Jeden kartonik może dostarczyć
wielu emocji i to jakże różnorodnych! Zdziwienie, niedowierzanie (i w sensie
pozytywnym, i negatywnym), a także lekka konsternacja. Może komuś, kto
kolekcjonuje pocztówki, będzie łatwiej mi uwierzyć. Ale komuś, kto nigdy
pocztówek nie zbierał? Kto nie zna uczucia niecierpliwego oczekiwania, a
później niedającego się opisać słowami uczucia… no właśnie, jakiego? Dziś post
o uczuciach dla niedowiarków. :) Podobno emocje jest opisywać najtrudniej, mimo iż życie co dzień dostarcza nam
ich bez liku…
Zacznę od RADOŚCI. Jedno z
najprzyjemniejszych uczuć, czyż nie? Niewymuszona radość jest najpiękniejsza. A taka
właśnie była moja radość wczoraj, po wyjęciu ze skrzynki jednej, jedynej kartki,
jaka się tam znajdowała. Kartki z Gujany. Nie ukrywam, że gdzieś w skrytości
serca naprawdę liczyłam na pocztówkę z Gujany, chciałam wierzyć, że uda mi się
ją dostać. Powtarzałam sobie, że skoro tak długo czekam na widokówkę, to na
pewno musi przebyć długą drogę (w domyśle - aż z Gujany :)). Miałam rację. :) Kiedy otwierałam
skrzynkę, mój tata czekał w samochodzie. Nie musiał pytać, co też przyniósł
listonosz, bo mój krzyk: Gujana! wszystko mu wyjaśnił. A ja ogromnie
podekscytowana chciałam pstrykać zdjęcia i przesyłać je mojej mamie do pracy…
Stwierdziłam jednak, że zrobię jej małą niespodziankę po przyjściu do domu.
Wniosek? Jedna kartka, a tyle uśmiechów.
Kolejna kartka wzbudziła we mnie
mieszane uczucia. Trochę ZDZIWIENIA, trochę ZNIESMACZENIA, lekki ZAWÓD.
Naprawdę bardzo, ale to bardzo rzadko zdarza mi się otrzymywać kartki brzydkie
albo takie, które mi się nie podobają. Albo nie jestem zbyt wybredna, albo mam
niesamowite szczęście. ;) Pocztówka, a może raczej kartka pocztowa, bo tak bym
ją nazwała, przywędrowała do mnie ze Słowenii. W miejscu, w którym zazwyczaj
jest zdjęcie, obrazek, widniała wiadomość od nadawczyni, natomiast z tyłu
adres, znaczek… i to tyle. Możecie zobaczyć całość poniżej. Brakuje mi czegoś w
tej kartce, tego czegoś, co by mnie zachwyciło. Ale że wszędzie szukam plusów,
to i tu znalazłam. Na moim profilu postcrossingowym możecie znaleźć prośbę o
pisaniu kartek przez nadawców w ich ojczystych językach. I tak udało mi się dostać kartki
nie tylko po angielsku, niemiecku, rosyjsku, ale i ukraińsku, hiszpańsku,
portugalsku, holendersku, a teraz także w języku słoweńskim. Nadawczyni
stwierdziła, że jest on podobny do polskiego… Nie wiem, czy tylko ja nie
zauważam podobieństwa? Ale kartkę, z pomocą Internetu, przetłumaczyłam. :) Sama się prosiłam.
Wniosek? Jedna kartka, a jakie wyzwanie.
Pocztówka, która na początku była
przyczyną RADOŚCI, później stała się powodem OBURZENIA. Tunezja, druga kartka z
tego kraju, w tym pierwsza wypisana. Piękny widok, co więc zawiniło? Wiadomość.
Nadawca pisze, iż jest w tej chwili bardzo smutny, ponieważ od 1948 roku Żydzi okupują
Palestynę, a izraelscy żołnierze zabijają niewinnych ludzi. Pomyślałam: Chyba coś
nie tak. Jednak kartkę pisał Arab, muzułmanin, więc z jego punktu widzenia może
to tak wyglądać… Polityka pojawia się teraz w każdym aspekcie życia, nawet tym
najmniej oczekiwanym, nawet na pocztówkach… Wniosek? Jedna kartka, a tyle
refleksji.
A na koniec widokówka z Polski,
której towarzyszyło przede wszystkim ZASKOCZENIE. Dlaczego? Otrzymałam ją od
osoby, której ja wcześniej wysyłałam kartkę. Niby to możliwe, bo w końcu na
Postcard United zbyt wielu użytkowników nie ma, jednak nigdy do tej pory mi się
to nie zdarzyło, więc byłam zdziwiona. Kartka przedstawia cudowny widok, nie
mam więc na co narzekać. Wniosek? Jedna kartka, a świat taki mały. :)
A jak tam Wasze przygody z
Postcard United? A może mieliście inne przygody z przesyłkami?
Udanego weekendu!
Sara