Wczoraj nie było posta, bo
postanowiłam sobie wyjechać. A co tam. Nie przygotowałam zawczasu żadnego wpisu
i jest mi bardzo przykro, że nie zostawiłam Wam niczego do poczytania… Chociaż
kto chciał, mógł śledzić moją relację z wyjazdu na Instagramie (aż dwu zdjęciową,
#prawdziwablogerka).
Wyjazdu nie żałuję, chociaż
momentami było zimno. Poznałam jednak
kolejny kawałek Warszawy i z tego się cieszę. Tym razem była to wyprawa śladami
Żydów. Już podczas ostatniego pobytu w stolicy udało mi się zobaczyć synagogę,
pozostałe fragmenty murów getta, pomnik bohaterów getta oraz, jedynie z
zewnątrz, Muzeum Historii Żydów Polskich. Tym razem z mamą wybrałyśmy się do
Warszawy pociągiem, a naszym głównym celem było właśnie muzeum. Jako że pociąg miałyśmy dopiero wieczorem, przy pomocy mapy dotarłyśmy także do
Umschlagplatz, a potem na Cmentarz
Żydowski (który ostatnim razem, gdy odwiedziłam Warszawę, był zamknięty).
Postanowiłam tę zimową podróż podzielić na dwa posty. Dzisiaj opowiem Wam o
wszystkim, co widziałyśmy, oprócz muzeum – jemu należy się osobny post.
Nasza podróż zaczęła się na
dworcu Toruń Główny. W niecałe dwie i pół godziny, wygodnym pociągiem
przypominającym bardziej tramwaj, a nie ciuchcię, dojechałyśmy do stacji
Warszawa Centralna. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy zaraz po wyjściu z
wagonu zobaczyłam moją przyjaciółkę wraz z siostrą. Ten zbieg okoliczności –
jechać tym samym pociągiem, w wagonach położonych obok siebie i spotkać się
dopiero po ponad 200 kilometrach…
Dworzec Centralny położony jest
tuż obok Pałacu Kultury i Nauki. Mimo że widzę ten budynek za każdym razem,
będąc w Warszawie, to i tak musiałam zapozować. :D
Dość dokładnie spisałyśmy z mamą
adresy i wskazówki dojazdu do poszczególnych miejsc, ale i tak na samym
początku czekał nas spacer… do przystanku. Warszawa to nie Toruń i wokół
jednego dworca jest kilka przystanków przy różnych ulicach (a wszystkie
nazywają się Dw. Centralny!). Jednak kierując się zasadą "Czubek języka za
przewodnika", znalazłyśmy odpowiedni przystanek. :)
Chciałyśmy kupić bilety dwudziestominutowe w automacie, ale maszyna odmówiła
współpracy, więc wykorzystałyśmy bilety z poprzedniej podróży (których wtedy nie
skasowałyśmy :O). Bez przesiadek dojechałyśmy do muzeum, ale o nim w następnym
poście. :)
Po kilku godzinach spędzonych
wewnątrz chciałyśmy pooddychać świeżym powietrzem. Dzięki mapie otrzymanej w
informacji i radach taksówkarza piechotą ruszyłyśmy do Umschlagplatz. Nie
padało, a my byłyśmy dość dobrze opatulone. Po kilku minutach dotarłyśmy do
szukanego miejsca. Pewnie zastanawiacie się, czym jest Umschlagplatz. Kiedyś
istniała tam rampa kolejowa. Właśnie stamtąd wywożono Żydów z getta do obozów
zagłady m.in. do Treblinki. Z tego miejsca zabrano chociażby Janusza Korczaka,
a w sumie ponad 300 tysięcy Żydów. Obecnie przy ul. Stawki stoi pomnik - ściana
z imionami wywiezionych osób oraz z tablicami w różnych językach. Na bocznej
ścianie znajduje się cytat z Księgi Hioba.
Po kolejnej "konsultacji" z mapą
udałyśmy się na Cmentarz Żydowski. Było dość ślisko, ale nas cechowała
determinacja. Nie wiedziałyśmy, czy cmentarz otoczony grubym i wysokim murem
jest otwarty – ale miałyśmy taką nadzieję. Gdy brama nie stawiła oporu,
odetchnęłyśmy z ulgą. Pierwszą rzeczą, którą zauważyłam po wejściu, była
tabliczka informująca o tym, że zwiedzający muszą uiścić opłatę. Pomyślałam: "Przecież i tak wszystko jest zasypane śniegiem, a poza tym, kto udowodni, że jesteśmy turystkami?" Dlaczego chciałam zobaczyć żydowskie groby? W przeszłości widziałam już jeden,
bardzo zniszczony kirkut, a że kultura żydowska i judaizm mnie w pewien sposób
fascynują, po prostu chciałam przekonać się, jak wygląda cmentarz wyznawców tej
religii w Warszawie. Czy jest zniszczony? Czy jest tam dużo mogił? Jak one wyglądają?
Śniegu było mnóstwo, a oprócz nas na cmentarzu nie było żywej duszy (tylko pan
w okienku). Na większości tablic napisy było w języku hebrajskim bądź jidysz
(nadal nie rozróżniam), więc niewiele mogłyśmy zrozumieć. Jednak na niektórych
daty i imiona zostały przetłumaczone na język polski. Mnóstwo grobów pochodziło
z przełomu XIX i XX wieku. Wiedzieliście, że Żydzi mają swój własny kalendarz,
własne nazwy miesięcy? Rachuba lat zaczyna się od dnia stworzenia świata, które
wg ustaleń żydowskich autorytetów religijnych miało miejsce 7 października 3761
p.n.e., a zatem w roku 2016 trwa żydowski rok 5776/5777. Niezwykłe, prawda?
Powoli się ściemniało, trochę się
wzdrygałyśmy. Jednocześnie byłyśmy z siebie dumne, bo znalazłyśmy, zupełnie
przypadkiem, macewę (żydowską pionową płytę nagrobną) Ludwika Zamenhofa oraz
Adama Czerniakowa. Nikt nas nie gonił z powodu nieuiszczenia opłaty.
Opuściłyśmy cmentarz lekko zmarznięte i udałyśmy się do kawiarni Same Fusy
niedaleko Nowego Rynku. Za dwie kawy zapłaciłyśmy 31zł, ale były wyjątkowe
pyszne i rozgrzały nasze brzuszki. :)
Widzieliście któreś z opisywanych
przeze mnie miejsc? Też lubicie oglądać miejsca związane z kulturą i tradycją
żydowską?
Pozdrawiam i już teraz zapraszam
na niedzielny post o muzeum!
Sara
mnie też czeka podróż do stolicy :P
OdpowiedzUsuń_____________________
www.justynapolska.com
Fashion & Makeup
Ah, Warszawa... Byłam raz i nic nie zwiedziłam (ale PKiN i Dworzec Centralny widziałam! :D)... Świetną wycieczkę sobie zorganizowałyście z mamą. Kultura żydowska z pewnością jest ciekawa, choć mnie nie pociąga. Jeśli chodzi o architekturę - uwielbiam gotyk (tak, wiem, powinnam jechać do Torunia :p)! Szczególne wrażenie wywiera na mnie właśnie gotyk sakralny, a w szczególności katolickie katedry ze sklepieniami na wysokości kilkunastu metrów (czy nawet kilkudziesięciu, jak ma to miejsce w przypadku praskiej katedry na Hradczanach - 33 metry!). :D
OdpowiedzUsuńto mnie jakoś katedry gotyckie nie pociągają, w ogóle jak mam oglądać świątynie, to najbardziej interesują mnie arabskie i żydowskie. jakoś chrześcijańskie nie robią już na mnie takiego wrażenia... :/
UsuńMoże Ci trochę spowszedniały? W końcu w każdym polskim miasteczku, o dużych miastach już nie mówiąc, i w prawie każdej wsi jest jakiś kościół. Arabskich czy żydowskich świątyń nie ma tak dużo, więc są, w pewnym sensie, tajemnicze? Pewnie tak. ;)
UsuńPewnie tak jest. Zachowanych, czynnych meczetów czy synagog nie znajdziemy w co drugim polskim mieście, a taki kościół już prędzej.
UsuńZ mamą zastanawiałyśmy się, dlaczego mnie tak kultura żydowska fascynuje. Pewnie dlatego że jest inna, intrygująca, w pewien sposób odosobniona. Zwykle mówi się tylko o Holokauście, jeśli chodzi o naród żydowski... A ja chciałabym się dowiedzieć czegoś więcej, ciekawi mnie to.
W Warszawie byłam raz i zwiedziłam aż Torwar i Złote Tarasy :p No ale Pałac Kultury widziałam, więc nie było tak źle haha :D Najprawdopodobniej będę w stolicy w maju na targach książki to sobie pozwiedzam :D
OdpowiedzUsuńoo, my Złote Tarasy też zaliczyłyśmy, haha. :D mam nawet zdjęcie na tle tego oryginalnego dachu. a na Torwarze na jakimś koncercie byłaś? :D
Usuńłee, w maju to ja maturę będę pisać, buu. :(
Byłam trzy albo cztery razy w stolicy, ale nic konkretnego nie udało mi się niestety zobaczyć. Na wycieczce w liceum nie zabrali nas ani pod Zamek, ani do PKiN, ani w inne interesujące miejsca. Za drugim razem byłam na meczu i nie miałam czasu żeby cokolwiek zobaczyć, a za trzecim spacerowałam po Warszawie w Marszu Niepodległości. Mam nadzieję, że uda mi się w końcu pojechać i zwiedzić to, co chcę.
OdpowiedzUsuńNie interesuje mnie kultura żydowska, więc wycieczka ich szlakiem nie byłaby w moim guście ;) Nie widziałam żadnych z miejsc, które odwiedziłyście. Jednak byłam na Cmentarzu Żydowskim w Łodzi, w ramach zajęć na uczelni.
Z tego, co wiem, Cmentarz Żydowski w Łodzi jest największym cmentarzem żydowskim w Polsce. Ja niestety jeszcze go nie widziałam. Poluję na bilety Polskiego Busa do Łodzi za złotówkę i upolować nie mogę.
UsuńMoże wpadniesz na trochę dłużej do Polski i uda Ci się wówczas spędzić trochę czasu w stolicy? Tego Ci życzę, Kinga, bo warto! :)
Szkoda że nie odwiedziłyście Pawiaka, blisko Muzeum Historii Żydów Polskich i niedaleko Umschlagplatz. Wprawdzie niewiele z niego zostało, ale warto zobaczyć. W Polin jeszcze nie byłam, ale na pewno się tam wybiorę :)
OdpowiedzUsuńAda
Jakoś nie pomyślałam. :/ Ani by zobaczyć muzeum, ani to, co pozostało z oryginalnego budynku... Może następnym razem? :)
UsuńO Polinie więcej w następnym poście!
Pozdrawiam Cię ciepło, Ada. :)
trzeba bylo do mnie wpasc na burgera! przy samym palacu kultury! Przy muzeum zydowskim (wstyd sie przyznac nie mam pojecia jak sie dokladnie nazywa).
OdpowiedzUsuńSerio? Taki cudowny burger jak na Twoim instagramie? :O Kurczę, a my tu się stołowałyśmy w McDonaldzie... No trudno. :/
UsuńAkurat ten z instagrama jest z wegańskiej knajpy, a u mnie 100% wołowiny :)
UsuńW Warszawie nie zwiedzałam miejsc związanych z Żydami, choć w sumie tak na zwiedzanie byłam w stolicy tylko raz na cały dzień i trzy razy po ok. 3 godziny. Ale jeśli interesuje Cię kultura żydowska zapraszam serdecznie do Łodzi :)
OdpowiedzUsuńOj, chciałabym zobaczyć i synagogę w Łodzi, i cmentarz żydowski... Na pewno wpadnę do tego miasta, muszę! :D
UsuńJest też Park Ocalałych, w którym masz pomnik, tablice upamiętniające Sprawiedliwych wśró narodów świata i też od dwóch lat mieści się obok parku Centrum Dialogu im. Marka Edelmana :) Na starym blogu miałam kiedyś notkę dotyczącą tego parku, może ją odświeżę :p
UsuńJest też Park Ocalałych, w którym masz pomnik, tablice upamiętniające Sprawiedliwych wśró narodów świata i też od dwóch lat mieści się obok parku Centrum Dialogu im. Marka Edelmana :) Na starym blogu miałam kiedyś notkę dotyczącą tego parku, może ją odświeżę :p
UsuńPamiętam ostatni Twój wyjazd i synagogę, stąd w ogóle mnie nie dziwi, że teraz wybrałaś się na taką wyprawę. Podział na dwa posty - strzał w dziesiątkę, już nie mogę się doczekać, aż poczytam o tym muzeum :). Jeśli mi się spodoba, to na pewno zaznaczę je na mojej liście marzeń odnośnie Warszawy :D. Łazienki i Powsin już z niej skreśliłam :).
OdpowiedzUsuńNo to po kolei - w ogóle się nie dziwię, że po raz któryś robisz zdjęcia PKiN i przy nim pozujesz. On ma coś takiego w sobie, że po prostu trzeba to zrobić.
Jezu, nie nawidzę takiego rozlokowania przystanków! Narzekam czasem na Gdańsk, a to nic w porównaniu do tego, co opisujesz.
O kalendarzu Żydów nie miałam pojęcia. A tym bardziej, że mają taki a nie inny rok! Prawda, niezwykłe!
Zafascynowałaś mnie tym cmentarzem, chętnie i jego kiedyś odwiedzę.
Co do kawy - a co tam, czasem trzeba zaszaleć! Fajnie, że tak możesz sobie z mamą jeździć :). Moja ostatnia wyprawa z moją mamą miała miejsce jakoś 2-3 lata temu i byłyśmy w Olsztynie - pogoda wtedy dopisywała, bo trwały wakacje, aż przywróciłaś mi wspomnienia ;).
Ale zbieg okoliczności z tym spotkaniem ;)!
Może kiedyś trafi się chłopak, który też będzie kochać podróże tak jak ja, ale na razie świetnie zwiedza mi się z mamą, zupełnie jak z przyjaciółką. :) Jestem wdzięczna jej za cierpliwość i za to, że z chęcią towarzyszy mi w moich wojażach i nie dziwi się na moje pomysły. :D
UsuńSpecjalnie mówiłyśmy z mamą, że tym razem nie idziemy na kawę do Mcdonalda, tylko do jakiejś superkawiarenki, by poczuć klimat stolicy! Raz nie zawsze :D
Z przystankami nie jest tak źle ;) Jak się tu mieszka i często jeździ to człowiek szybko się uczy. Ja za to miałam problem w Toruniu ze znalezieniem przystanku :D Hahaha dobrze że było blisko to poszłam pieszo ;) Wracając do Warszawy, byłam na Cmentarzu Żydowskim na jednej z wycieczek. Moja szkoła przyjmowała uczniów z Izraela i razem z nimi mieliśmy takie wycieczki edykacyjne między innymi na ten cmentarz. Nie wiem czy przeszłaś trochę dalej od tych głównych uliczek, ale kilka lat temu (teraz nie wiem bo to było 5 lat temu) można było zobaczyć całe mnóstwo zdewastowanych nagrobków... Przykry widok że ktoś tak potraktował to miejsce... Co więcej, nie wiem czy zwróciłaś uwagę, poza datami na nagrobkach ciekawostką jest też brak kwiatów czy zniczy. Na grobach generalnie nic się nie kładzie, ewentualnie czasem ludzie kładą małe kamyki ale to wszystko. Podobnie jest też w islamie. Na grobach nie ma zniczy ani kwiatów. To ma islam z judaizmem wspólnego. Daty zresztą też, bo w islamie również używa się innego kalendarza :)
OdpowiedzUsuńPS. Następnym razem daj znać jeśli potrzebujesz pomocy żeby się odnaleźć jak najłątwiej poruszać się po Warszawie :)
Na szczęście mieszkańcy nam wskazali dobry przystanek. :)
UsuńByło mnóstwo śniegu, a my miałyśmy mokre buty, więc nie zapuszczałyśmy się zbytnio w głąb cmentarza, ale i tak widziałyśmy bardzo zaniedbane nagrobki, poprzewracane. Poza tym oczywiście zauważyłyśmy, że nie ma takiej "wystawki" jak czasami na chrześcijańskich grobach, gdzieniegdzie tylko leżały kamyki, ale na większości i tak leżał... śnieg. I nic więcej.
O tych grobach w islamie nie słyszałam, ale o kalendarzu już tak (trochę się tych książek arabskich przeczytało!. Muszę do Ciebie na bloga częściej wpadać, bo nawet nie wiedziałam, że jesteś z Warszawy. Olu, wstyd mi! Dziękuję za chęć pomocy, jak coś, to będę pisać. :)
Tak właściwie to mieszkamy pod Warszawą, ale w Warszawie pracujemy i ja studiuje tak więc i tak jestem tam właściwie codziennie :) Jakbyś potrzebowała pomocy to jasne, daj znać :)
UsuńMam nadzieję że Warszawa Ci się jednak podoba pomimo tego że może się wydawać że jest tłok itd ;)
Sara, czyżbyś wczoraj była w Muzeum Żydów??? Ja wczoraj też miałam to w planach, ale niestety musiałam załatwić wcześniej jedną rzecz w W-wie, zeszło mi się z tym do popołudnia i stwierdziłam, ze na Polin już jest za późno :(
OdpowiedzUsuńCo do pokazanych i opisanych przez Ciebie miejsc byłam we wszystkich, począwszy od dworca ;) przez Same Fusy ;) kończąc na Umschlagplatz. Pomimo kilku prób dostania się na cmentarz żydowski, niestety nie udało mi wejść na jego teren.
Fajnie, że miałaś z mamą czas zobaczyć jeszcze inne miejsca niż muzeum (muszę w końcu się tam wybrać!). Na tej trasie od Polin, biegnącej przez osiedle na Muranowie, aleję Solidarności, pl. Grzybowski, ulicę Chłodną jest wiele miejsc przypominających o gettcie. Ostatnio odkryłam w podwórkach bloków na Muranowie cudne murale nawiązujące do getta i znanych żydów z tamtych czasów...miałam w ogóle stworzyć wpis u mnie na blogu o śladach byłego warszawskiego getta (ostatnio ten temat bardzo mnie pochłonął), ale jakoś za to zabrać się nie mogę...
Jeżeli jeszcze nie byłaś, to następnym razem polecam Ci też wstąpić na ulicę Chłodną i zobaczyć pomnik-instalację, tzw. kładkę pamięci upamiętniającą znajdujący się w tym miejscu drewniany most łączący małe i duże getto. W filarach tej konstrukcji umieszczone są też zdjęcia z życia w gettcie...
Tak, wczoraj byłam w tym muzeum. :) Wiem, że jest otwarte do 18, ale godzina czy dwie to trochę mało na porządne zapoznanie się z tym miejscem. :/ Szkoda, że nie dałaś rady tam zajrzeć, Sylwio, ale mieszkasz bliżej niż ja, więc jestem pewna, że jeszcze będzie okazja. :)
UsuńUwielbiam murale! Ale nie wiem, czy dałabym radę odnaleźć te, o których mówisz... Zresztą na razie musimy trochę oszczędzać, więc kolejna podróż musi poczekać.
Chciałabym zobaczyć tę kładkę! Musi wyglądać niesamowicie, dziękuję Ci za podpowiedzi.
Witaj w moim mieście <3 same znajome okolice, ja mieszkam blisko Dworca Centralnego ;) Nie wiem co więcej mogę napisać o Warszawie - po prostu Warszawa da się lubić i nie jest taka straszna, co po niektórzy myślą :D zapraszam częściej
OdpowiedzUsuńzdecydowanie da się lubić! :) dziękuję za zaproszenie, może kiedyś wpadnę na herbatkę? :D
UsuńA dotarła do Ciebie może moja kartka z Warszawy? :)
UsuńJeszcze nie, Aniu, do mnie na wieś wszystko dociera z opóźnieniem. Dam znać, jak dojdzie. :)
UsuńPrzerażają mnie cmentarze. W zimie wolę góry oglądać :)
OdpowiedzUsuńa ja nigdy gór zimą nie widziałam... :(
UsuńHm... w Warszawie byłam kilka razy i w sumie... nie udało mi się prawie nic zwiedzić :D Z miejsc, które odwiedziłam były oczywiście Złote Tarasy (majątek kosztuje zaparkowanie tam :o), jeden hotel i kasyno w nim, w którym odbywał się jeden z konkursów, w którym uczestniczyłam, kilka knajp, stadion i Pałac Prezydencki (byliśmy z klasą po tragedii w Smoleńsku i czekaliśmy kilka h w kolejce żeby oddać 'hołd').
OdpowiedzUsuńaaa... zapomniałam dodać, że nie lubię tego miasta :D
Usuń(tak samo jak Warszawa Krakowa) :D
Usuńnie lubisz, bo jesteś z Krakowa, haha? szczerze mówiąc, mnie kiedyś Warszawa niezbyt się podobała, wydawała mi się jakaś taka mało zabytkowa. ale później zaczęłam odkrywać różne miejsca i naprawdę lubię jeździć do stolicy - za każdym razem można obejrzeć coś nowego.
Usuńmy z mamą byłyśmy w Złotych Tarasach, ale na szczęście bez samochodu xd
Nie, nie dlatego :D Jakoś tam zbyt "tłoczno" dla mnie (sama nie mieszkam w centrum więc mam spokój :D), wszystko jest dużo droższe, wiele osób jest niemiłych (jeśli chodzi o osoby, które tam spotkałam).
UsuńKurczę...w naszej stolicy jeszcze nie byłam, a zbieram się na taki wyjazd od dłuższego czasu, do tej pory jednak wciąż go odkładam - tyle planów na wyjazdy, i który tu wybrać?;) Czytając Twój wpis coraz bardziej napada mnie chęć obejrzenia w końcu Żydowskiego Cmentarza, jako że również takie klimaty uwielbiam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Zachęcam, to wyjątkowe miejsce! Pozdrawiam również.
UsuńWarszawa to piękne miasto! I mówię to nie tylko dlatego, że mieszkam tu od urodzenia. To miasto ma swoją historię i duszę, tylko trzeba chcieć to wszystko ujrzeć. Niestety większość ludzi przyjeżdża do W-wy za chlebem, co zrozumiałe, ale kompletnie nie próbuje tego miasta poznać. Zamiast poświęcić weekendy na spacery i odkrywanie pięknych miejsc, wraca do swoich miasteczek i mówi "Ta Warszawa taka brzydka". A W-wa to nie tylko Złote Tarasy i Stadion Narodowy. Jak będziesz następnym razem pospaceruj po Woli (ślady starego getta), po Śródmieściu (gdzie toczyły się najcięższe walki powstańcze), pojedź na Pawiak (gdzie rozstrzeliwali młodych żołnierzy, w tym mojego dziadka). Pojedź też na drugą stronę Wisły, na starą Pragę... to jest prawdziwa Warszawa! :)
OdpowiedzUsuńHmmm... Tyle czasu rozmyślam już o Warszawie jako o celu podróży. Ostatnio byłam tam mając niecałe 6 lat, a teraz mam już 18. Na szczęście 18 ukończone (co prawda kilka dni temu, ale zawsze coś :D ) i mam nadzieję, że na feriach uda mi się tam wybrać. Chociaż najbardziej uciążliwa jest kwestia noclegu, bo pasowałoby być tam kilka dni, żeby coś konkretnie zobaczyć, a skoro tyle lat nie byłam to tym bardziej. Niby nie mieszkam daleko, ale te 300 km zawsze jakoś przerażają (może dlatego, że nie lubię podróżować autobusami, a mój tato nie ma cierpliwości do jazdy po stolicy, której nie zna).
OdpowiedzUsuńTeraz jest tyle możliwości podróżowania - pociąg, wygodny Polski Bus, Bla Bla Car, wystarczy tylko odpowiednio wcześniej zarezerwować, aby cena nie była zbyt wygórowana. :)
UsuńJa w Warszawie nigdy nie byłam dłużej niż na jeden dzień, ale mam trochę bliżej 200-250km.
Oj, jeżdżenie po stolicy samochodem i znalezienie miejsca do parkowania to masakra, wiem coś o tym. :/ Nawet ostatnio w telewizji widziałam eksperyment - jak najszybciej przejechać przez Warszawę i okazało się, że... rowerem. :D A nie autem.
Wstyd się przyznać ale chyba o Umschlagplatz nigdy nie słyszałam :/
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy byłaś na w Krakowie na Kazimierzu, jeśli nie to polecam. Z Edi trafiłyśmy tam w sumie przez przypadek, dzięki czemu zwiedziłyśmy synagogę i Cmentarz Żydowski.