Strony

poniedziałek, 15 października 2018

Wojtek Kiełbasa: Ed Sheeran zaimponował mi swoim samozaparciem [wywiad]


Wojtka Kiełbasę poznałam dzięki Ed Sheeran Night. To ambitny, młody wokalista, który ma w planach kolejną płytę. Podczas przemiłej rozmowy opowiedział mi o tym, co łączy go z Edem Sheeranem. Zdradził również, jakie ma rady dla osób marzących o karierze muzycznej.
Dlaczego coverujesz akurat Eda Sheerana, a nie innego artystę? Na przykład Johna Mayera – wiem, że też go lubisz.
Lubię. Lubię też Coldplay. Ale Eda coveruję między innymi dlatego, że jest wśród ludzi zainteresowanie jego twórczością.
Szczególnie po ostatniej płycie "Divide".
Zgadza się. Co ciekawe, w czerwcu 2017 roku grałem koncert coverowy Johna Mayera. Ale niedługo potem wpadłem na pomysł Ed Sheeran Night. Eda coveruję też po prostu dlatego, że bardzo go lubię, lubię jego muzykę, jego wrażliwość. Podoba mi się to, jak ciężką pracą do wszystkiego dochodził i bardziej niż z jego stylem – bo styl, do którego chciałbym dążyć, wyobrażam sobie nieco inaczej – utożsamiam się z jego pracowitością i samozaparciem. Dużo czytałem o Edzie i to mi właśnie najbardziej w nim zaimponowało. Wydaje mi się, że Ed jest mi bliski osobowościowo.

Ostatnim razem, gdy byłeś w Toruniu, śpiewałeś też nieco mniej znane utwory Eda. Czym się kierujesz, wybierając piosenki, które wykonasz? Czy to są Twoje ulubione utwory? Czy po prostu dobrze Ci się je śpiewa?
Różne czynniki oddziaływały na kwestię doboru repertuaru Eda. Pierwsza rzecz – nigdy nie byłem blisko z muzyką rap. Nie chcę absolutnie jej negować, wiem, że na Eda rap wywarł duży wpływ. Jednak ja w tych klimatach nigdy się nie poruszałem. Nie decyduję się więc na wykonywanie piosenek w klimatach rapu, z wyjątkiem "Don’t" i "Shape Of You", ale te utwory po prostu lubię. Druga sprawa – śpiewam głównie te utwory, których teksty są mi bliskie.

Wiem, że byłeś na koncercie Eda na Stadionie Narodowym. Czy to był Twój pierwszy koncert tego muzyka?
Tak, to był mój pierwszy koncert Eda.
I jak wrażenia?
Ed bardzo dobrze radzi sobie sam na scenie. Kiedyś się zastanawiałem, dlaczego artysta tego formatu nie chce występować z muzykami na scenie, tylko woli sam. A Ed zapewne już się do tego przyzwyczaił i jest mu z tym dobrze. Jeśli chodzi o widowisko i pełnię brzmienia, wolę koncert Coldplay, na którym też byłem w Polsce. Ale pod kątem reakcji ludzi, kontaktu z publiką, charyzmy, to bardziej zaimponował mi Ed. To było coś niesamowitego – ludzie reagowali na niego piskiem.
Wojtek Kiełbasa o graniu na ulicy
Wiem, że grywałeś na wrocławskim rynku. Czy nadal można Cię tam spotkać?
Można, jak najbardziej, chociaż teraz już robi się coraz zimniej, co nie sprzyja graniu na świeżym powietrzu, a ja robię to jednak hobbystycznie. Większość ludzi mogłaby pomyśleć, że robię to tylko dla pieniędzy. Oczywiście pieniądze są najprzyjemniejszym materialnym efektem grania. Ale jednak jak jest już tak zimno, to nie występuję na rynku. Biorąc pod uwagę to, że w tym roku miałem więcej koncertów w lokalach, klubach, to rzadziej grywałem na rynku niż chociażby w zeszłym roku. W ciągu ostatnich kilku miesięcy grałem może 3 razy w miesiącu.
Czyli kiedyś grałeś na rynku częściej?
Tak, kiedyś nawet 10 razy w miesiącu. Ale różne czynniki muszą temu sprzyjać – chociażby pogoda, musi być też miejsce na rynku. Ale muszę przyznać, że to jedna z najprzyjemniejszych form grania i kontaktu ze słuchaczami.
A spotykałeś się z jakimiś negatywnymi komentarzami podczas grania na ulicy?
Myślę, że jak ktoś w swoim życiu nie spotyka się z negatywnymi komentarzami…
…to znaczy, że nic nie robi.
To znaczy, że coś jest nie tak i przebywa gdzieś w zamknięciu. Plusem jest to, że tych negatywnych komentarzy było bardzo, bardzo mało. Jakbym miał postawić na wadze negatywne i pozytywne komentarze, to tych drugich było o wiele, wiele więcej. Był taki rok, że dość uciążliwy stał się dla mnie fakt, iż ktoś ciągle dzwonił na straż miejską. Funkcjonariusze wtedy muszą reagować, bronią się tym, że muszą wykonać interwencję, że ktoś ich z tego rozlicza. Fakt jest taki, że ja na przykład musiałem przestać grać, a ktoś dalej mógł to robić. Nie chcę teraz narzekać, że ja cierpiałem, bo różne osoby grające na rynku miały podobnie, z tego co kojarzę. Może była to sprawka jakiegoś złośliwego mieszkańca… Gdyby ktoś dawał mi serenadę pod oknem, może też miałbym dość… Staram się patrzeć z różnych perspektyw. Chociaż z drugiej strony gdybym mieszkał w takim miejscu, na starówce, to chyba trochę bym się liczył z tym, że życie miast toczy się wokół starówki, rynku. Ale podsumowując, i tak negatywnych komentarzy było niewiele.
Zaskoczyłeś mnie tym, że ktoś dzwonił na straż miejską.
I to nie raz. Gdy w 2017 roku grałem na ulicy, to w sierpniu napisałem posta na Facebooku, bo po prostu miałem dość tych interwencji, to było dość podejrzane, że zmieniałem miejsca, a za każdym razem ktoś interweniował. Dziwne to było. Tak naprawdę nie wiadomo, kto to dzwoni. Czy ktoś, komu nie podoba się, jak ja śpiewam, czy ktoś, komu nie podoba się, że ktokolwiek śpiewa. Nie chcę tu snuć teorii spiskowych. W tym roku nie miałem chyba ani jednej takiej przykrej sytuacji.
Może stałeś się bardziej rozpoznawalny?
Coś w tym jest. Gdy zbierają się ludzie na ulicy, by słuchać, jak gram, to są to osoby, które gdzieś w pobliżu mieszkają, i jak mnie słyszą, to wychodzą. Albo znajomi, albo ludzie, którzy zobaczą mój status na Facebooku. Ale jednak najczęściej są to przypadkowe osoby. Najwięcej ludzi, którzy mnie poznali jako muzyka, kojarzą mnie właśnie z ulicy. Chociaż teraz… mam pewne wątpliwości, bo śpiewam też w lokalach.

Wojtek Kiełbasa: Jestem nastawiony na działanie


Wojtek, wydałeś pierwszą EP-kę. Co mógłbyś powiedzieć o rynku muzycznym w Polsce, czy on jest łaskawy dla debiutantów?

Trudno mi powiedzieć. Różne są możliwości dotarcia do większej liczby osób. Jedną z nich jest udział w programie typu talent show. Ale wtedy zaczyna się jakby od innej strony. Ja muszę – i chcę – budować to wszystko od podstaw. Ale czy rynek jest łaskawy? Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Wydałem tylko jedną EP-kę, ale jestem bojowo nastawiony i wiem, że będę wydawał kolejne. I myślę, że odpowiedzieć na Twoje pytanie będę mógł za jakiś czas, jak wydam drugą, trzecią płytę. Wtedy będę wiedział, być może, od czego to zależy. Na tę chwilę jestem nastawiony na działanie. Nie ma sensu narzekać. Jak chcę spełnić marzenia, to muszę pracować. Gdy przyjdzie moment, że nie będę czuł progresu, to może wtedy przyjdzie chwila refleksji nad tym, jaki jest rynek muzyczny w Polsce, dokąd zmierzam… (śmiech). A na razie staram się działać.
Opowiedz coś więcej o swojej pierwszej EP-ce "Relacje". Czego się można po niej spodziewać?
Po tej płytce można się spodziewać czterech utworów. Wszystkie są po polsku. Nagrywałem je tylko przy pomocy gitary akustycznej, w studiu w Wałbrzychu, plus kilka elementów na syntezatorach, ale bardzo niewiele. Nie jestem muzykiem, który używa innych instrumentów, więc tu bardziej chodziło o delikatne wzbogacenie brzmienia. Całe nagrywanie było oparte na koncepcji loopera, zapętlania partii, tak, żeby na żywo te utwory brzmiały bardzo podobnie i myślę, że ten efekt udało się uzyskać. Tytuł „Relacje” wziął się z tego, że każdy z utworów mówi o jakiejś formie relacji. Wszystkie teksty stworzyłem sam. Co do okładki, jest dość prosta, ale myślę, że schludna, za co bardzo dziękuję Oli, która się nią zajęła. Utwory z tej EP-ki są dość proste, stąd takie powiązanie prostoty okładki z prostotą tekstów i muzyki. Na większe kombinacje przyjdzie czas później.

A jakie są Twoje muzyczne plany na najbliższą przyszłość: koncerty czy raczej druga EP-ka?
Cały czas chcę grać. Im więcej gram, tym bardziej żywo się czuję jako muzyk. A skupiam się obecnie na swoich utworach. Choć śmieję się, że na razie zarobek dają mi cudze utwory…
Ale na każdym Ed Sheeran Night ludzie słyszą też Twoje autorskie utwory. I kupują płyty.
Zostały mi już ostatnie sztuki z pierwszego nakładu. Chciałbym dać się ludziom poznać ze swojej twórczości. Oczywiście to jest świetne grać czyjeś utwory, kształtuje to gust czy smak muzyczny, ale myślę, że każdy muzyk najlepiej się czuje, grając swoje kompozycje.
To na pewno większa satysfakcja.
Oczywiście. Zadziwiało mnie, gdy napisałem jakiś prosty utwór, a ludzie mówili mi, że dla nich on coś znaczy. To była wielka satysfakcja.
Na koniec Wojtek, powiedz, proszę, jakie masz rady dla osób, które chcą zacząć śpiewać, grać i występować?
Jeśli ktoś chce grać, śpiewać i występować, to powinien grać, śpiewać i występować. To jest moja jedyna rada. Ja nie wiem, czy jest na to inny sposób. Dobrze jest trafić na ludzi, którzy dadzą odpowiednie rady dotyczące śpiewania. Ja na lekcje wokalne chodzę dopiero od pół roku i to była najlepsza decyzja. Z tego miejsca chciałbym pozdrowić Radka Kota z Laboratorium Śpiewu i Mowy we Wrocławiu. Już teraz mu dużo zawdzięczam, a mam nadzieję, że będę jeszcze więcej. Jeżeli trafi się na osoby, które wiedzą, jak pokierować, to jest duży skarb. Ale na gitarze nauczyłem się grać sam, nie brałem żadnych lekcji i to, jak gram, wynika tylko z liczby godzin, które spędziłem z gitarą. Jeśli ktoś mówi o talencie i predyspozycjach w muzyce, to według mnie może być to czynnik ułatwiający naukę, przyspieszający niektóre procesy, ale nie wydaje mi się, by talent miał aż taki wpływ w kontekście efektu końcowego. I tak sprowadza się to do ogromu pracy, zarówno wokalnie jak i instrumentalnie. A jeśli chodzi o rady dotyczące występowania, to ja analizuję sobie moje występy sprzed kilku lat, nadal mam duży dystans do tego, jak śpiewam. Nie wiem, czy słowo "ratowała" tu pasuje , ale na pewno (śmiech) pomagała mi wiara w to, że to, co robię, ma sens. Technicznie i wokalnie, jeszcze parę lat temu, było naprawdę średnio (śmiech). Mam tego świadomość. Ale nie poddałem się. Grałem na ulicy, występowałem, gdzie się dało i nadal to robię. Pewnie za parę lat, gdy spojrzę na teraźniejsze nagrania, pomyślę, ile było do poprawy. I chyba tak będę miał do końca życia. Spocząć na laurach to w muzyce, i w całym życiu, najgorsza rzecz. Jak się samemu stoi, to cały świat idzie do przodu.

Zachęcam Was do śledzenia profilu Wojtka - ten chłopak zamiesza na polskim rynku muzycznym!
Sara

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, komplementy, ale także za rady i konstruktywną krytykę.
Thanks for all kind words, compliments but also for advice and constructive criticism.