Ostatnio mój brat zapytał
mnie, dlaczego badam toruńskie przystanki. O dziwo, jest to związane z moimi
studiami. A jak wiecie, studiuję psychologię. Stwierdziłam, że dobrze będzie
opowiedzieć trochę więcej o specjalizacji, jaką wybrałam i pokazać Wam, że
psychologia to coś więcej niż choroby.
Psychologia
w powszechnej świadomości to przede wszystkim kozetka i coaching. Mnie słuchanie
o wszelkiego rodzaju zaburzeniach podczas zajęć na studiach okropnie dobiło. Gdy
przyszło więc do wyboru specjalizacji, nie wahałam się ani chwili. Psychologia
kliniczna odpadała, bo nie miałam już siły słuchać o chorobach.
Neuropsychologia nigdy mnie nie fascynowała – rezonans magnetyczny i inne
metody badania mózgu wydawały mi się czarną magią. Z kolei psychologia zwierząt
jawiła mi się jako najbardziej obca. Gdy wybieraliśmy specjalizację, nie miałam
nawet własnego pupila. Nie wyobrażałam sobie, by pracować całe życie ze
zwierzętami, do tego według mnie trzeba mieć powołanie. Postawiłam więc na
specjalizację społeczno-środowiskową. Gdy poznaliśmy program zajęć, niektórzy
śmiali się, że będziemy studiować geografię, prawo, turystykę, ekologię, tylko
nie… psychologię. Mnie to akurat pasowało.
Zacznijmy
od pierwszego członu. Psychologia społeczna to bardzo szeroka dziedzina.
Zajmuje się ona zachowaniami ludźmi w różnych sytuacjach. Brzmi dość ogólnie.
Chodzi tutaj głównie o rozmaite procesy międzygrupowe, o to, jak postępujemy w
relacjach z innymi osobami. Psycholodzy społeczni zajmują się m.in. psychologią
polityki, moralności, władzy, a nawet… ekologią.
A
co z drugim członem? Psychologia środowiskowa to stosunkowo młoda dziedzina.
Przygląda się ona związkom człowieka z miejscem, z otoczeniem oraz temu, jak
człowiek oddziałuje na środowisko, a ono na niego.
Jakie
zajęcia mamy na specjalizacji społeczno-środowiskowej?
Obecnie
w naszym planie znajdują się takie przedmioty jak psychologia prośrodowiskowa,
na której rozmawiamy o ochronie środowiska, o tym, dlaczego niektórzy ludzie
wierzą w ocieplenie klimatu i co zrobić, by kampanie ekologiczne docierały do
większej liczby osób.
Mamy
również wykład z wprowadzenia do psychologii środowiskowej, na którym
rozmawiamy o miejscu, mieście i wpływie otoczenia na ludzką psychikę.
W
planie umieszczono także zajęcia z zaawansowanej psychologii społecznej. Na
wcześniejszych latach studiów mieliśmy już różne elementy psychologii
społecznej, teraz ta wiedza jest pogłębiana i poszerzana. Rozmawiamy o poglądach
politycznych, procesach grupowych, a nawet religii.
Jednymi
z najciekawszych zajęć (choć jednocześnie odbywającymi się w dość dziwnej
formie) są metody badań środowiskowych. Prowadzą je psycholożki, które na co
dzień pracują w zawodzie. Zajmują się tym, by Warszawa była jak najbardziej
przyjazna dla mieszkańców, by miejsca spełniały swoje funkcje. Badają więc
różne obszary, osiedla, parki czy przestrzenie na uniwersytecie. Wszystko po to,
by sprawdzić, czego potrzeba ich użytkownikom. I właśnie w ramach tych zajęć
badałam toruńską Aleję Solidarności. Sprawdzałam, czy spełnia ona cechy dobrego
węzła komunikacyjnego. W tym celu robiłam różne dziwne rzeczy np. liczyłam, ile
ludzi siedzi na ławkach albo prosiłam kogoś, by znalazł bankomat lub toaletę.
Szkoda tylko, że badania robiliśmy akurat jesienią, gdy było zimno i
nieprzyjemnie. Ale jestem bardzo ciekawa wyników.
Co
czeka mnie w kolejnych semestrach? Psychologia miasta, psychologia tożsamości,
a nawet zajęcia o przywołującej uśmiech na twarzy nazwie „bezpieczeństwo w
mieście”. Będziemy poznawać także różne nowe technologie stosowanych w
badaniach takie jak wirtualna rzeczywistość, eyetracking, a nawet latanie
dronem.
Na
V roku (mam nadzieję, że dotrwam) czekają nas takie zajęcia jak psychologia
moralności, psychologia stosunków międzygrupowych, a także kurs negocjacji i
mediacji. W ostatnim semestrze przyjrzymy się powiązaniom psychologii z prawem,
będziemy musieli również przygotować projekt miejski.
Tym
postem chciałam Wam pokazać, że psychologia to nie tylko depresja i
schizofrenia. To nie tylko motywacja i podwyższanie samooceny. To także bardzo
praktyczne, życiowe i dotyczące nas wszystkich zagadnienia.
Powiem
Wam, że możliwość wyboru takiej specjalizacji spowodowała, że jest mi troszkę
łatwiej wytrwać na tych studiach. Co nie oznacza, że nie wyczekuję z
niecierpliwością ich końca.
Dajcie
znać, co sądzicie o psychologii środowiskowej. Myślicie, że jest potrzebna?
Sara