Strony

niedziela, 4 marca 2018

Maraton w Escape Quest


Zrobiliśmy z Maćkiem coś szalonego. Wspominałam już o tym w poprzednim poście, teraz opowiem o tym, z nieco pikantniejszymi szczegółami.

W jeden z mroźnych weekendów przebiegliśmy z Maćkiem maraton escape roomowy. W dwa dni odwiedziliśmy wszystkie pokoje w Escape Quest w Warszawie. I… ze wszystkich uciekliśmy przed czasem.

W Escape Quest możecie odwiedzić trzy pokoje – Agencję Detektywistyczną, Klub Sportowy i Arcydzieło. Nas najbardziej zaintrygował ten ostatni, ze względu na powiązania ze sztuką i Japonią, wymarzonym kierunkiem podróżniczym Maćka.
Ale zaczęliśmy od wcielenia się w rolę detektywów morderców.

Pokój Agencja Detektywistyczna przypominał nieco gabinet detektywa. Trzeba było go przeszukać naprawdę, naprawdę dokładnie i otwierać wszystko, co się tylko dało. Spostrzegawczość i zajrzenie w każdą szparę było kluczowym elementem szybkiego wyjścia z tego escape roomu. Większość zagadek była logiczna i wymagała po prostu łączenia faktów. Jeśli wydaje Wam się, że nie wiecie, co robić dalej, to prawdopodobnie niedokładnie przeszukaliście pokój! Jedno zadanie przyprawiło nas o zawrót głowy i nie rozwiązalibyśmy go, gdyby nie wskazówka od pracownika. Ale jeśli jesteście dobrymi lingwistami, może sami wpadniecie na rozwiązanie? Z pokoju wyszliśmy jakieś 5 minut przed czasem. Okazuje się jednak, że rekord wyjścia z tego pokoju to… 16 minut. Będziecie bardzo zaskoczeni tym, kto jest mordercą, to mogę Wam obiecać!

Chwilę odpoczęliśmy i… weszliśmy do kolejnego escape roomu. Tym razem był to Klub Sportowy, jednak niech nie odstrasza Was nazwa – ja kompletnie nie znam się na sporcie, a pokój bardzo mi się podobał. Nie była tam wymagana wiedza dotycząca wyników z Ligi Mistrzów. Pokój ten zaskoczył nas przede wszystkim rodzajami zagadek. Jedna tak nas rozśmieszyła, że… wstydziliśmy się ją rozwiązać! :D Co więcej przez ponad pół godziny radziliśmy sobie bez wskazówek.  

Dzień później, wypoczęci, ponownie pojawiliśmy się w Escape Quest, by tym razem odnaleźć Arcydzieło. Z tym pokojem wiązaliśmy największe oczekiwania i zdecydowanie się nie zawiedliśmy. Wystrój i klimat – iście japoński. Sądzę, że wszyscy miłośnicy Kraju Kwitnącej Wiśni będą zachwyceni. W dodatku w pokoju tym większość zadań była dla nas nowa – nie spotkaliśmy się z takimi pomysłami nigdzie wcześniej. Z pokoju wyszliśmy 13 minut przed czasem, co chyba jest naszym rekordem!

Po raz pierwszy odwiedziłam wszystkie pokoje w tej samej firmie i było to naprawdę ciekawe doświadczenie z kilku powodów. Po pierwsze – niektóre typy zagadek się powtarzały, a więc po wizycie w pierwszym pokoju byliśmy trochę mądrzejsi i lepiej radziliśmy sobie z kolejnym. Po drugie – Escape Quest za cel postawił sobie zaskakiwanie gości. Są to jednak same pozytywne niespodzianki – kolejne pomieszczenia, niezwykłe skrytki i nietypowe sposoby na otwieranie "drzwi".

Jak z poziomem trudności? Ja oceniłabym pokoje jako średnie, Maciek z kolei stwierdził, że to najprostsze escape roomy w jakich byliśmy. Dowiedzieliśmy się, że Escape Quest często wybierają osoby, które nigdy nie były w escape roomie i chcą się przekonać, jak to wygląda. Więc jeśli pierwsza wizyta w escape roomie jeszcze przed Wami, wiecie co robić. ;)

Dlaczego warto odwiedzić pokoje w Escape Quest? Bo rozwiązania były logiczne, a droga prowadząca do ich odkrycia nie była irytująca ani zbyt męcząca, dzięki czemu człowiek nie czuje się zniechęcony rozgrywką. Nie ma nic gorszego w escape roomie niż zadania, których rozwiązania są tak absurdalne, że aż wkurzające. Niektóre zastosowane rozwiązania były ogromnie zaskakujące i to nam się bardzo podobało. Plus także za sposób komunikacji z obsługą – był to tradycyjny domofon, przez który bardzo dobrze słyszeliśmy podpowiedzi. Co więcej wszystkie pokoje w Escape Quest łączą tradycję z nowoczesnością – są tam i tradycyjne kłódki i kluczyki, i elektroniczne, naprawdę zadziwiające mechanizmy. Powiem Wam, że po tylu odwiedzonych pokojach zagadek nadal jestem w szoku, w jaki sposób można zaprojektować pomieszczenie. Co jeszcze wyróżnia Agencję Detektywistyczną, Klub Sportowy i Arcydzieło to fakt, że są tam liczne dekoracje, które nie tylko tworzą odpowiedni klimat, lecz także w jakiś sposób urozmaicają grę. Bywałam w pokojach, w których w pomieszczeniu leżało kilka przedmiotów i wszystkie do czegoś służyły. W Escape Quest nie ma tak prosto. Dodam jeszcze, że firma ta ma bardzo dobrą lokalizację – zaledwie trzy przystanki od Warszawy Centralnej.

Na koniec dodam, że w Internecie możecie znaleźć różne zniżki do Escape Quest. 
Który z tych pokoi odwiedzilibyście najchętniej?
Sara

1 komentarz:

  1. Ciekawe, ja najczęściej slyszalam o strasznych pokojach, więc to jest coś nowego. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.