fot. pixabay |
O dziwo, pomysł o miejscach, których
nie zobaczyłam, wpadł mi do głowy, gdy coś… zobaczyłam. Niestety nie na żywo.
Kiedy
wyjeżdżam, staram się zwiedzić jak najwięcej. Szkoda, że nie zawsze udaje się
dotrzeć do wszystkich miejsc wartych zobaczenia. I to z różnych powodów.
Snail
House w Sofii
Codziennie
od poniedziałku do piątku o 18:30 siadam na kanapie przed telewizorem (a jak
mam lepszy dzień, to nie siadam, tylko ćwiczę na orbitreku) i oglądam Va Banque.
Teleturniej bardzo mnie wciągnął, zastanawiałam się nawet, czy się do niego nie
zgłosić… Ale nie o moich brawurowych marzeniach jest ten post. Pewnego dnia
jedna z kategorii dotyczyła słynnych budowli w miastach, w tym właśnie Snail
House. Pamiętam, że skomentowałam to hasło słowami: "Aa, nie wiem, gdzie to
jest, bo pewnie tam jeszcze nie byłam." Wyobrażacie sobie moje zaskoczenie,
kiedy usłyszałam, że budynek ten znajduje się w… Sofii. A ja zwiedzałam to miasto półtora roku temu. Szybko wygooglowałam, czym jest Snail House i…
opadłam. Zapadłam się. Nie mogłam uwierzyć w to, jak mogliśmy
nie zobaczyć tak kolorowego, oryginalnego i przesłodkiego budynku w kształcie
ślimaka? Jak mogliśmy go nawet nie mieć na naszej liście? Jak Google mogło nam
nie podpowiedzieć, że w Sofii w 2008 roku powstał taki uroczy obiekt?
Prawdopodobnie byłoby to najlepsze, co zobaczylibyśmy w Sofii.
fot. screen z https://www.youtube.com/watch?v=UNo-x35g4uE |
Ściana
miłości w Paryżu
Przy
okazji minionych walentynek Ścianę Miłości pokazywano w różnych mediach. Ja
zauważyłam ją na Instagramie. Gdy przeczytałam, że znajduje się ona w dzielnicy
Montmartre, otworzyłam szeroko oczy i skonsternowana spytałam siebie samej: to
dlaczego jej nie widziałyśmy? Zwiedzałyśmy z mamą Paryż w 2016 roku, a ściana
ze słowami "kocham cię" zapisanymi w 250 językach powstała 20 lat temu!
Podobnie jak w przypadku Sofii nawet nie wiedziałam, że takie miejsce istnieje.
Blogi i strony podróżnicze okazały się w tym przypadku mało pomocne. Ale
wierzę, że do Paryża wrócę – chociażby po to, by zwiedzić Luwr, na który
ostatnim razem nie starczyło czasu.
Abbey
Road w Londynie
W
przypadku słynnego przejścia dla pieszych sprawa wygląda nieco inaczej – nie zobaczyłam
go, bo moja podróż do Londynu była szkolną wycieczką, której plan zwiedzania
nie zawierał w sobie Abbey Road. Trochę rozumiem - w końcu jeśli ktoś nie jest
fanem Beatlesów, dla niego to po prostu zwykła ulica. Londyn to jednak takie
miasto, do którego można polecieć za niewielkie pieniądze właściwie w każdej
chwili z dowolnego miasta. Niektórzy udają się tam na szybkie zakupy. To może
ja poklecę kiedyś na jeden dzień, aby zrobić sobie zdjęcie na Abbey Road?
fot. Wikimedia Commons |
Prater
w Wiedniu
Słynny
park widziałam tylko z daleka. Coś mi się wydaje, że specjalnie z mamą nie
zdecydowałyśmy się na wizytę w tym miejscu, aby mieć powód do powrotu do
Wiednia. To nasza ulubiona stolica.
fot. Pixabay |
Do
listy tej mogłabym też dodać miejsca, które widziałam niestety tylko z okien autobusu
takie jak Central Park i Empire State Building w Nowym Jorku czy East Side
Gallery w Berlinie.
Zazwyczaj
nie wracam do raz odwiedzonych miejsc. Chyba że mam powody. Takie jak te powyżej.
Dajcie
znać, czy widzieliście któreś z powyższych miejsc! Czy żałujecie, że nie udało
Wam się na żywo obejrzeć jakiegoś obiektu, mimo że była ku temu okazja?
Sara
Przy "tym" przejściu na Abbey Road jest zainstalowana kamera. Zdjęcia z tej kamery można w ciągu następnych 24 godzin ściągnąć na swój komputer. Ruch samochodowy jest tam bardzo duży i naprawdę ciężko trafić w moment aby być samym na przejściu. Do tego dochodzą jeszcze inni turyści, którzy też chcą sobie zrobić zdjęcie na tym przejściu.
OdpowiedzUsuńJadąc gdzieś mam obsesję żeby wszystko zobaczyć - konstruuję cały plan, wyszukuję wszystkie możliwie miejsca, które mogą mnie zainteresować. Na szczęście często jeżdżę z koleżanką, która uznaje, że to super, a nie jestem stuknięta ;)
OdpowiedzUsuńA nam udało się odwiedzić ścianę miłości w Paryżu :)
OdpowiedzUsuń