Gdy Maciek powiedział mi, że ostatni raz w zoo z
prawdziwego zdarzenia był w 2001 roku, wybuchłam śmiechem. Ale mam starego
chłopaka.
Z
drugiej strony nie wiem, czy kiedykolwiek jest się za starym na zoo. W Toruniu
mamy ogród zoologiczny, jednak jest dość skromny – nie zobaczycie w nim tak
egzotycznych zwierząt jak słonie czy żyrafy.
W
ciągu swoich 20 lat szalonego życia odwiedziłam zoo w różnych miastach –
począwszy od Gdańska i Wrocławia, poprzez Płock, skończywszy na… Wiedniu! To
właśnie w Austrii spełniłam jedno ze swoich marzeń i zobaczyłam na żywo pandę wielką.
Zoo
w Warszawie odwiedziłam ponownie po latach i muszę przyznać, że był to miły
sposób na spędzenie niedzieli. Zoo jest dość duże, spacerowaliśmy po nim ponad 2
godziny. Zwierzęta mają duże wybiegi, a całe ogród zoologiczny wygląda jak ogromny park. To właśnie tam Maciek postanowił się oświadczyć. Flamingom.
Maciek
to zapalony ornitolog, mnie jednak ptaki średnio fascynują. Zdecydowanie
bardziej wolę ssaki. Ale zdradzę Wam, że moim ulubionym ptakiem jest tukan.
Jakie
gatunki zwierząt można zobaczyć w warszawskim zoo? Mieszkają tam różne gatunki małp – majestatyczne goryle i skoczne gibony, jest też Aslan lew, tygrys oraz
przybysze z Afryki – słonie i żyrafa. Widzieliśmy zrelaksowane foki i śpiącego
misia polarnego. Hipopotam, zamiast pozowania do zdjęć, wybrał chłodzenie się, za
to nosorożec był nieco lepszym modelem.
W
zoo znajdziecie też oczywiście ptaszarnię, akwarium, terrarium i herpetarium.
My odpuściliśmy sobie to ostatnie – węże nie spełniają podstawowego warunku
bycia pięknym (czyt. bycie puszystym/flafi).
W
warszawskim zoo (jak pewnie i w każdym innym…) znajdziecie mnóstwo lokali
gastronomicznych. Więc jeżeli postanowicie spędzić na oglądaniu zwierząt cały
dzień, na pewno nie umrzecie z głodu.
A jeśli o jedzeniu mowa,
w zoo w Warszawie codziennie możecie obejrzeć, jak karmi się pingwiny, foki, arapaimy, hipopotamy, gibony i nosorożce
Gdy jestem w
zoo, zawsze zastanawiam się, co też te zwierzęta sobie o nas myślą. Szczególnie
te inteligentne jak szympansy. Są zdezorientowane, że ciągle widzą nowe twarze?
Cieszą się, że są w kręgu zainteresowania? Mają dość odgłosów migawki? Dziwią się,
dlaczego tylu ludzi ich obserwuje? Liczą na jedzenie? A może mają nas, odwiedzających,
totalnie gdzieś?
Na pewno wiem,
co myślą foczki. One niczym się nie przejmują. Spójrzcie tylko na tę
zrelaksowaną minę!
Sara