Czytanie stanowi ważną
część mojego życia. W zeszłym roku ukończyłam 62 książki. Zrobiłam dokładne
podsumowanie, żeby przekonać się, które uznałam za godne polecenia, a które
okazały się totalną porażką.
Jestem
dość łaskawa w ocenianiu książek na lubimy czytać – w tym roku żadna pozycja
nie otrzymała ode mnie oceny 1, 2 ani 3. Moja mama skomentowała ten fakt
słowami: "Pewnie gdy książka ci się nie podoba, to ją odkładasz". I być może jest
w tym odrobina prawdy. Myślę, że w tym roku było co najmniej 10 tytułów,
których nie ukończyłam. Okazały się nie dla mnie, nie porwały mnie. Jednak
niektóre książki postanowiłam dokończyć, choć
na to nie zasługiwały. Robiłam to z czystej ciekawości, z nadziei na to,
że może jednak będzie lepiej, albo po prostu żal mi było tych przeczytanych
stron. A niekiedy chciałam się po prostu przekonać, czy dno będzie coraz
głębsze. Zatem żadnej książce nie przyznałam w tym roku 1, 2 bądź 3 gwiazdek,
ale też żadna nie otrzymała ode mnie 10.
Podsumowanie
1
gwiazdka * = 0 książek
2
gwiazdki ** = 0 książek
3
gwiazdki *** = 0 książek
4
gwiazdki ****= 2 książki
5
gwiazdek ***** = 8 książek
6
gwiazdek ****** = 16 książek
7
gwiazdek ******* = 10 książek
8
gwiazdek ******** = 17 książek
9
gwiazdek ********* = 8 książek
10
gwiazdek *********** = 0 książek
Wydaje
mi się, że warto zwrócić uwagę na skrajności, a zatem na tytuły ocenione
najsłabiej i najlepiej. Zacznijmy od sporej dawki krytyki. Na cztery gwiazdki
oceniłam w tym roku dwie pozycje. Pierwsza z nich to książka, która okazała się
bestsellerem. Dla mnie to gniot i stek bzdur, pseudonaukowy bełkot irytujący
czytelnika. Po przeczytaniu tej książki każdy mógłby się uznać za chorego, a
raczej "wysoko wrażliwego". Już wiecie, o czym mowa? To książka z uroczym
leniwcem na okładce i chwytliwym tytułem "Jak mnie myśleć. Dla analizujących
bez końca i wysoko wrażliwych". Mój brat zażyczył sobie tę książkę na koniec
roku. W końcu każdy z nas chciałby czasami mniej myśleć. Książka jednak nie
odpowiada na to pytanie. W Internecie nie mogłam nawet znaleźć informacji, czy
autorka jest psycholożką. Świetną recenzję tej książki napisał Blog Ojciec.
Więcej mówić nie trzeba. Najgorsze jest to, że autorka wydała kolejną książkę,
tym razem tłumaczy "Jak lepiej myśleć". O zgrozo. Nie dajcie się wciągnąć w ten
świat. On mi trochę przypomina antyszczepionkowców. Jakieś własne, dziwne
teorie i uproszczenia, nie do końca poparte naukowymi badaniami.
Druga
książka, której przyznałam cztery gwiazdki, to "Wielki Ogarniacz Życia czyli
Jak być szczęśliwym nie robiąc niczego" Pani Bukowej. Fajnie ogląda się jej
śmieszne obrazki w Internecie, ale ta książka nie wniosła do mojego życia nic.
Właściwie to nawet rzadko się śmiałam, czytając ją. Coś mi się wydaje, że nie każdy
internauta, bloger, youtuber czy influencer powinien pisać książki.
Wylałam
z siebie żółć, czas na pochlebstwa! 9 gwiazdek przyznałam aż ośmiu książkom –
całkiem nieźle (i łaskawie ;)). Dla moich stałych czytelników nie będzie tu
zbyt dużego zaskoczenia, bo wśród najlepiej ocenionych tytułów znalazły się
dwie powieści Colleen Hoover, mojej ulubionej autorki. "Coraz większy mrok" to
thriller psychologiczny, który sprawił, że nie wiedziałam, co myśleć, w co
wierzyć i który czytałam w samolocie po ciemku. Nie mogłam się oderwać od tej
historii, jakże innej niż wszystkie. Wydaje mi się, że nieważne, czy na co
dzień czytacie romanse, kryminały czy science fiction, ta książka wciągnie Was
w swój mroczny świat.
Z
kolei "Too late" nazywana jest Greyem dla nastolatek, co nie świadczy o niej
zbyt dobrze… Z drugiej strony to podobno powieść Colleen Hoover stworzona dla
dorosłych. Nieistotne, w jakie ramki wsadzimy tę książkę – mnie historia
miłości podsycona czymś zabronionym i nielegalnym bardzo wciągnęła i oceniłam
ją wysoko.
Nigdy
nie sądziłam, że przyznam 9 gwiazdek książce Małgorzaty Rozenek-Majdan.
Ale należy jej się to. Jej książkę "In vitro. Rozmowy intymne" powinien
przeczytać każdy, by zrozumieć, co to właściwie jest in vitro, jak przebiega i
dlaczego nie jest niczym złym. O tym wydawnictwie powinno się mówić, powinno
się je propagować. Może fakt, że autorką jest była Perfekcyjna Pani Domu
niektórych odstrasza. Nie powinno, bo książka składa się wyłącznie z wywiadów,
Małgorzata Rozenek-Majdan nie próbuje sama opisywać, czym jest in vitro. Oddaje
głos innym parom, naukowcom, lekarzom. Mnie ta książka sporo nauczyła i
otworzyła oczy. Nie byłam przeciwniczką in vitro, wręcz przeciwnie – jak
najbardziej popieram tę metodę. Teraz mogę to robić z większą świadomością.
9
gwiazdek przyznałam też powieści Magdaleny Kordel. Podobnie jak Colleen Hoover
należy ona do grona moich ulubionych pisarek. Zawsze sprawia, że się uśmiecham,
a nawet głośno śmieje. Jej powieści są urocze, pełne zwrotów akcji. Dają nadzieję
i przywracają wiarę w ludzką dobroć.
W
2019 roku po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością Michała Rusinka. Żałuję,
że nie stało się to wcześniej. Czujne oko, trafne spostrzeżenia i podszyty
lekką ironią i sarkazmem sposób pisania przypadły mi do gustu. Dla mnie,
purystki językowej, to lektura wprost wymarzona. Michał Rusinek zwraca uwagę na
ciekawe tendencje w mowie czy w piśmie. Na pewno sięgnę po inne jego książki.
Wśród
najlepiej ocenionych przeze mnie pozycji znalazła się też kurskoksiążka "Asertywność
i pewność siebie" Pani Swojego Czasu, czyli Oli Budzyńskiej. Chociaż nie
korzystałam z tej książki tak, jak radzi autorka, tzn. nie wykonywałam
wszystkich zadań itp., to i tak sporo wyniosłam z lektury. Podobał mi się
sposób, w jaki Ola pisze o asertywności. Sięgnęła głębiej, do naszych
przekonań, które często są błędne i zupełnie nieracjonalne, z czego nie zdajemy
sobie sprawy.
Teraz
trochę się dziwię, że dałam książce "Żyć jak kot" dziewiątkę, bo w sumie nie
była ona zbyt głęboka. Chyba po prostu dobrze mi się ją czytało i czułam
podziw, że autor potrafił tak wiele kocich cech odnieść do ludzkiego życia.
9
gwiazdek przyznałam także powieści "Ponad wszystko", bo mnie po prostu…
zszokowała. Tak zszokowała, że opowiadałam wszystkim w domu o pomyśle autorki.
Więc jeśli lubicie książki, które Was zaskakują, ta jest jedną z nich.
Uff.
To najgorsze i najlepsze książki, jakie przeczytałam w 2019 roku. Gdybym miała
podsumować ten czas pod kątem gatunkowym, to musiałabym stwierdzić, że był
całkiem różnorodny – kryminały Agathy Christie, poradniki modowe i lifestylowe,
książki podróżnicze, powieści obyczajowe, a nawet książeczki dla dzieci.
Mam
nadzieję, że kolejny rok przyniesie mi równie dużo czytelniczych doznań.
A
jak tam u Was? Co ciekawego przeczytaliście w 2019 roku? Co polecacie?
Sara
PS Większość książek, które czytam, wypożyczam z biblioteki. A zatem mam tylko zdjęcia nielicznych tytułów.
Oceny wszystkich przeczytanych przeze mnie książek znajdziecie na moim profilu na lubimyczytac.pl