.

Margaret kupuje w lumpeksach – O stalkerstwo też mnie posądzają! Do paparazzi mi daleko i tak naprawdę nie mam pojęcia, gdzie kupuje Margaret, ale chętnie się dowiem. :)

To nie koniec świata blog – tyle już mieliśmy końców świata, a ja chyba o żadnym nie wspominałam na blogu. Muszę to nadrobić. Kiedy następna apokalipsa? 

Polska


Cieszę się, że pomogłam


Dlaczego projektanci to geje – bo tak sobie wymarzyli. A tak serio to nie wszyscy projektanci to homoseksualiści ale, co ciekawe, ci najbardziej znani w większości jednak nimi są. Kiedyś próbowałam przyjrzeć się bliżej temu nurtującemu pytaniu na blogu, ale szczerze mówiąc, nadal nie wiem, dlaczego jest tak a nie inaczej.

Czego nie kupować w Primarku – najlepiej nie kupujcie tam niczego. Oczywiście żartuję. Tak naprawdę to Primark nie odstrasza ubraniami, tylko tłumami. Nie wszystkie rzeczy są doskonałej jakości, ale na pewno uda Wam się znaleźć coś takiego, jeśli zdołacie złapać oddech wśród setek klientów przymierzających ciuchy na środku sklepu.

Jak ubrać się do Harrodsa – najlepiej w wytarte, krótkie spodenki, ubłocone buty i bluzę z kapturem + koszulkę polo. Wtedy na pewno Was wpuszczą.

Co dają promocje po 2zł w ciucholandzie – pełną szafę wspaniałych ubrań, na które nie wydaliśmy połowy pensji. :) Warto szukać takich okazji. Trzeba tylko uzbroić się w cierpliwość, a przedtem wyćwiczyć bicepsy, aby ręce nie opadły nam po przesunięciu kilku wieszaków.

  

Niemcy

Polska


Informacje mniej i bardziej przydatne


Ładne dziewczyny w Niemczech – nie istnieją.

Nie zadawaj pytań, na które nie znasz odpowiedzi – tak. Wydawało mi się, że powodem zadawania pytań jest zazwyczaj brak wiedzy na dany temat i nieznajomość odpowiedzi. Najwidoczniej myliłam się i nie nadążam za rozwojem cywilizacyjnym, bo teraz nie wolno zadawać pytań, jeśli nie znamy odpowiedzi. Tylko wtedy kiedy ją znamy, możemy zapytać. Ale... po co wówczas tracić tak cenny czas?


Finlandia

Polska


Kolejny post z takimi kwiatkami na pewno pojawi się w niedalekiej przyszłości. Trzymajcie kciuki za pomysłowość internautów!#jakwygraćinternety

Sara

Niemcy

Holandia
PS Zwykle przy wpisach z tego cyklu chwalę Wam się częścią mojej pocztówkowej kolekcji. Dzisiaj czas na sportowe kartki. Faza na bycie fanką piłki nożnej już mi chyba minęła, a na wp wchodzę głównie po to, aby sprawdzić pocztę, a nie przejrzeć informacje sportowe, ale oglądanie stadionów z całego świata nadal sprawia mi wielką przyjemność.

czwartek, 24 kwietnia 2014

Kochajmy wiosnę!



Wstajesz rano i ta pora dnia rzeczywiście przypomina poranek, a nie środek nocy. I to jest piękne, łatwiej się obudzić.

„Pod koniec wiosny jest już tak ciepło, że zamiast gorącej kawy, można kupować tę mrożoną.”

„Robi się zielono, a zielony to w końcu kolor nadziei, więc można mieć nadzieję na nadejście wakacji…”

„Kiedy wychodzisz ze szkoły, nie musisz przepychać się przez tłum ludzi spragnionych świeżego powietrza, aby dojść do szatni – po prostu kierujesz się w stronę wyjścia, a upragniona wolność po 7 godzinach jest tuż za drzwiami.”




„Ładna, słoneczna pogoda, sprzyjająca spacerom, dzięki którym można omówić wiele spraw, ale też deszczyk, o ile jest ciepły i przejściowy.”

„Można wyciągnąć ubrania z dna szafy i zdziwić się, że ma się ich aż tyle.”

„Wszystko zaczyna kwitnąć, ale jeszcze nie ma tylu robali takich jak np. irytujące komary.”

„Okienka spędzane na dworze. To sto razy lepsze niż kiszenie się w szkole.”

„Jest ciepło, ale mój pokój nie zamienia się jeszcze w saunę.”

„Tak długo jest jasno, niepostrzeżenie dzień się wydłuża, tylko czy to sprawia, że udaje nam się więcej zrobić?”

„Bawoły zmierzają do wodopoju.”

„Lubię wiosnę, bo to prawie jak lato, a lato kocham.”

„Czuć jak promienie słońca faktycznie grzeją skórę, nie tak jak zimą…”

Wszystko i wszyscy budzą się do życia i to dosłownie. Nagle ożywają rowerzyści, motocykliści, zakochani, przepoceni ludzie w autobusach…”




„Lody, kawiarnie, ogródki na starówce… To wszystko kojarzy mi się z wiosną.”

„W zimę, nawet jeśli chcesz wyjść do skrzynki na listy, zazwyczaj musisz zakładać na siebie grubą kurtkę, w której wyglądasz jak połączenie bałwanka ze św. Mikołajem. Wiosna od tego ratuje.”

„Rozpoczęcie sezonu grillowego. Kiedy indziej jak nie wiosną?”

„Wiosna to Wielkanoc, majówka, matury, czyli wolne dla tych, którzy egzamin dojrzałości mają jeszcze przed sobą.”

„Ludzie wydają się jacyś życzliwsi, przyjaźniej nastawieni do życia, nieśmiało wychylają twarze ku słońcu i uśmiechają się.”

„Wiosną okazuje się, że ptaki śpiewają nie tylko w romantycznych baśniach. Kiedy idę rano na przystanek, naprawdę słyszę, jak ćwierkają.”




A za co Wy kochacie wiosnę?


Sara

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Instrukcja obsługi: Londyn

Jak przetrwać w miejskiej dżungli Londynie?


1. Jeśli nie lądujesz na słynnym i zatłoczonym Heathrow, a jedynie na Stansted pamiętaj, że jest ono położone spory kawałek od Londynu (co z tego, że nazywa się London Stansted?). Dojazd zajmie Ci trochę czasu i uszczupli Twój portfel.



2. Jeśli nie wiesz, gdzie mieszkać, pomyśl o 775 pokojach znajdujących się w Pałacu Buckingham. Któryś na pewno musi być wolny! Miej nadzieję, że królowa Cię przyjmie. A jeżeli sądzisz, że nie podołasz dworskiej etykiecie, mogę polecić Ci hostel, w którym ja przetrwałam 4 noce i żadne szczury ani karaluchy mnie nie dopadły. Rest Up to miejsce z pokojami przypominającymi cele więzienne zarówno wielkością, jak i wyposażeniem (czasami bywa gorzej niż w więzieniu), ale na czystość narzekać nie można. No i jest wifi, czego chcieć więcej? Tylko że złapać je można jedynie na korytarzu lub w stołówce. Albo w pokoju telewizyjnym z miękkimi pufami (nie wiem, dlaczego nie mogliśmy spać właśnie w tym pomieszczeniu).




3. Pamiętaj, że Londyn to miasto drogie, ale wiele obiektów można podziwiać za darmo… z zewnątrz. Wejścia są już płatne. Podobnie z muzeami -  wstęp jest darmowy, ale za część wystaw tymczasowych trzeba płacić.






4. Jeśli chcesz skorzystać z jak największej liczby londyńskich atrakcji, zwróć uwagę na ciekawe okazje pozwalające na pobyt w wielu imponujących miejscach w niższej cenie np. jeśli zapragniesz przytulić Elvisa w Madame Tussauds, postanowisz podziwiać widok z kapsuły na London Eye, to gdy kupisz także bilet na spotkanie z sumem w londyńskiego Akwarium, wyjdzie to korzystniej. Jeśli tylko masz czas, to baw się, ile możesz!






5. Jeśli Twoje nogi odmawiają Ci posłuszeństwa, możesz wybrać jedną z 12 linii metra. Pamiętaj jednak że kierujący metrem nie mogą być tak życzliwi jak niektórzy kierowcy polskich autobusów (podkreślam, niektórzy!) i wcale nie będą czekać w nieskończoność na dobiegającego. Metro to nie żarty – jeździ szybko, a drzwi są bezlitosne i jeśli się nie pospieszysz, to albo Cię przytną, albo zostaniesz na dworcu. W metrze można się… zgubić, co udowodniłam wraz z moimi koleżankami (pozdrawiam!). Można zapłacić 80 funtów za jazdę bez grupy, będąc w posiadaniu biletu grupowego… Tego na szczęście nie przetestowałam, ale szansa była. Trzymajcie torebki, bo metro to raj dla kieszonkowców.




6. Jeśli masz już dość miejskiego gwaru, a czujnik mierzący zanieczyszczenie powietrza znajdujący się w Twoim organizmie wyskoczył poza skalę, wiedz, że musisz udać się do jednego z londyńskich parków. Chcesz poczuć się po królewsku? Pragniesz nakarmić wiewiórki albo zostać pogryzionym przez gęsi? Wybierz St. James Park. Jeżeli czujesz, że po prostu musisz wygłosić swoje racje i przekonać innych do Twoich opinii, udaj się do zajmującego powierzchnię 142 hektarów Hyde Parku ze słynnym Speaker’s Corner, czyli miejscem, w którym możesz powiedzieć, co Ci na sercu leży (ale tylko w niedzielę).





7. Jeśli już będziecie musieli się czymś pożywić, to cheeseburger kosztuje 99 pensów. :)


Ja przetrwałam w Londynie, mam nadzieję, że Wy, kiedy się tam znajdziecie, także przeżyjecie. To niestety zapewne ostatni post z tego deszczowego miasta, ale fragmenty nagrań cały czas czekają na zmontowanie. Chyba do wakacji się z tym uwinę.

Buziaki!

Sara